Usiadłam na podłodze podkulając nogi po samą brodę, czułam się okropnie ze swoimi uczuciami, bałam się że mnie odrzuci, wyśmieje może i na początku czułam się pewnie i odważnie, ale teraz czuję się okropnie i żałośnie.
Bo jak mogłam się zakochać w mordercy, bez serca czy uczuć, po prostu jestem głupia, on mnie zabił, a raczej przemienił w lalkę, pozbywając mnie zwykłego życia, a później on mnie po prostu sprzedał, abym kogoś zabiła.
Jestem pojebana z takimi myślami, byłam tylko dla niego narzędziem, powinnam go nienawidzić, ale nie potrafię, raczej go kocham...
Postanowiłam dłużej nie siedzieć na podłodze i po prostu wyjść i udawać że nic się nie stało, bo w końcu to nic takiego.
Wyszłam z pokoju spotykając przed nim candyego, który dziwnie się uśmiechał.
-hej candy - powiedziałam, z lekkim uśmiechem.
- cześć - powiedział odchodząc
Trochę się zdziwiłam, bo w końcu to candy, niebiesko włosy klaun, może i zboczony ale zawsze rzucał jakieś teksty, głupie ale śmieszne.
Postanowiłam to olać i iść na dół by coś zjeść oraz przestać myśleć, o moim żałosnym myśleniu, po prostu przestanę i odrzucę własne uczucia.
Gdy znalazłam się w kuchn,i chwyciłam za jeden owoc, który był w koszyku i go ugryzłam, oparłam się o blat kuchenny, jedząc jabłko przez chwilę myślałam co mogłam, porobić aż w końcu pomyślałam aby znaleźć sobie zajęcie u kogoś z domowników, wypadło więc na jane bądź sally.
Szłam zahaczając o kosz, ponieważ później nie chciało by mi się wracać do niego by coś wyrzucić, a raczej ten ogryzek gdy tylko go wyrzuciłam udałam się do pokoju sally, by coś porobić po prostu nie wiedziałam, co zrobić ze swoim życiem.
Zapukałam do pokoju dziewczynki i weszłam do środka, lecz jej tam nie spotkałam, lekko smutna opuściłam jej lokum i udałam się do następnej ofiary, która musiała ze mną spędzić czas, bo albo bym ponownie umarła bądź zapodziałabym się w jednym z kryjówek.
No i jak myślałam jej także nie było, lekko zawiedziona poszłam do swojego pokoju, w którym jak zwykle świeciła świeczka więc ją zgasiłam, podeszłam do szafy i wyjęłam z niej koszulkę i krótkie spodenki, jak od tamtej pory nie było jasona tak i nadal go nie ma.
Odłożyłam ciuchy na łóżku i podeszłam do znanego przez wszystkich biurka, wyciągnęłam kartkę i ołówkiem
Przez chwilę czułam że nie powinnam ale jednak to zrobiłam, czując że długo tak nie pociągnę napisałam na kartce wszystko to co czułam do jasona, wiedząc że będę musiała odejść by nie wyjść na idiotkę przed resztą domowników.
Więc napisaną kartę zostawiłam na łóżku jasona i przebrałam się w zwykłe ciuchy, które były na łóżku.
Uczesałam swoje włosy i zaplotłam je w warkocz, znalazłam także plecak i spakowałam do niego kilka ubrań i potrzebnych rzeczy do życia.
CZYTASZ
Moja drobna laleczka |Reader x Jason the toy maker|
Teen FictionKilkunastoletnia y/n uczęszcza do miejskiego liceum, w małym miasteczku, w którym od niedawnego czasu codziennością stają się zaginięcia, przez które mieszkańcy małej wsi czują się nie pewnie, lecz pewnego dnia do miasteczka zawita nie typowy lalkar...