{7}

1.9K 47 20
                                    

-Wreszcie przyjechaliście! -krzyknęła Sira widząc mnie i Gonzaleza idących
w stronę altanki w której odbywało
się najwyraźniej spotkanie.

-Cześć Sira! -krzyknęłam również podbiegając do niej i przytulając ją tak mocno co odwzajemniła.

-Hejka Mia no wreszcie jesteś madamłazel. -powiedział śmiejąc się Ansu po czym odrazu podszedł
do mnie i też mnie przytulił, tak bardzo pragnęłam od dłuższego już czasu przytulić moich przyjaciół i w końcu dziś to robię.

-No no nieźle wyglądasz Mia. -zaczął mówić Alejandro podchodząc do mnie ściskając mnie tak mocno że aż podniósł mnie ku górze.

-Alejandro uważaj bo ktoś będzie zazdrosny! -wykrzyczał Ferran co każdego wprawiło w śmiech po czym również podszedł do mnie się przywitać.

-Witamy szanowną Mrs Mie Hernández! -wykrzyczał Ronald obejmując mnie
w mocnym uścisku.

-Tak bardzo brakowało mi was przez ten tydzień. -powiedziałam siadając na jedno wolne miejsce które było akurat obok osoby która jako jedyna nie postanowiła się ze mną przywitać, był to pan Pablo Martin Paez Gavira.

-Co zamierzamy robić? -spytała Sira upijając łyka swojego arbuzowego piwa.

-Wchodzimy do wody oczywiście. -powiedział Ferran śmiejąc się gdy zauważył moje i Siry przerażenie
w oczach.

-Ej ja na żadne pływanie nie jestem przygotowana! -zaczęłam unosić ręce
w geście obronnym aby uniknąć wejścia do wody.

-Właśnie ja też! -powiedziała odrazu
po mnie brunetka patrząc na roześmianych chłopaków, w sumie to roześmianego Pedriego, Ferrana, Ronalda, Alejandra i Ansu bo szanowny
Gavira miał nie zbyt zadowolony wyraz twarzy od początku mojego wstępu na spotkanie.

-To może jakaś gra? -zaproponował Pedro patrząc wzrokiem na mnie co dało mi do zrozumienia że nie ma lampucery.

-Lepsze to niż woda. -odpowiedziałam oddając mu to samo spojrzenie.

-Zagrajmy w nigdzy przenigdy! -odparł Ronald jedząc paprykowe chipsy.

-Dobry pomysł Ronald, jednak mózg ci jeszcze działa. -zaśmiał się Ansu siedzący obok niego co wprawiło każdego w śmiech, nawet tymrazem Gavira się zaśmiał.

-Kto zaczyna? -spytał Alejandro na co każdy rzucił swoje spojrzenie na moją osobę.

-Co się na mnie tak patrzycie? -spytałam z sarkazmem w głosie.

-Jako iż Mia przez cały tydzień nie widywała się z nami to idealny momeny aby ona zaczęła. -powiedział Ferran wtulając się w Sirę na kanapie na której leżeli.

-Jeśli muszę. -rzekłam śmiejąc się. -Nigdy przenigdy, nie kupywałam prezerwatyw w sklepie.

-Ansu serio każdy się napił a ty nie? -spytał z zażenowaniem Alejandro gdy ujrzał Fatiego nie upijającego łyka.

-Ja wolałem tabletki. -rzekł Ansu wprowadzając każdego w śmiech.

-Teraz ty Ansu! -krzyknęłam pół śmiechem do chłopaka.

-Nigdy przenigdy, nie lizałem się. -powiedział Ansu po czym każdy upił łyka piwa.

-Oczywiste rzeczy mówisz Ansu. -rzekł po chwili Balde patrząc na przyjaciela zabierającego Ronaldowi chipsy.

-Jak jesteś taki kreatywny to teraz ty. -powiedział Ansu któremu udało się zabrać pare chipsów z rąk Ronalda,
tak bardzo brakowało mi ich przekomarzeń.

-Nigdy przenigdy, nie miałem z kimś stosunku bliższego nie będąc z tą osobą w związku. -powiedział Alejandro
na co łyka z butelki wzięłam tylko
ja i Pablo siedzący obok mnie.

Say I'm yours... | Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz