Pov: Bachira
Gdy Obudziłem się rano Isagi sobie jeszcze słodko spał. Stwierdziłem że przejdę się po szpitalu, po drodze spotkałem Pana doktora.
-Witam Panie Bachiro, właśnie miałem do Pana iść powiedzieć że może już Pan się wypisać, zrobiliśmy jeszcze wszystkie badania które wykazało że już nic Panu nie dolega.
-Oh dobrze - odpowiedziałem.
Podpisałem jakieś tam papiery po czym wyszedłem z budynku, było mi trochę smutno, że musiałem zostawić tam Isagiego ale cóż i tak mam zamiar później do niego iść. Wróciłem do domu rozpakowałem się i przebrałem w wygodniejsze ciuchy. Po dwóch godzinach gdy już wszystko zrobiłem przeszedłem się do szpitala.Pov: Isagi
Gdy się obudziłem Bachiry już nie było. Eh szkoda, dostałem informację od doktora że dziś rano opuścił szpital. Więc nie pozostało mi nic innego jak ogarnięcie się, nadal byłem w złym stanie i praktycznie w ogóle nie wstawałem z łóżka. Po chyba godzinie po moim wstaniu ktoś mnie odwiedził.
-Isagiiiii - przytulił mnie ucieszony chłopak.
-Przepraszam że się z tobą nie pożegnałem ale dostałem już wypis i musiałem iść do domu. - powiedział.
-Spokojnie nic się nie stało i tak nie musiałem zadlugo czekać na ciebie haha - powiedział chłopak po czym się zaśmiał. Rozmawialiśmy sobie tak chwilę, ale ktoś nam to przerwał.
Do sali weszła dziewczyna cała zdenerwowana i zestresowana.
-ISAGI KOCHANIE NIC CI NIE JEST WSZYSTKO W PORZĄDKU!? - przybiegła dziewczyna biegnąc do mnie.Pov: Bachira
Nie tym razem na to nie pozwole zagorodziłem jej drogę.
-Oh to ty Bachira, szybki jesteś hah ale myślałam że już nie masz kontatu z Yoichim, co tu robisz? - spytała było widać że robi się zła.
-Mogę zadać tobie to samo pytanie Alice. - powiedziałem z pogardą.
-Oh wiesz dowiedziałam się że mój kochany Isagi miał wypadek i gdy się o tym dowiedziałam to jak najszybciej tu przybiegłam. - powiedziała fałszywie.
-Ciekawe czemu spotkał go taki los prawda Alice? - zacząłem natarczywie mówić.
-Oh nie wiem ale bardziej mnie zastanawia czemu zagradzasz mi drogę do mojego chłopaka I co ty tutaj robisz - powiedziała z pogardą.
-Wiesz ja bym prędzej się zastanowił na twoim miejscu czy nadal jest twoim chłopakiem. - powiedziałem.
-Eh o czym ty pieprzysz, denerwujesz mnie. Isagi kochanie mógłbyś go z tąd wyprosić? - powiedziała manipulująco.
-.... ... Nie.. On tu zostaję - powiedział przygnębiony Yoichi.
-O co tu kurwa chodzi wytłumaczycie mi!? - powiedział wkurzona dziewczyna.
-SŁUCHAJ MNIE SZMATO TO MOŻE TY MI POWIESZ CZY DOBRZE SIĘ BAWIŁAŚ TAM TEJ NOCY Z JAKIMŚ TYPEM NA MIEŚCIE!? - byłem wkurzony zacząłem krzyczeć. Dziewczyna zamilkła.
-Oh.. czyli już wiecie.. Eh no trudno. Teraz przynajmniej mogę powiedzieć prawdę. - powiedziała dziewczyna której mina twarzy z niewiniątka zrobiła się w prawdziwa wiedźme.
-Szczerze nigdy cie nie kochałam Yoichi.. byłam z tobą tylko i wyłącznie dla zysku, pieniędzy, sławy i specjalnych przywilejów. W ogóle mnie nie interesowałeś, tak naprawdę od zawsze mam w ciebie wyjebane. - powiedziała ostro blondynka.
-... - Isagi zamilkł widziałem jak te słowa go zabolały. Było mi smutno jak można tak kogoś potraktować? Czy to coś jest w ogóle czlowiekiem!? Nie rozumiem ludzi naprawdę, potrafią być okrutni.
-Szmata z ciebie wiesz? - powiedziałem.
-Wyjdź i nigdy nam się nie pokazuj na oczy, JESTEŚ KURWA JEBANĄ SUKĄ NIE WIEM JAK MOZNA ZROBIC COS TAKIEGO KOMUKOLWIEK! - wydarlem się na nią. Ona nie zastanawiając się wzięła swoje rzeczy i poszła. Byłem naprawdę wkurzony, spojrzałem na Isagiego
-Isagi? - widziałem to płakał był wściekły, nie dziwie mu się. Po prostu go przytuliłem.Pov: Isagi
Minęło kilka dni od kad jestem w szpitalu. Dziś miałem dzień wypisu mimo to miałem odpoczywać w domu, mieszkałem w bloku na 4 piętrze. Bachira zaproponował mi żebym przez jakiś czas zamieszkał u niego mieszkał on w małym domku który był bardzo przytulny.
-No to ten tu masz moje łóżko możesz na nim spać - powiedział chłopak.
-A ty? - zapytałem zmartwiony.
-Oh o mnie się nie martw wyspie się na materacu hahaha - powiedział chłopak. Nie podobał mi się ten pomysł ale nic więcej nie mówiłem. Poszedłem się położyć natomiast Meguru zaproponował że zrobi obiad.
-Bachira.. - powiedziałem w jednym momencie gdy Bachira gotował obiad.
-Oh Isagi? Już wstałeś jak się czujesz? - zapytał zatroskany chłopak z pięknym uśmiechem.
-Raczej dobrze.. - powiedziałem. Podeszłym do chłopaka na tyle ile dałem radę.
-Meguru... - popatrzył na mnie swoimi pięknymi żółtymi oczami.
-t-t-tak? - zapytał jąkając się chłopak zarumieniony trochę.
Pocałowałem go, znowu. Czułem to, czułem że go kocham, już wiem gdzie moje miejsce.
-Wiem że to może nie właściwy moment ale... zostaniesz moim chłopakiem? - zapytałem zawstydzony. Chłopak się uśmiechnął poczym położył swoje dłonie na moich policzkach.
-Oczywiscie że tak głupku. - powiedział po czym mnie pocałował._____________________________________
Jest noc nie miałam jakoś weny i pomysłu na ten rozdział jestem śpiąca okej!? XD
CZYTASZ
Jego uśmiech~ Isagi x Bachira
FantasyWszystko się skończyło, i wróciło do normalności zaczęliśmy normalne życie chociaż byliśmy sławni, mecze, praca, pieniądze a nawet rodziny niektórzy założyli Isagi i Bachira są najlepszymi przyjaciółmi jednak wydaje się że czują do siebie coś więcej...