9

12 3 0
                                    

     Obudziłam się z strasznym bólem głowy. Wstałam z łóżka i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach i skierowałam się do kuchni przy której siedziała jakąś kobieta. Była to moja matka piła kawę. Nie wyglądała na zmęczona po całej nocy pracy w szpitalu. Usiadłam na przeciwko kobiety i przetarłam twarz, kobieta podniosła głowę z nad telefonu i spojrzała na mnie.

- Słyszałam co zrobiłaś- noi znów się zaczyna - żeby zasnąć w autobusie to rozumiem ale żeby jeszcze przejechać nim 3 godziny i dojechać do Daegu. Czy ty naprawdę nie myślisz!? Kogo ja urodziłam-

Nastała cisza którą przerwał trzask drzwi. To pewnie ojciec.

- Wiesz co twoja młodsza siostra już myśli, a ty masz 20 lat i zachowujesz się gorzej niż małe dziecko- powiedziała, następnie wstała i odeszła.

   Z salonu było słychać krzyki ojca do jakiegoś mężczyzny. Nie chciałam się temu przysłuchiwać, ale pech chciał że akurat teraz usłyszałam wzmiankę o mnie:

- Jak nie najstarsza to może ta HaRi jest sama ona nawet by do niego pasowała- odezwał się nieznajomy mi głos

- No nie wiem on jest raczej wybredny w kobietach, a ona raczej nie jest w jego typie-

- No tak ale i tak po roku czy dwóch wezmą rozwód-

  Rozwód? Czy oni chcą mnie wydać za mąż?

- Nie nie nie. Ona nie wyjdzie za niego,  nie nadaje się do tego, a w ogóle ona jest brzy... znaczy nie w jego typie- odpowiedział mężczyźnie.

   Wiedziałam co chciał powiedzieć. Ja poszłam do pokoju się przebrać bo całą noc przespałam w ubraniach z wczoraj. Weszłam do pokoju i poszedłam do szafy, wyciągnęłam jakieś stare ciuchy i poszłam do łazienki. Zmyłam resztki makijażu z twarzy, rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Odkręciłem gorąca wodę i poczułam jak moje mięśnie się rozluźniają.

    Po 20 min wyszłam z łazienki, ubrana w jakąś starą czarna bluzkę która była na mnie za duża, szare dresy i do tego czarna zapinana bluza. Podniosłam plecak z podłogi i włożyłam tam rzeczy które wcześniej wyjęłam, wzięłam jeszcze telefon i wyszłam z pokoju. Nie chciałam tu dłużej siedzieć. Zeszłam na dół, przeszłam przez salon i weszłam do przed pokoju. Nałożyłam buty i wzięłam kurtkę, chciałam już wyjść ale ktoś mi zagrodził drogę:

- Oooo. HaRi co ty tu robisz- odezwał się piskliwy głos- nie powinnaś być na uczelni-

- A ty nie powinnaś być w szkole- nie chciałam z nią gadać więc ją wyminełam.

- Chciałam być miła, no ale ok- odeszła mamrotając coś pod nosem.

      Wyszłam z domu i poczułam lekki chód. Od tego domu do mojego mieszkania było tylko pół godziny. Więc ruszyłam w drogę.

-----------------------------------------------------------
419 słów
Kochani dzisiaj taki krótki bo przez te ostatnie dni nie miałam pomysłów co pisać i przepraszam za to bardzo. Dzisiaj postaram się wieczorem jeszcze wrócić ale nie obiecuję. Mam nadzieję że książka wam się podoba.

kisses of the night/ Lee Jae-WookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz