Obudziło mnie wołanie mamy sprawdziłam godzinę i była już siódma dwadzieścia szybko wstałam z łóżka i pobiegłam na dół by zjeść cokolwiek i szybko się ogarnąć,dziś ubrałam szersze skórzane granatowe spodnie do tego czarny top na długi rękaw do tego dobrałam złoty naszyjnik i pierścionki miałam dziesięć minut do lekcji wiec ubrałam buty i czarną kurtkę do pasa,weszłam do szkoły było kilkanaście minut po lekcji wiec szłam szybko do klasy
-Dzień dobry,przepraszam za spóźnienie
-zajmij swoje miejsce i przepisz notatkę
Jak kazała tak zrobiłam usiadłam na miejsce
-masz musisz spisać-Theodor podsunął mi swój zeszyt
-ta dzięki-chwyciłam jego zeszyt i odwróciłam się od niego
Czasem po prostu denerwuje mnie sobą a czasem nawet go lubię nie rozumiem tego on jest inny
***
Nadeszła pora obiadowa wiec wraz z Laurą poszłyśmy na stołówkę usiadłyśmy do stolika i w pewnym momencie poczułam wibracje w kieszeni,był to SMS od mamy
OD MAMA:
-Nie zapomnij że idziemy dzisiaj na spotkanie firmowe,ubierz się ładnieDO MAMA:
-pójdę jeszcze do galeriiNie chce mi się iść na jakieś spotkanie firmowe co z tego ze poznam jakiegoś chłopaka jak i tak będę się tam nudzić
-poszła byś ze mną po lekcjach do galerii po jakąś sukienkę?-zapytałam po czym chwyciłam wodę
-jasne sobie jakąś tez kupię
-idę dziś z mamą na spotkanie firmowe-przewróciłam oczami
-zobaczysz chociaż jak jest na takich spotkaniach,ja tam nigdy na takim nie byłam-odpowiedziała uśmiechnięta
-ja najchętniej wolała bym nie iść
Po zakupach wróciłam do domu poszłam na górę do pokoju mamy nie było a została godzina do spotkania,kupiłam czarną obcisłą sukienkę do ud z lekko puchowym rękawami
Poszłam pod prysznic po którym zeszłam na dół zjeść coś na szybko,ubrałam sukienkę zafalowałam szybko włosy i nałożyłam błyszczyk,była siedemnasta pięćdziesiąt usłyszałam wołanie mamy najwyraźniej wróciła do domu,zeszłam na dół mama była ubrana w sukienkę i pomalowana trzymałam kopertówkę w ręce jak by miała to być normalnie jakaś impreza-chodź nie mamy czasu-powiedziała poddenerwowanie
-ja już jestem gotowa,mamo ty się opuściłaś-odpowiedziałam i ubrałam czarne buty na obcasie
Dotarłyśmy już przed firmę było dużo sportowych aut,weszłyśmy do środka nie widziałam żadnych osób w moim wieku ŻADNYCH,podeszłyśmy z mamą do jakiegoś stolika gdzie były nazwiska wiec usiadłam przy swoim wtedy zobaczyłam że mama zaczęła komuś machać,w naszym kierunku szła wysoka blondynka w pięknej granatowej sukience nagle obok niej pojawił się wysoki czarnowłosy chłopak odrazu go rozpoznałam...
-Cześć kochana,witaj Emily-przytuliła mnie i mamę
-dzień dobry..
-poznaj mojego syna Theodora,napewno się polubicie-zaśmiała się
Nie wieże dlaczego ON..
-dogadają się,siadacie zaraz zacznie się rozmowa-powiedziała podekscytowana mama
Minęło około półtora godziny nadal nie mogłam uwierzyć że to akurat Theodor musi być synem przyjaciółki mojej mamy
-chodźmy do sali obok na kolacje-powiedziała mama
-ile jeszcze tu będziemy?mam już dość
-nie przesadzaj nie jest aż tak źle
-No właśnie nie przesadzaj-odezwał się cwaniacko Theodor
Kolacja minęła nawet szybko,podwiozłyśmy Theodora i jego mamę,całą drogę się nie odzywałam,wróciłam do domu od razu poszłam się wykapać po czym zeszłam na dół zjeść jajecznicę,poczytałam książkę i położyłam się już do łóżka,byłam zmęczona całym dniem.
***
Obudziłam się około szóstej trzydzieści,był piątek a impreza Collina przełożyła się na sobotę o dwudziestej ,Od spotkania w firmie nie rozmawiałam z Theodorem nawet w szkole jak mnie szturchnął na korytarzu to starałam się nie wydrzeć na niego nie chciałam się nawet z nim kłócić,ubrałam dziś szare dresy i biały top na długi rękaw,zeszłam na dół i wypiłam herbatę,nadeszła pora wyjść z domu wiec ubrałam kurtkę i wyszłam przed dom,zauważyłam Wychodzącego z domu Theodora wiec przyspieszyłam spotkałam go dopiero na lekcji,po lekcji wyszłam z sali kierując się w stronę toalety
-hejj jak tam?-zapytała ucieszona Laura
-może być-odpowiedziałam z uśmiechem
-idziesz na tą imprezę jutro do Colina?-spytała
-pójdę,a co mi tam-odpowiedziałam-a ty?
-myśle ze idę,chodź pójdziemy do szafki po książki
Minęło kilka lekcji wyszłam na przerwie za szkołę zapalić papierosa,nie palę często tylko jak się zdenerwuje albo stresuje ale jakoś miałam ochotę,oparłam się o murek i przyglądałam się niebie,lubiałam na nie patrzeć jak były na nim gwizdy albo jak padał śnieg,w pewnym momencie usłyszałam czyjś głos
-od kiedy palisz?-zapytał Collin
-nie wiem,od dawna-zdziwiło mnie jego pytanie
-nie ładnie Wilson-zaśmiał się
-nie musi się to komuś podobać czy pale czy nie-uśmiechnęłam się i zgasiłam papierosa
-podoba mi się jak jesteś taka odważna
-nie zależy mi na tym ale okej-powiedziałam po czym poszłam do szkoły
lekcje miałam z nauczycielka której nie lubiałam ja i Laura właściwie nikt jej nie lubił brała każdego do odpowiedzi,po lekcjach poszłam z Laurą do szafki zabrać kilka rzeczy
-przeżyliśmy ten dzień brawo my!-krzyknęła ucieszona Laura
-Świetnie-odpowiedziałam-mi wystarczy papieros i książka by być szczęśliwą
-muszę już iść,do jutra-przytuliła mnie i poszła wzdłuż korytarza
Wyszłam ze szkoły i kierowałam się w stronę domu w pewnym momencie dostałam od mamy SMS
OD MAMA:
-wrócę późno zamów coś sobieBywało i tak ze mama nie wracała na noc bo pracowała a raz siedziała ze mną w domu razem coś oglądając ,weszłam do domu chwyciłam za telefon i zamówiłam pizzę,włączyłam Netflix i oglądałam serial,była dwudziesta druga mamy nadal nie było postanowiłam pójść się wykapać
Wzięłam luźną bluzkę i spodenki,przeczytałam jeszcze książkę i zrobiłam sobie herbatę,byłam zmęczona wiec położyłam się spać.
CZYTASZ
Tamtego dnia
Teen FictionEmily Wilson to brunetka z prostymi włosami i brązowymi oczami ma szesnaście lat jej mama podjęła decyzje przeprowadzki do innego miasta bo akurat tam ma lepszą pracę i dobrą zaufaną przyjaciółkę jej życie nie było takie złe lecz pewnego dnia w szko...