Rozdział III ,,Kto to jest?''

1.6K 78 4
                                    

— Maddeleine —

— Will! — krzyknęłam rzucając się w ramiona brata zaraz po tym, jak dostrzegłam go czekającego zaraz przed wejściem na lotnisko. Na szczęście nie dostrzegłam nigdzie tlenionej blondynki, znanej również jako jego narzeczona. Okropnie jej nie lubiłam, zresztą nawet mój rodzice nie darzyli jej zbytnią sympatią.

— Myślałem, że będzie gorzej. — powiedział mój brat delikatnie łapiąc mnie za ramiona i odsuwając od siebie. Jego odsłonięte ramiona były opalone, co dawało mi pewności, że ostatni czas zamiast na farmie, musiał spędzić w Galveston. Czyli razem ze swoją (niestety) przyszłą żoną. Podczas pracy przy bydle opalanie się nie było tak pożądane i zwykle nosiło się koszule z długim rękawem i długie spodnie.

— To znaczy? — zapytałam głupio.

— Jesteś po locie samolotem, powinnaś być blada jak ściana i wymiotować, czy coś w tym stylu. — zaczął gestykulować dłońmi.

— Lot nie był taki zły.

Dzięki niezbyt rozmównemu, pomagającemu mi go przetrwać mężczyźnie.

— No widzisz! Tylko niepotrzebnie się stresowałaś! — wykrzyknął entuzjastycznie, zabierając ode mnie moją torbę i walizkę. A nigdy tego nie robił... Byłam pewna, że to przez Roxane zrobił się nagle taki pomocny. Pewnie chodził za nią jak służący i nosił wszystkie jej torby z zakupami. — Coś Ty tutaj spakowała? Całe mieszkanie???

— Tylko najpotrzebniejsze rzeczy. — zrobiłam minę niewiniątka.

Naprawdę wzięłam tylko minimum...

— Barbie z Tobą nie ma? — zapytałam rozglądając się po parkingu, gdy ruszyliśmy w stronę samochodu.

— Nie, jest ostatnio przemęczona.

No tak, wylegiwanie się całymi dniami na leżaku musi być wyczerpujące... A siedzenie u kosmetyczki jeszcze bardziej!

— I proszę, nie nazywaj jej tak, w końcu niedługo zostanie Twoją szwagierką.

O Matko...

Roxane była córką bogatego biznesmena, a Will poznał ją w jakimś klubie. Była typową rozpieszczoną do granic możliwości dziewuchą, która spędzała całe dnie na zakupach albo w salonach piękności. Nigdy nie zapomnę miny swoich rodziców, gdy mój brat przyjechał z nią na pierwszy obiad, aby ją przedstawić. Całe życie myśleli, że zwiąże się na stałe z Anne, czyli spokojną dziewczyną z którą mój brat był w związku przez połowę szkoły średniej, ale niestety się rozstali.

— Jak rodzice? — postanowiłam zmienić temat, po tym gdy już ruszyliśmy w trasę w kierunku domu.

— Eeee... — Will podrapał się za uchem.

Denerwował się czymś.

— Tak właściwie... to nie wiem. Przyjechałem do Dallas jakąś godzinę temu, a w domu ostatni raz byłem na urodzinach mamy.

Przecież ona miała urodziny trzy miesiące temu...i ja też na nich wtedy byłam. Pamiętam, że mój ojciec miał tamtego dnia kłótnię z Willem, która rozpoczęła się od pytania o to, czy mój brat na pewno jest pewny tego, że właściwie wybrał partnerkę życiową. A gdy ten przyznał, że już jej się oświadczył i zaczynają przygotowania do wesela mającego się odbyć późnym latem, rozpętała się prawdziwa burza. Ostatecznie wieczór skończył się tak, że William wyjechał z domu wkurzony, bo Barbie uraziło to, że mój tata w ogóle zasugerował, że nie nadaje się na jego synową.

(Nie)Znajomy? | ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz