-Mia kurwa zwolnij! -słyszałam tylko krzyki z strony mojego przyjaciela siedzącego obok mnie w aucie.
-Nie jadę szybko. -uśmiechnęłam się przyciskając jeszcze więcej gazu.
-No teraz z pewnością nie. -powiedział przestraszonym głosem Gonzalez patrząc tylko na prędkość którą osiągałam.
-Po kogo najpierw jedziemy? -spytałam zwalniając przy wjeździe na ruchliwszą ulicę.
-Gavi. -mruknął przyciskając się do siedzenia.
-Się robi. -posłałam mu uśmiech skręcając na ulicę na której znajdował się mój dom w którym był zapewne brunet.
-Następnym razem ja kieruję. -westchnął z ulgą czując jak swobodnie zatrzymałam się przy bramie pod którą już stał chłopak.
-Nie wierzę. -zaczął mówić wsiadając na tylną kanapę samochodu. -Ona kieruje. -zaśmiał się arogancko odpalając od razu ekran swojego telefonu.
Pokonując kolejne metry drogi zielonym Mini Cooperem którego użyczył mi Pedri nuciłam sama do siebie hiszpańskie piosenki grające w playliście chłopaka. Między wierszami słyszałam jak dwóch hiszpanów wymieniają się pojedynczymi zdaniami lecz nie zwracałam za bardzo na to uwagi, skupiałam się jedynie czy aby na pewno nie pominęłam przypadkiem domu Alejandra który zawsze omijam gdy kieruję.
-Ziemia do Mii. -poczułam ciepły dotyk na moim ramieniu oraz odwróconą w moją stronę twarz ciemnowłosego.
-Ominęłam dom Balde? -spytałam zawiedziona zwalniając.
-Jeszcze nie, dlatego ci przypominam. -uśmiechnął się ciepło po czym zauważyłam już rezydencję Alejandra Balde we własnej osobie który stał przed swoimi frontowymi drzwiami czekając najwyraźniej na to aż podjedziemy.
-Mia nie ominęła mojego domu? -zapytał z wyczuwalnym szokiem przemieszanym z śmiechem w jego głosie.
-Pierwszy raz jej się udało. -dodał brunet przesuwając się w bok aby Balde mógł wygodnie usiąść obok niego.
-Pierwszy i na pewno nie ostatni. -posłałam mu chytry uśmiech w lusterko w którym mi się odbijał.
-Jak ja się cieszę że wreszcie jedziemy odpocząć na dłuższy czas. -oparł się Pedro głową o złożone łokcie poprawiając swoje przeciw słoneczne okulary które mu prawie spadły z nosa.
-Wolałabym jechać do Valencii. -odparłam z irytacją w głosie. -Ale ktoś musiał przekłócić się z każdym o Malagę. -zwróciłam się chamsko w stronę Gaviry który siedział z założonymi rękami na piersiach.
-Ja tam wolałem do Sevilli. -wzruszył obojętnie ramionami Alejandro wprowadzając mnie w lekką złość.
-Cicho Alejandro. -zaczęłam mówić. -Uznajmy że każdy by wolał do Valencii. -powiedziałam pewna siebie ruszając autem.
-Mikky i Frankie są już prawie. -oznajmił Pedro pisząc z nimi w telefonie.
-A Sira i Ferran? -spytałam przypominając sobie że oni chyba jeszcze nawet nie wyjechali z domu.
-Wątpię że już wyjechali. -westchnął Gavi.
-Ansu już wyszedł. -mruknął Balde po czym zatrzymałam się pod czarną bramą Fatiego.
-Wreszcie każdy jest. -powiedział podekscytowany Gonzalez zauważając że ostatnia osoba którą zabieraliśmy właśnie wsiadła do auta.
-Jak ja z wami wytrzymam. -zwątpił brunet witając się z Ansu.
-Nie muszę wam chyba mówić że prowadzę tylko do Valencii, nie dalej. -powiadomiłam wszystkich odjeżdżając.
Po moich słowach w lusterku widziałam jak mój znienawidzony hiszpańczyk trzyma złożone ręce szepcząc coś do siebie.

CZYTASZ
Say I'm yours... | Pablo Gavi
Romance18letnia Mia Greta Hernández Creus córka sławnego trenera klubu FC Barcelony, z powodów wyjazdu jej matki musiała wyjechać do ojca na wakacje. Mia nie chciała tam jechać ponieważ bała się spotkania z ojcem po długim upływie lat, lecz gdy pojechała s...