Światełko nadziei

127 4 2
                                    

Pov Bachira
Właśnie siedziałem w szpitalu i gapiłem sie w podłogę byłem znieruchomiony. Nadal miałem tamten obraz przed sobą... Nie wybaczę sobie tego że Isagi umarł.. mimo to wzięli go do szpitala. Nic nie jadłem nie piłem po prostu siedziałem, chodziłem cały czas. 10 godzin czekałem aż ktoś przyjdzie i mi coś powie..
-Meguru Bachira tak? - podeszła jedna z pielęgniarek. Miałem zaspane oczy i nie spałem prawie nic ale ocknąłem się gdy pielęgniarka przyszła.
-Tak!? - odpowiedziałem.
-Mamy informacje dotyczące Yoichiego Isagiego.. - powiedziała trochę smutno. Zamilkłem i patrzyłem ze strachem oczach na nią.
-T-t-tak...? - powiedziałem przestraszony a moje oczy były szklane w każdej chwili mogłem się rozpłakać.
-Isagi przeżył. Nie wiem czemu i jak bo serce zatrzymało się ale udało się mu przywrócić funkcje życiowe. Tylko... jest w fatalnym stanie... - powiedziała pielęgniarka. Martwiłem się tym w jakim stanie jest.. bałem się ale.. poczułem ulgę jakby kamień spadł mi z serca po tym jak dowiedziałem się że przeżył. Uśmiechnąłem się lekko z ulgą.
-Mozna go zobaczyć...? - zapytałem drżącym głosem.
-Tak można proszę bardzo zaprowadzę pana. - powiedziała I kilka minut później znaleźliśmy się pod salą Isagiego. Wszedłem tam sam i zamarłem w miejscu gdy zobaczyłem Isagiego podłączonego do tych wysztkich urządzeń utrzymujących go przy życiu.
-I-i-isagi... - wypowiedziałem jego imie załamanym głosem i podbiegłem do łóżka z łzami w oczach. Wziąłem delikatnie jego rękę. I zacząłem płakać głośniej.
-Ty głupku... czemu... czemu to zrobiłeś...
-czemu się poświęciłeś... to miałem być ja nie ty.. I-i-i-isagi... - mówiłem załamanym głosem I płakałem gdy patrzyłem na niebieskowlosego chłopaka leżącego na łóżku szpitalnym. Siedziałem kilka godzin i patrzyłem na niego. Obwiniałem sie płakałem jednocześnie cieszyłem się że żyje i do tego bałem się że co jesli jednak umrze? Wszystko przechodziło mi teraz przez myśli. Na koniec dnia wróciłem do hotelu.

~time skip 2 miesiące~

Nie opuściłem Hiszpani. Każdy wrócił do domu jednak ja zostałem i codziennie dowiedziałem Isagiego. Nagi Reo I inni namawiali mnie bym wrócił jednak nie chciałem go opuszczać... wyczekiwałem tylko kiedy będę mógł usłyszeć znów jego głos...

Była 10 rano a ja spałem w hotelu gdy zadzwonił do mnie telefon.
-Dzień dobry Pan Bachira tak? - powiedział głos lekarza.
-Tak to ja... mhmm.. o co chodzi? - zapytałem zaspanym głosem przez komórkę.
-Pan Isagi się obudził. Właśnie robią mu badania. Niedługo skończą więc może Pan przyjechać. - powiedział lekarz.
-CO- NAPRAWDĘ!? DOBRZE ZACHWILE BEDE DOWIDZENIA! - wykrzyknąłem przez komórkę i natychmiast zerwałem się z łóżka I ubrałem Isagi się obudził. Byłem naprawdę szczęśliwy I chciałem go jak najszybciej zobaczyć.
Gdy dotarłem do szpitala szybko pobiegłem dosali Isagiego.
-ISAGI! - krzyknąłem gdy wszedłem do sali. Wtedy go zobaczyłem był słaby ale obrócił się do mnie i uśmiechnął lekko
-Bachira..? - powiedział cicho. Podbiegłem do niego i przytuliłem go po chwili się odsunąłem.
-Um ja przepraszam nie powinienem... - powiedziałem trochę smutno.
-Um.. jest okej Bachira nic się nie stało... - powiedział cicho I nastała niezręczna cisza.

...
-Ja..  PRZEPRASZAM! - powiedzieliśmy obaj jednocześnie więc się zdziwiłem.
-Isagi nie to ja! Ja przepraszam! Przeze mnie prawie umarłeś... to ja ciebie zdradziłem... ja chciałbym to wszystko wyjaśnić! Nie chciałem żeby tak było to nie moja wina! Jestem beznadziejny... - powiedziałem a mój głos drżał. Zacząłem lekko płakać.
-Bachira... ja.. też przepraszam że ci od razu nie uwierzyłem... usłyszałem wszystko gdy byłeś w pokoju przed tą całą tragedią.. ja naprawdę... powinienem ci uwierzyć od razu.. to ja spieprzyłem...Nie mów że jesteś beznadziejny proszę... zrobiłem to bo nie chciałem by ci sie coś stało bo... - po chwili zamilkł.
-Ja cie nadal kocham... - odpowiedział Isagi przełykając ślinę na co ja się uśmiechnąłem i popłakałem przytulając go.
-Isagi.. ja przepraszam! I też cie kocham nadal.. nie chciałem tego nigdy przysięgam! - wykrzyczałem z płaczem isagi pogłaskał mnie po głowie i się lekko uśmiechnął.
-Obiecuje ci że teraz będziemy już razem na zawsze... - powiedział spokojnie a moje oczy się zaświeciły przytuliłem go jeszcze raz. Resztę czasu przeleżeliśmy razem rozmawiając o niektórych sprawach i najważniejsze w końcu byliśmy szczęśliwi.

~time skip 3 miesiące później~

Pov Isagi
Minęło dużo czasu i w końcu wyszedłem z szpitala po wielu próbach namówiłem bachire by wrócił już do Japoni nie mówiłem mu kiedy wracam. Właśnie doleciałem samolotem do Japonii i jechałem od razu spotkać się z Bachirą. Chciałem mu zrobić niespodziankę więc kupiłem dla niego żółty bukiet kwiatków oraz czekoladkę. Tęskniłem za moimi przyjaciółmi wszystkimi a zwłaszcza   tęskniłem za Bachirą moim chłopakiem. Nie pozwole by tym razem ktoś zepsuł nam relacje.
Gdy dotarłem w końcu pod jego drzwi zadzwoniłem dzwonkiem chłopak nie mal że od razu otworzył drzwi.
-Isagi- co- jak!? - powiedzial zdziwiony Bachira na co ja się lekko zaśmiałem.
-Chciałem Ci zrobić niespodziankę więc o to i jestem masz to dla ciebie. - podałem Bachirze kwiaty lekko się uśmiechając. Bachira się uśmiechnął.
-hmmm dziękuję ale i tak jestem zły że mi nic nie powiedziałeś! Pf! - odpowiedział nadąsany Bachira. Zaśmiałem się I pocałowałem go w czoło.
-Dobrze dobrze przepraszam hahah - odpowiedziałem i po chwili Bachira mnie wpuścił do siebie.
Poszliśmy do pokoju Bachiry a ja od razu zmęczony jebłem się na łóżko.
Bachira się zaśmiał włożył do wazonu kwiaty i położył się obok mnie.
-nie boli cie już nic na pewno...? - zapytał patrząc mi w oczy lekko zmartwiony. Uśmiechnąłem się i pomiziałem go po włosach.
-nie jestem jeszcze w pełni zdrowy ale wiem napewno że narazie nie musisz się martwić. Nic mnie nie boli spokojnie hah - odpowiedziałem mu śmiejąc się cicho.
-Ej no mowie poważnie! Jakby coś się działo masz od razu mówić! - powiedział lekko zły patrząc się na mnie poważnie.
-Oi no dobrze dobrze nie dąsaj się tak - powiedziałem zbliżając się i całując go łagodnie na co chłopak się zarumienił.
-Moja mama dziś poszła na nockę do pracy więc jej nie będzie chcesz nocować? - zapytał się.
-Hmm nawet nie miałem się pytać w zasadzie to zamierzałem tu zostać hahah - zaśmiałem się.
-Ah tak? Taki mądry jesteś~ - powiedział zalotnie Bachira kładąc się na mnie z usmieszkiem. Zaśmiałem się znów go całując.
-widzę że ktoś ma tu dziś dobry nastrój hm~ to dlatego że wróciłem? - zapytałem się patrząc mu w oczy. Bachira bez odpowiedzi po prostu zbliżył się do mnie znów bardzo wziął oddech i mnie pocałował dłużej. Leżeliśmy sobie chwile w ciszy.
-Pooglądamy coś? - zapytał bachira.
-Hm... horror~ - powiedziałem śmiejąc się wiedziałem że bachira będzie się bał.
-Hm... No dobra - odpowiedział wstając że mnie i idąc po laptopa. Podniosłem się lekko z łóżka żeby siedzieć i czekałem aż bachira włączy film. Po krótkiej chwili został włączony wziąłem bachire pomiędzy swoje nogi i okryłem nas kocykiem. Film się zaczął.
-Nie boisz się? - zapytałem.
-N-nie!! Oczywiście że nie! Nie boję się horrorów pf! -odpowiedział pewny siebie. Zaczęliśmy oglądać.

Po kilku jumpscareach w połowie filmu bachira wtulił się we mnie i zamknął oczy uśmiechnąłem się.
-hej hej~ mówiłeś że się nie boisz hahah - powiedziałem drocząc się z nim.
-Oi zamknij się pf! Nie boję się! - wrocil do swojej pozycji i oglądaliśmy dalej.
W połowie filmu Bachira znów się do mnie przytulił tym razem mocniej pocałowałem go delikatnie.
-Wyłączyć? -zapytalem z lekkim uśmiechem. Bachira potaknął głową na co ja wyłączyłem laptop odkładając go na bok. Położyłem się na łóżku  a bachira położył się obok od razu się wtulając.
-Dobranoc..  kocham cię.. - powiedział cicho do mnie a ja pocałowałem go w czoło. Bachira po chwili zasnął a ja uśmiechnąłem się patrząc na niego po chwili zasnąłem.

 Bachira po chwili zasnął a ja uśmiechnąłem się patrząc na niego po chwili zasnąłem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Jego uśmiech~ Isagi x BachiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz