{10}

1.8K 62 46
                                    

-Xavier nie budź jej. -usłyszałam zza ucha cichy głos mojej babci.

-Śpi już u was cztery godziny. -powiedział mój ojciec na co lekko rozszczelniłam
swoje oczy.

-No i po co ją budziliście? -spytał mój dziadek jedyny siedzący cicho podczas tej całej dzieciniady.

-Ja spałam? -zapytałam widząc jak trzy pary oczu wpatrują się na mnie
z góry.

-Aż cztery godziny. -zachichotała moja babcia podając na stół obok herbatę
której dostrzegłam jedynie pare unoszącą się w powietrzu.

-Zbieraj się do domu młoda damo. -odparł Xavi siadając na fotelu tuż
obok kanapy.

-Daj jej wypić w spokoju herbatę. -wyrzekła odrazu staruszka klepiąc lekko mojego tatę po głowie. -Po za tym mógłbyś i ty zostać na chwilę. -dodała uśmiechając się.

-Pablo się o ciebie pytał. -powiedział
po chwili Xavi.

Moja twarz automatycznie z uśmiechu
pobladła na samą myśl że ten człowiek
ma jeszcze czelność pytać się o mnie mojego własnego ojca, może chce coś jeszcze powiedzieć na tle znajomych
co będzie miało na celu poniżenia mnie?

-To ten ładny piłkarz z twojego klubu? -zapytała z uśmiechem na twarzy
siwowłosa klepiąc mnie po ramieniu.

-Dziewczyny szaleją za nim jak
za Neymarem w 2014 roku. -rzekł
Xavier biorąc do ust jednego z cukierków
leżących na stole.

Nie wciągając się w rozmowy pomiędzy
moimi dziadkami a moim ojcem
o tym znienawidzonym przezemnie
chłopaku, wzięłam w dłonie ciepły kubek
z malinową herbatą, już po sekundzie
poczułam mocny zapach który był
tak aromatyczny że samo wąchanie
tej herbaty było przyjemne.

Pijąc herbatę podaną przez moją babcię
totalnie zapomniałam o istnieniu mojego telefonu, a miałam napisać odrazu
do Siry i Pedriego jak będę w domu,
japierdole czemu ja?

Posiedziałam jeszcze chwilę z tatą
u dziadków aż w końcu mile mijający
czas w obecności osób które kocham musiał przerwać nagłe połączenie
telefonu dzwoniące do mojego ojca.

-Muszę odebrać, to pilne. -zawiadomił ciemnowłosy po czym opuścił salon kierując się w stronę łazienki
aby odebrać najwidoczniej telefon
w samotności.

-Mia opowiedz mi kim jest Nuria. -zaczął mój dziadek widząc jak Xavier swobodnie opuścił nasze towarzystwo.

-Dziewczyna taty. -odpowiedziałam śmiejąc się pod nosem.

-Nie wierze, mój syn po nie udanym małrzeństwie wreszcie po latach znalazł idealną kobietę! -krzyknęła prawie
że moja babcia wstając z ekscytacji.

-Cicho, to tajemnica. -odparłam
na co kobieta zakryła szybko swoje usta
i ponownie usiadła obok mnie.

-Muszę ją poznać. -dodał po chwili mój dziadek.

-Mia musimy jechać. -powiedział ciemnowłosy wychodząc z łazienki.

[.]

-Linda do cholery co z twoim przyjazdem? -spytałam nieco poddenerwowana faktem że od parunastu dni przyjaciółka obiecuje
że mnie odwiedzi w Barcelonie.

-Pokazać ci coś? -zapytała zaraz po mnie
mając na twarzy ogromny uśmiech.
-Widzisz to? -pokazała mi bliety
lotnicze do Barcelony na co odrazu
podskoczyłam z swojego łóżka

-Wreszcie! Nie mogę się doczekać. -odpowiedziałam powstrzymując ledwo swoje łzy szczęścia na myśl że prawie
po miesiącu zobaczę się z swoją przyjaciółką. -Gdzie się zatrzymujesz? -dodałam kładąc się na łóżko.

Say I'm yours... | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz