Gdy dwie psiapsi sie spotkają

135 4 4
                                    

Pov Bachira
Obudziłem się wcześniej od Isagiego. Poszedłem do łazienki ubrałem się I ogarnąłem. Ten jebany leń nadal spał. Więc stwierdziłem że pójdę zrobić śniadanie bo jakbym mu to zostawił to by spalił mi całą kuchnie....

Zrobiłem przepiękne pancakes i je udekorowałem więc gdy skończyłem poszedłem do Isagiego. Popatrzyłem na niego I zobaczyłem że nadal śpi, rzuciłem poduszką w niego.
-BOZIU WSTAWAJ LENIU 11 JEST! - krzyknąłem już wkurzony trochę.
-mhmhm... nie... mmhmm... - wymamrotał Isagi obracając się na drugą stronę łóżka I dalej śpiąc. Zabije. Pomyślałem. Podszedłem do łóżka I Popatrzyłem na niego.
-Jak w tej chwili nie wstaniesz to dzwonie do Chigiriego i powiem ze to ty zabrałeś mu tą odżywkę do włosów rok temu. - uśmiechnąłem się mściwie i zszedłem idąc do kuchni.
-CO. NIE NIE NIE NO CHYBA NIE - krzyknął isagi I zachwile pojawił się w kuchni.
-BACHIRA NIE RÓB TEGOOOOO KOCHANIE MOJE PROSZE CIE - uklęknął na kolana błagając a ja zacząłem się lekko śmiać.
-Wow. Tak trudno było wstanąć? Pancakes zrobiłem nam. - powiedziałem siadając do stołu a isagi usiadł ze mną.

Po śniadaniu stwierdziliśmy we dwójkę że wyjdziemy na krótki spacer. Ubraliśmy się I poszliśmy robiło się na dworze coraz cieplej ale nadal nosiliśmy bluzy a isagi miał ciepłe ręce więc wszystko dawało cudowny klimat. Zrobiliśmy rundkę wokół pobliskiego Parku i wróciliśmy do domu po południu. Usiadłem na kanapie zmęczony.
-Jestem zmęczony i nudnoo - powiedziałem poritowany. A isagi podszedł do mnie siadając i całując mnie z pasją.
-zrobiliśmy krótki spacerek a ty już zmęczony? A na meczach jakoś masz energię - zaśmiał się.
-Oi to co innego! Po za tym jeszcze nie jest ciepło a ja nie lubie zimna dlatego jestem zmęczony! - odpowiedziałem.
-No to w końcu zmęczony czy zmarznięty? - zapytał dowcipnie isagi.
-Oi to i to! Ty jesteś ciepły to chociaż trochę mi ręce ogrzałeś - powiedziałem.
-Hmm... w takim razie - isagi się zbliżył bardzo I popatrzył mi w oczy.
-Gdzie ci zimno? Ogrzeje cie~ - szepnął cicho a ja zamilkłem. Popatrzyłem się chwilę na niego myśląc. Dotknąłem swoim palcem jego ust.
-Ma-masz.. ciepłe usta... Um..  - Popatrzyłem mu w oczy zarumieniony. A ten się cicho zaśmiał.
-To najgłupsza rzecz jaką dzisiaj słyszałem - po tych słowach wziął mnie na swoje kolana po czym zaczął całować z pasją. Nie ukrywam podobało mi się to bardzo wziąłem ręce i pomizialem go po włoskach gdy isagi nadal mnie całował.

Ale... nagle mi się coś przypomniało.
-Bachira jestem w do- mu... - powiedziała mama bachiry stojąca w drzwiach patrząc się na nas znieruchomiona.
Szybko odskoczyłem od isagiego i wstałem z kanapy.
-O... Um... mamo..? Nie mialas wracać wieczorem...? - powiedziałem zakłopotany.
-CO!? - krzyknęła mama nadal stojąca w drzwiach domu. Isagi siedział cicho za bardzo nie wiedząc co zrobić też był w szoku.
-Um... mamo... ja.. my... chcieliśmy ci powiedzieć ale... - Nie dokończyłem gdy przerwała mi.
-JESTEŚ GEJEM!? CZEMU JA NIC NIE WIEM!? CZEMU SIE DOWIADUJE OSTATNIA HALO! - krzyczała widać że była już wkurzona.
-Ja... mamo... umm.. tak jestem i proszę.. zrozum to ja go kocham i... - mówiłem opuściłem głowę na dół lekko.
-BOZE TRZEBA BYŁO MOWIC JAK TY TAK MATCE WŁASNEJ NIE POWIEDZIAŁEŚ BACHIRA!? I CO JA MAM TERAZ ZROBIC!? NIE WYSTARCZY MI TERAZ ZIEMNIAKÓW DLA MOJEGO ZIĘCIA PRZYSZŁEGO! MOGLES MOWIC WCZESNIEJ PF! - krzyknęła wkurzona idąc do kuchni.

A ja i Isagi staliśmy lekko osłupieni nie wiedząc co tu się właśnie stało.
-Czekaj nie jest zła za to że jestem gejem tylko dlatego że nie starczy ci ziemniaków dla Isagiego...? - powiedziałem lekko zdezorientowana i wybity z rytmu.
-Oczywiście że tak! Co ja teraz zrobię!? Ah właśnie przywitać się Trzeba! - usmiechnela się podchodząc do Isagiego.
-Miło mi cie poznać jak masz na imię? Cieszę się że mój syn w końcu sobie znalazł kogoś porządnego. - podała isagiemu rękę uśmiechając się.
-Um- Ja- Isagi Yoichi.. miło mi panią poznać. - powiedział zdezorientowany.
-Isagi? O Boże przecież ja znam twoją mame! Byliśmy razem na waszym meczu I się zaprzyjaźniłyśmy! No to super rodzinę będę miała w przyszłości! Witam cie serdecznie Isagi. Bachira! A ty się rusz i idź do sklepu po ziemniaki. A ty Isagi zadzwoń do mamy niech też przyjdzie! - powiedziała podekscytowana mama i poszła do kuchni. Staliśmy oslupieni z Isagim po czym się lekko zasmialismy.
-Okej nie spodziewałem się tego.. - zaśmiałem się.
-Ja tym bardziej myślałem że zachwile tu umre będę wyrzucony z chaty a teraz nie wiem co tu się dzieje - zaśmiał się razem ze mną.
-Dzwon lepiej do mamy bo jak moja mama się dowie że jej psiapsi nie ma na obiedzie to nas naprawdę z chaty wywali - zaśmiałem się szybko wychodząc po ziemniaki.

Po 15 minutach wróciłem z ziemniakami moja mama zareagowała w SWÓJ. DZIWNY. SPOSÓB. Na to ale jak zareaguję mama Isagiego? Nie wiem czemu ale coś czuję że są tak samo porąbane.

Pov Isagi
Zadzwoniłem do mamy żeby przyjechała co najdziwniejsze ucieszyła się z tego jak z wygranego losu na loterie a adres? Pf nawet nie musiałem mówić. Znała go na pamięć. Chyba dużo nas ominęło z Bachirą...
Zaczęliśmy posłusznie robić obiad z mamą Bachiry do tego byłem zamęczany pytaniami od jego mamy.  Chciałem uciec. POMOCY. JESTEM TORTUROWANY PRZEZ NIĄ. Jakby czemu ona mnie już tak lubi. Nie rozumiem ale wiem że moja mama i Bachiry będą chyba tak samo porąbane.

Skończyliśmy robić obiad i niedługo po tym jak Bachira nakrył do stołu przyszła moja mama. Zapukała? Nie. Zadzwoniła? Nie. Weszła z buta ja do siebie normalnie jakby mieszkała tu całe swoje życie od razu poszła do kuchni nawet nie zwracając na mnie i bachiry uwagi.
-OMG KOCHANA MOJA JESTES JUZ! -powiedziała podekscytowana mama Bachiry.
-CZEŚĆ KOCHANA BOZE JAK SIE CIESZE NIE MOGLAM SIE DOCZEKAC KOLEJNEGO SPOTKANIA TRZEBA ZROBIC NIEDLUGO WYPAD NA MIASTO. - krzyknęła podekscytowana mama Isagiego.
-OCZYWISCIE MOJA DROGA. Ale teraz chodź chodź chłopcy mi pomagali robić obiad! - powiedziała mama bachiry i wszyscy usiedli so stołu.
-Nie wiedziałam że się przyjaźnicie. Od kiedy to? - zapytała mnie mama patrząc na nas.
-Um... długo już.. od czasu gdy Blue lock się zaczął. - powiedziałem. A bachira siedzial cicho wiedząc co się za chwilę wydarzy.
-Kochana. Jeszcze lepiej ONI SĄ RAZEM. - powiedziała mama bachiry.
-C. O. - powiedziała po czym popatrzyła się na nas z poważną miną.
-... - Nic nie mówiła.

-I JA SIE DOWIADUJE OSTATNIA JAK ZWYKLE. NIE NO ISAGI TO SPIEPRZYŁES! A JA NIE MAM PREZENTU DLA CHŁOPAKA MOJEGO SYNA I CO TERAZ!? WZIELABYM STORCZYK MU DAŁA A TERAZ CO!? - powiedziała lekko wkurzona.
-Mamo ale- naprawdę nie trzeba prezentów... - powiedziałem cicho
-Tak naprawdę dziękuję ale nie potrzeba. - bachira odpowiedział uśmiechając się.
-Oi ten mój syn! Miej go na oku Bachira I pamiętaj on musi być do pionu ustawiony. I nie zostawiaj go w kuchni bo ci całą spali. - zrobiła mi side eye mama.
-Coś o tym wiem. - Bachira zrobil mi side eye i poważną mine bo wiedział jak się kiedyś skończyło zostawienienie mnie w kuchni. Moja mama popatrzyla na mine Bachiry gdy ja się go bałem. SIDE EYE BACHIRY JEST NAPRAWDE PRZERAŻAJĄCY. Moja mama się usmiechnela.
-Już cie lubię - powiedziała do bachiry. Bachira się uśmiechnął do mojej mamy z wzajemnością. A ja miałem jak NO HALO!? CZEMU WSZSYCY SPISKUJĄ PRZECIWKO MNIE!?

Okazało się że nasze mamy tak się lubią że od razu po obiedzie poszły sobie razem na zakupy dając nam znać że wrócą późno w nocy. Był już wieczór Bachira opadł na łóżko.
-Jestem zmęczony. Za dużo wrażeń. I pękają mi uszy od krzyczenia naszych mam... - powiedział cicho. Ściągnąłem koszulkę i położyłem się obok bachiry przytulając go.
-Oi mnie też bolą... wiesz mamy spokój. Proponuję iść spać puki jeszcze nie wracają. - powiedziałem cicho patrząc na bachire.
-Aha. - patrzyłem na niego. Bachira zasnął dosłownie w 5 sekund. Już nie słyszał co do niego mowie. Zaśmiałem się lekko I pocałowałem w czoło.
-Kocham cie... - szepnąłem mu do ucha I zasnąłem.

Jego uśmiech~ Isagi x BachiraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz