Obudziłam się w łóżku przecierając lekko moje zaspane oczy aby cokolwiek ujrzeć poza ciemnym obrazem, w mig wzięłam do rąk mój telefon gdzie wyświetlała się godzina 12:34, naprawdę przespałam tak długo? To nie może być prawdą.
Rozglądając się bardziej po pokoju coś mi w nim nie pasowało, nie miałam na swoim łóżku tych samych poszewek na poduszki w kolorze butelkowej zieleni, nie miałam swojego ogromnego lustra
na prawie całą ściane, tu nic się nie zgadzało, gdzie ja jestem do cholery?
Po pewnym czasie same oczy mi się zamknęły po czym znowu zasnęłam, uwielbiam w sobie to że potrafię w sekunde usnąć od nowa.-Może byś w końcu wstała? -dostrzegłam cichy głos dochodzący z mojej lewej strony, odrazu się odwróciłam i znalazłam wzrokiem ciemnookiego kręcącego się na obrotowym krześle,
już wiem czemu nic się nie zgadza
w tym pokoju.-Która godzina? -wymrotałam lekko wychylając się spod kołdry.
-14:10. -powiedział brunet zatapiając swój wzrok w ekranie telefonie.
-Co do kurwy, czemu mnie nie obudziłeś! -wykrzyczałam z chrypką po czym wstałam szybko z łóżka czego prędko pożałowałam, moja głowa zaczęła pulsować tak że ledwo mogłam stać nie opierając się rękoma, mój brzuch wydawał doskolane znane dźwięki które oznaczały mój głód, nie no zajebiście.
-Leż i się nie podnoś ja ci przyniosę leki i wode. -usłyszałam po czym Pablo wyszedł
z pokoju najwyraźniej do kuchni.Leżąc w jego łóżku nie obawiałam się tego że mój ojciec nagle wparuje i wyskoczą mu aż oczy z orbit gdy zobaczy w jakim stanie leże jeszcze nie w swoik łóżku, wiedziałam że to się nie stanie ponieważ wyjechał w sprawach biznesowych, obawiałam się bardziej tego w jakim stanie jestem, czy wogóle się wczoraj myłam? Jestem człowiekiem który bardzo dba o swoją higienę
a w tym momencie nawet nie byłam pewna tego jednego faktu.Leżąc dłużej w łóżku bruneta usłyszałam kroki dobiegające zza drzwii pokoju, po chwili próg drzwii przekroczył Pablo trzymający w dłoniach ciepłą herbatę oraz butelkę wody i jakieś leki zapewne przeciw bólowe, spadł mi z nieba dosłownie.
-Dziękuję. -ochrząknęłam łapiąc w dłonie ciepłą herbatę którą mi momentalnie podał.
-Jak wypijesz to połknij te dwie tabletki. -odpowiedział z cwaniackim uśmiechem, czy on serio wszystko widzi dwuznacznie czy tylko udaje?-Obrzydliwy jesteś. -powiedziałam upijając łyka malinowej cieplutkiej herbatki która w tym momencie ratowała mnie.
-Dzięki. -powiedział z tym samym uśmiechem na twarzy stawiając na szafkę nocną wodę która znajdowała się obok mnie.
-Czemu wogóle jestem w twoim pokoju? -zaczęłam opatulając się bardziej kocem spoglądając na twarz bruneta która była zawieszona w telefonie.
-Byłaś pijana i mówiłaś że nie chcesz spać sama. -odpowiedział uśmiechając się dwuznacznie przy czym momentalnie wytrzeszczyłam swoje oczy patrząc nadal na jego rozbawioną mimikę twarzy.
-Żartuję. -usłyszałam głos który zadziałał u mnie jak miód na serce, wielki kamień z serca powoli spadał i dawał mi wielką uglę.Minęło trochę od ostatniej konwersacji
z osobnikiem przebywającym ze mną
w jednym pokoju, przez ten czas spokojnie zdążyłam wypić wyśmienitą herbatę oraz zażyć leki podane przez Gaviego które szczerze mówiąc
dały ukojenie mojej pulsującej głowie,
zostało tylko porządne najedzenie się.Bez słowa wyszłam z łóżka kierując
się w stronę kuchni, wiem dziwnie
to musiało wyglądać że przed chwilą leżałam na kacu pod kocem a teraz
idę bez słowa nie wiadomo gdzie, mój głód tak szybko się pogłębiał że nawet
nie myślałam nad tym jak to mogło wyglądać i czy wogóle zauważył moją nagłą nie obecność Gavira.

CZYTASZ
Say I'm yours... | Pablo Gavi
Romance18letnia Mia Greta Hernández Creus córka sławnego trenera klubu FC Barcelony, z powodów wyjazdu jej matki musiała wyjechać do ojca na wakacje. Mia nie chciała tam jechać ponieważ bała się spotkania z ojcem po długim upływie lat, lecz gdy pojechała s...