Bachira
Dziś mieliśmy iść do mojej mamy, chciałem w końcu żeby wiedziała że już z kimś jestem, z Isagim jesteśmy już jakiś czas razem więc wolałbym żeby wiedziała. Mieliśmy zamiar iść do niej pod wieczór. Ja wstałem o 7 rano a Isagi jeszcze spał w sumie to nie miałem co robić więc stwierdziłem że zrobię sobie śniadanie i wyjdę na trening zostawiłem Isagiemu kartkę żeby się nie martwił gdzie jestem, zjadłem i wyszedłem.Isagi
Obudziłem się około godziny 10 Bachiry nie było wyszedł na trening, zjadłem śniadanie i zająłem się sobą szczerze mówiąc bardzo się stresowałem tym spotkaniem z matką Meguru ale i tak to kiedyś musiało nastąpić..Wyszedłem na dwór się przejść było dziś bardzo ładnie co prawda wszyscy się na mnie gapili jak zwykle. Ale jakoś nie zwracałem uwagi na nich wszystkich.. czasami życie sławnej osoby jest męczące. W każdym razie musiałem z tym żyć. Niedawno przyszła mi wiadomość od Ego że będziemy mieli mecz w Hiszpani więc będzie trzeba wyjechać na kilka dni no nic nie pozostaje nic tylko trenować w końcu to ja ogarniam całą ekipie bo jestem kapitanem. Przynajmniej mogliśmy się trochę razem znów zintegrować mieliśmy jechać autokarem dwa dni więc czasu było dużo. Natomiast za nim pojedziemy trzeba załatwić parę spraw takich jak spotkanie z matką Meguru czego się BARDZO obawiam.
Bachira
Jakoś nie spieszyło mi się do domu stresowałem się trochę jak moja mama zareaguję na Isagiego chciałem dziś odreagować więc stwierdziłem że pójdę się napić do jakiegoś baru. Pamiętam.. przez całe życie żyłem samotnie z moją mamą, tata nas opuścił gdy miałem 4 latka.. od mamy jedynie wiem że nie był zbyt dobrym człowiekiem. Wiem również że gra w piłkę.. ciekawe czy go kiedyś spotkam. Mam nadzieję że nie bałbym się nie wiem kim jest i do czego jest zdolny. Była gdzieś 13 dałem tylko Isagiemu znać że będę gdzieś o 16 w domu dopiero. Poszedłem do baru i wypiłem z dwa piwa. Tak może mnie trochę poniosło ale musiałem się oderwać trochę od tego świata. (Ps: Bachira to nie Chigiri XD dla niego dwa piwa to jak dla Chigiriego 2 tysiaki alkoholu XDDD) Minęły dwie godzinki Bachira świetnie się bawił z jakimiś npc z imprezy gdy nagle ktoś się zjawił.
-Meguru bachira? - zapytał się mnie jakiś typo w czarnym ubraniu nie wiedziałem kto to jakiś dziwny szemrany.
-Skąd mnie znasz? - zapytałem lekko podpity. Zaczął mnie ciągnąć w jakieś zaciszne miejsce.
-Chuj cie to powinno obchodzić w sumie i tak jestes znany więc rozpoznaje cie bez problemu. - powiedział tajemniczy gościu z kapturem.
-Chodzisz z Yoichim Isagim prawda? -powiedział z uśmiechem wrogości, jedyne w sumie co u niego widziałem to ten uśmiech całą twarz była zakryta kapturem. Zdziwiłem się trochę bo przecież nikt oprócz nas tego nie wiedział więc jak!?
-Skąd ty to... - zapytałem zdziwiony na co on się zaśmiał. Przysunął mi nóż do gardła.
-Dziś o 15:30 w Parku **** ***** będzie stał mój kolega wysoki blondyn z zielonymi oczami masz go pocałować oraz Isagi ma to zobaczyć, ale tym się nie bój ja się już zajmę żeby to zobaczył. Także no albo to zrobisz i tym sposobem zerwiesz z Yoichim albo ty i twój chłoptaś będziecie wąchać za kilka godzin kwiatki z pod spodu. - powiedział to po czymś schował nóż i błyskawicznie odszedł nawet nie wiedziałem kiedy... wiem jedno.
TO MÓJ KONIEC. Kocham Isagiego.. ale nie chce żeby ja czy on zginął.. nie wybaczę sobie tego! Muszę.. muszę to zrobić... będzie to cholernie bolało mnie jak i go.. ale nie mogę pozwolić mu umrzeć! W tym momencie łzy zaczęły mi spływać po policzkach.. to mój koniec nic mi w tym zasranym życiu nie zostanie.. a tak walczyłem o niego, żeby na końcu go zostawić..? Nic mi więcej nie zostało tylko spełnić wolę tego kolesia... ale czemu ja?..Isagi
Było mi trochę smutno myślałem, że spędzę jeszcze z Bachirą to po południe. Jednak dostałem SMS więc nic innego mi nie pozostało tylko nudzić się samemu. Około 15:20 postanowiłem się wybrać na spacer. TAK. Bardzo mi się nudziło. Jednak nie sądziłem że to może mnie dziś spotkać. Po 10 minutach spaceru gdy sobie tak szedłem zobaczyłem Bachire. Niestety nie był sam. Całował namiętnie jakiegoś typa... a ja myślałem że on mnie naprawdę kocha... japierdole jaki ja jestem nawiny już drugi raz ktoś mi ten sam kit wcisnął. Bolało. Bolało w chuj stałem zamurowany i tylko patrzyłem jak DŁUGO go całuję. Byłem cały wkurwiony. Tylko stałem i czekałem aż skończy byłem ciekawy co zrobi jak mnie zobaczy. W oncu to niby on mnie prawdziwie kochał. Głupi ja uwierzyłem w tą bajeczkę. Gdy Bachira skończył typ odszedł gdzieś nie wiem dokładnie gdzie. Bachira spojrzał się na mnie i zaczął biegnąc.
- ISAGI ISAGI JA PRZEPRASZAM! NIE MIAŁEM WYJŚCIA! - przytulił się do mnie. Natomiast ja w ogóle nie miałem na to ochoty.
-Spierdalaj. Nie mogę uwierzyć że dałem się nabrać już drugi raz. Wszyscy jestescie tacy sami. - powiedziałem i go odepchnąłem.
Poszedłem w dal bez emocji jedyne co było we mnie to wkurwienie. Nie miałem siły na nic.______________________________________
Tak wiem ja zawsze muszę wszystko popsuć i nie wiem czemu mi to sprawia frajdę XD jestem jakaś dziwna może ale no wiem że może chcecie mnie zabić że tyle czekaliście na rozdział a zamiast love story daje tu chujowe rozstanie ale co mogę powiedzieć? Życie. Nikt nie powiedział że będzie łatwo XDDD wiem jestem okrutna
Ps Jutro wstawię kolejną część
CZYTASZ
Jego uśmiech~ Isagi x Bachira
FantasyWszystko się skończyło, i wróciło do normalności zaczęliśmy normalne życie chociaż byliśmy sławni, mecze, praca, pieniądze a nawet rodziny niektórzy założyli Isagi i Bachira są najlepszymi przyjaciółmi jednak wydaje się że czują do siebie coś więcej...