13

14 2 0
                                    

   Dzisiaj wyjątkowo szłam na piechotę na uczelnie, było dosyć ciepło więc jak można było nie skorzystać. Było wcześnie, ale za to słońce strasznie grzało. Dzisiaj akurat miałam czekać w kawiarni na JiRim, bo chciała żebym na nią zaczekała. Podobno ma mi kogoś przedstawić, ciekawe kogo, może ma chłopka? nie wykluczone. Weszłam do kawiarni i usiadłam na wolnym miejscu, wyjęłam telefon i napisałam do dziewczyny za ile będzie, długo nie czekałam bo dziewczyna weszła do środka, a za nią jeszcze jakaś dziewczyna. Dziewczyny dosiadły się do mnie, a ja się sztucznie uśmiechnęłam. Przez kilka minut siedziałyśmy tak w ciszy, aż w końcu JiRim odezwał się pierwsza.

- To jest Bae SuJi- pokazała na dziewczynę- SuJi to jest HaRi, HaRi to jest SuJi- uśmiechnęła się- zamawiałaś coś za nim przyszłyśmy?-

- Nie, a tak w ogóle miło mi cię poznać SuJi mam nadzieję że się zaprzyjaźnimy- uśmiechałam się

- Też mam taką nadzieję- odwzajemniła uśmiech i się cicho zaśmiała pod nosem

   Rozmawiałyśmy jeszcze kilka minut i zaczęłyśmy się zbierać na uczelnie. Pogoda była bardzo przyjemna że aż moja lekka kurtka mi nie była potrzebna. Gdy już dochodziłyśmy do budynku zauważyliśmy idącego w naszą stronę Ji-Hoona. Zatrzymałyśmy się i poczekałyśmy na niego, chłopak podszedł najpierw do mnie i mnie przytulił. Przywitał się i poznał przy okazji SuJi, nasza czwórka poszła w stronę uczelni.

- HaRi mam pytanie-

- Co chcesz- powiedziałam udając irytację.

- Po szkole pójdziesz ze mną gdzieś?- zapytał.

- Uuuuuu Ji-Hoon zaprasza Hari na randkę. Czekam na ślub- szturchneła długo włosa brunetkę i zaczęły się śmiać.

- Wiesz do tego czasu musisz jeszcze poczekać- powiedział Ji-Hoon idąc tyłem, a przodem do nas.

- I wątpię że się doczekasz, a ty idź normalnie bo wpadniesz na kogoś debilu- walnęłam go w ramę i się zaśmiałam z dziewczynami.

- Wiem ze mnie pożądasz kochanie ooooo..- JiRim zaczęła śpiewać nasza piosenkę z liceum gdy przyjeżdżałam na wakacje.

  Cała czwórka zaczęła się śmiać, a każdy patrzył się na nas jak na debili. Niestety musieliśmy się rozdzielić bo dziewczyny miały w innej sali zajęcia, a ja z chłopakiem mieliśmy też w innej. Pożegnaliśmy się i podzielimy w swoje strony. Słyszałam jak blondyn nucił sobie pod nosem jakąś piosenkę, gdzieś ją kojarzyłam ale nie mogłam sobie przypomnieć skond. Weszliśmy do sali, a ja od razu zostałam staranowana przez kogoś i upadłam. Spojrzałam nad siebie, żeby zobaczyć kto mnie popchną, niestety była to ta dziewczyna z basenu.

- Patrz jak łazisz łajzo- zaśmiała się i odeszła ze swoimi przyjaciółeczkami.

- Nic ci nie jest- Ji-Hoon podał mi rękę

- Nie- odpowiedziałam krótko i poszłam na swoje miejsce

   Chłopak zrobił to samo i usiadł koło mnie. Było jeszcze jakieś 10 minut do rozpoczęcia zajęć, więc Ji-Hoon postanowił pójść do sklepiku żeby coś kupić. Ja wyjęłam telefon i napisałam do chłopaka z Instagrama:

Ha_Ri*_*
Hej. Jak tam u ciebie? Bo mi się nudzi i nie mam co robić.

   Nie odpisał, pewnie ma też jakieś zajęcia. Położyłam telefon, ale nie na długo bo przyszedł mi wiadomość. Wzięłam z powrotem telefon i odblokowałam go, wiadomość nie była długa bo była od mojej rodzicielki:

Następny tydzień, czwartek godz 13. Masz być punktualnie w firmie.

   No tak ta cała sprawa, ale co on chce ja nic nie zrobiłam. Odłożyłam telefon i w tamtym momencie przyszedł blondyn. W ręku trzymał cztery mleka bananowe, a pod ręką trzymał kilka małych chlebków. Chłopak usiadł koło mnie i podał mi dwa mleka i 3 chlebki, uśmiechną się otworzył jeden i cały włożył do buzi. Zdziwiłam się, chłopak sie tylko zaśmiał i włożył słomkę w mleko.

***

   Siedziałam przed szafą patrząc się na nią pusto, nie miałam pojęcia co założyć na to całe spotkanie z Ji-Hoonem. Musiało mi być wygodnie bo od razu po spotkaniu z nim, szłam z dziewczynami na karaoke i soju. Sukienka..? Nie. Spódnica..? też nie. Wyjełam wszystkie ładne bluzki i spodnie, kilka odjełam bo mi się nie podobały. Nie chciałam się jakoś stroić bo to zwykłe spotkanie, ale w dresie też nie chce pójść. Po pół godziny zdecydowałam się na to:

 Po pół godziny zdecydowałam się na to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

(wyobraźcie sobie że jest to w domu)

  Wyszłam z domu i skierowałam się do parku, tam mieliśmy się spotkać. Gdy byłam już w parku zauważyłam blondyna i do niego pomachałam, nie zauważył, patrzył się w telefon. Podeszłam do niego bliżej, dopiero teraz mnie zauważył. Schował szybko telefon i się przywitał.

  Było pięknie słońce zachodziło, a niebo się mieniło wieloma kolorami. Stanęliśmy koło barierki z której było widać jezioro. Było cicho, nikt się nie odzywał, ta cisza o dziwo nie była niezręczna, ale chłopak musiał ją przerwać.

- Hari..- zatrzymał się na moim imieniu.

- Hm?-

- Muszę ci coś wyjawić- powiedział nie odwracają się do mnie- wiem że to dziwne bo pomyślisz sobie że jestem jakiś głupi czy coś- złapał wdech, a ja się trochę wystraszyłam - pamiętasz może Bao?- zapytał wpatrując sie w niebo

- T-tak . A czemu o niego pytasz?- spojrzałam na chłopaka

- HaRi, znam go jeśli można tak powiedzieć- zaśmiał się, a ja nie wiedziałam o co mu chodzi- widzisz szukałem cię tyle, miałem nadzieję że cię znajdę. W pewnym momencie myślałem że moja nadzieja mnie opuściła, aż do dnia gdy się spotkaliśmy- złapał głęboki wdech - tak, tak to ja. Ja jestem Bao- spojrzał na mnie, a ja nie niego.

Nie to nie może być on, nie przypomina tego pulchnego chłopczyka za którym się stawiłam jak ktoś mu dokuczał, to nie jest Bao który uwielbiał jeść ze mną lody, to nie może być on.

- Ale..- jąknełam się - to jest nie możliwe przecież ty wyjechałeś, ja też i.. i.. - nie wiedziałam co powiedzieć

- Długo się do tego zbierałem. Nie cieszysz się prawda?-

- Nie, cieszę się i to bardzo że znów cię zobaczyłam, ale gdzie jest ten pulchny chłopczyk- uśmiechnęłam się

- Przez to miałem problemy w szkole, każdy mnie gnębił, a mojej HaRi nie było żeby mnie obroniła- powiedział i się uśmiechnął, a ja odwzajemniłam ten uśmiech jeszcze bardziej.

   Przytuliłam się do chłopaka, cieszyłam się że go widzę po tylu latach, ale.. właśnie zawsze jest jakieś ale. Rozmawiałam z Ji-Hoonem jeszcze z godzinę na różne tematy, ale najbardziej był o tym jak nam sie układało przez te lata, co robiliśmy i nie tylko. Niestety nastał czas pożegnania i musieliśmy się rozdzielić bo chłopak miał coś do załatwienia czy coś takiego. Po kilku minutach byłam już w umówionym miejscu z dziewczynami, SuJi już czekała, ja byłam jako druga oczywiście księżniczka JiRim musiała się spóźnić. Dziewczyna po 15 minutach już przyszła, ja i SuJi zbeształyśmy ją za to że się spóźniła i ruszyliśmy w stronę karaoke.

-----------------------------------------------------------
1071 słów
To jak na razie najdłuższy rozdział. Jutro wrzucam kolejny w którym będzie się dużo działo. I przepraszam za długa przerwa ale zastanawiałam się czy poprostu nie skoczyć tej książki, ale jednak nie. To tyle.

kisses of the night/ Lee Jae-WookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz