Żartujesz sobie w tym momencie prawda?

18 2 0
                                    


Siedziałam z załzawionymi oczami wpatrując się w nią. Niestety ból był tak silny, że nie mogła się uspokoić i dać działać lekarzom, dlatego postanowili podać jej leki nasenne, by na spokojnie obejrzeć oparzenie, które wypaliło skórę do kości.
Nagle lekarz wparował do sali, w której leżała Klaudia.
- Pani to..?
- Kamila...Kamila Łapczyńska.
- Kim jest pani dla panny Stalownik?
- Przyjaciółką..
- Dzwoniłaś już do jej rodziców?
- Jeszcze nie..
- Na co czekasz? Idź.
- Nie zostawię jej.
- Musisz, ona nie będzie w pełni sprawna widząc jej stan. Ja jako lekarz stwierdzam, że będzie dużo szwów, co oznacza iż nie będzie sprawna fizycznie..
- Co pan chce przez to powiedzieć..?
- Coz... jeśli szwy nie dadzą rady, obawiam się najgorszego.. amputacja.
- Żartuje pan?
- Niestety nie.
Oparłam się o ścianę ze łzami w oczach po czym zsunęłam się po niej, podciągnęłam kolana pod brodę i zaczęłam płakać. Lekarz opuścił sale, lecz wszedł do niej ktoś inny. A właściwie dwie osoby.
- Matko boska! dziecko drogie..
Podbiegła do mnie mama Klaudii - pani Wiktoria.
- To wszystko moja wina, przepraszam panią. - dalej zanosiłam się płaczem.
- Zadzwonić po mamę?
- Nie trzeba, chce z nią tu być.
- Będę Cię informować co i jak, idź już do domu skarbie..
Akurat w tym momencie zadzwonił telefon, a konkretnie to był Michael. Super porę sobie wybrałeś.
- Przepraszam na chwilkę.
Ta uśmiechnęła się smutno w odpowiedzi, a ja poszłam na korytarz, by odebrać.
- Tak?
- Cześć, długo Cię nie ma wiec pomyślałem, że... hej.. ty płaczesz?
I wybuchłam płaczem wprost do słuchawki.
- Mike..pr- proszę... przyjedź po mnie - wydukałam.
- Zaraz będę, nie płacz wszystko się ułoży zobaczysz.
Rozłączyłam się po tych słowach po czym znów zjechałam po ścianie na podłogę i zaczęłam szlochać w rękaw.
Po jakimś czasie drzwi od korytarza się otworzyły, a w nich ktoś stał. W moim stanie nawet nie interesowałam się tym. Dopiero, gdy podszedł do mnie, kucnął i wziął moje ręce przewiesił przez swoją szyje poczułam pod palcami loki i znajome perfum - wiedziałam kto tu jest.
Bez wahania wtuliłam się w Michaela. Płakałam i to strasznie, a Mike wyczuwając to, że potrzebuje chwili słabości po prostu mnie przytulał i głaskał po włosach.
Gdy w końcu się uspokoiłam, powoli się odsunęłam, a Mike pomógł mi wstać, zabrał moją torbę, wziął na ręce i wyprowadził ze szpitala.
W limuzynie usiadł na tyle blisko, że mogłam bez problemu się wtulić w jego tors.
*****
Minęły 2 tygodnie, Klaudia powoli dochodzi do siebie i wychodzi jutro, a ja regularnie ją odwiedzam. Niestety ma protezę, ale Pani Wiktoria jest bardzo wyrozumiałą osobą i nie pytała o szczegóły wypadku natomiast moja mama - Karina - myślałam ze mnie zje. Skąd wiedziałam? Otóż to proste, gdy przyjechaliśmy do domu...
Weszliśmy do domu, a tam zastaliśmy moją matkę.
Uśmiechała się, co nie oznaczało wcale tego, iż będzie miła.
- Czy Ty w ogóle wiesz co robisz?! Ona mogła nogę stracić! I to wszystko przez Ciebie! Jesteś beznadziejna! Nie dość ze jedyna córka to jeszcze..
- Nie kończ i wynos się z mojego domu!! Nie będę tego słuchać! Wyjdź szmato!
- Jeszcze zobaczymy kto z płaczem przyleci!
I dostałam w pysk na odchodne. Mike na tyle się tym przejął ze sam osobiście zrobił wywód mojej mamie w korytarzu co o tym sądzi itp. Czułam się źle, ale jednocześnie tez..szczęśliwa? ze ktoś się o mnie troszczy..? Być może, ale no cóż.
Tak wiec po odejściu mojej matki, Michael należycie o mnie zadbał, pościelił łóżko, zrobił herbaty, przytulił mnie i zasnął obok. Czułam się wspaniale chociaż przez tą chwile.
***
~ Michael
Wstając rano spojrzałem w stronę gdzie powinna słodko spać Kama, ale nie było jej. Pewnie poszła do łazienki i zaraz wróci. Nim się obejrzałem ponownie zasnąłem, a korzystając z okazji, ze chce mi się spać jak najszybciej chciałem zasnąć ze względu iż ostatnimi czasy miewam problemy ze snem i muszę brać różne prochy nasenne. Po chwili znów spałem.
***
~ Kamila
Wstałam, była godzina jakoś 5 nad ranem, czułam ze jest jeszcze za wcześnie na moje wstanie, zazwyczaj nie wychodzę z łóżka wcześniej jak 9.00 wiec coś nie grało. Położyłam się z powrotem z zamiarem ponownego zaśnięcia - niestety na moje nieszczęście czułam zawroty głowy i mdłości.
Wypadłam z sypialni jak z procy do łazienki.
Dobrze, ze zdążyłam, bo już po chwili wymiotowałam, co było dziwne bo nic wcześniej takiego nie jadłam, ale nie myślałam wtedy za dużo.
Gdy wreszcie skończyłam przejrzałam się w lustrze. Wyglądałam jak wrak człowieka, a dopiero potem zerknęłam w mój kalendarz okresowy.
Aha i wszystko jasne - okres miałam półtora miesiąca temu
Wewnętrznie się cieszyłam na wieść o ciąży, ale również bardzo mnie to przerażało. Zostać mamą w wieku 22 lat to niby dobry czas, ale jakby nie patrzeć - nie miałam wprawy.
***
Obudziłam się koło 12.40, a właściwie to ktoś mnie obudził. Był to oczywiście nie kto inny jak Jackson.
- Mordo daj mi spać, zmęczona jestem.
- Ciekawe co Cię tak zmęczyło.
- A weź idź.
Zaśmiał się w odpowiedzi, a ja postanowiłam wyjść z wyra i umówić się do ginekologa by potwierdzić ciąże. 
- Wyskakuj zrobiłem kawę i śniadanie.
- Już idę. 
Wygrzebałam się z łóżka, a Jackson stał oparty o framugę i w momencie kiedy się schylałam po spodnie z szafy - PAN JACKSON POSTANOWIŁ POPATRZEĆ SOBIE NA MÓJ NAGI TYŁEK.
- Takie widoki z rana to ja mogę mieć codziennie.
Zaśmiałam się na to zdanie, a po chwili ubrałam się, co nie spodobało się Michaelowi, natomiast nie przejęłam się tym zbytnio.

Powiedz toOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz