William
Zabrałem tą małą diablicę do siebie tylko i wyłącznie dlatego, że dalej chciałem mieć ją przy sobie. Spędziliśmy ze sobą jakieś pieprzone trzy dni, a ona zawróciła mi w głowie. Nawet na moment jej nie opuszcza, a po zdarzeniu sprzed kilku godzin jest jeszcze gorzej.
Dlaczego Nick kazał akurat mi zająć się przygotowaniem jej do egzaminów? Przecież ja doskonale wiedziałem że to może się tak skończyć. Nigdy nie powinienem być aż tak blisko ze studentką, a z córką przyjaciela tym bardziej nie. Doskonale wiem że sama tego chciała, ale i tak mam ogromne wyrzuty sumienia.
Jest dla mnie za młoda.
To zdanie cały czas sobie powtarzałem, a i tak chuja to dawało. Wyglądała bardzo dobrze i właśnie tym mnie urzekła. Idealnie płaski brzuch, zaokrąglone pośladki, wcięcie w talii, długie zgrabne nogi i śliczna buźka - oto Isabella Smith.- Madison przygotowała ci pokój, ten na końcu korytarza. - powiedziałem aby choć na chwilę oderwać się od myślenia o niej
- Okej. W takim razie dobranoc Will.
Uśmiechnęła się i ruszyła przed siebie. Z każdym kolejnym krokiem jej tyłek niekontrolowanie wędrował ku górze.
Will, odwróć głowę. W tym momencie.- Żartowałem, śpisz ze mną.
Jak zwykle. Czy ty, pierdolony, kretynie choć raz możesz nie ulegać córce Smitha? Raz. Pieprzony raz.
Dziewczyna przystanęła w miejscu aby po chwili odwrócić się do mnie twarzą. Że zmarszczonymi brwiami obserwowała moją twarz i wyglądała jakby nie do końca zrozumiała to co powiedziałem.
Sam tego nie rozumiem, Iso.- Zapraszam na piętro, panno Smith.
Bez słowa wbiegła po schodach i stanęła przy brązowych drzwiach. Spojrzała na mnie wyczekująco, więc z delikatnym uśmiechem również wszedłem po schodach.
Gdy tylko stanąłem na ostatnim stopniu brunetka otworzyła drzwi i weszła do środka. Rzuciła swoje rzeczy na fotel przy drzwiach po czym usiadła na łóżku.
Z głośników standardowo leciał Drake, więc nie było pomiędzy nami niezręcznej ciszy bo jego głos wypełniał pomieszczenie.- Ojciec dzwoni. - powiedziała patrząc na komórkę
- Powiedz że śpisz u koleżanki. Jutro i tak nie masz zajęć.
- Dobrze, profesorku.
Odebrała połączanie i przyłożyła telefon do ucha.
- Halo? Jestem u Jane, wrócę jakoś jutro popołudniu. Pan Will? Widziałam się z nim tylko na korepetycjach, później gdzieś musiał jechać. Tato... Muszę kończyć, pa.
Odrzuciła iPhone'a na miejsce obok i opadła plecami na miękki materac.
W czterech krokach pokonałem dzielącą nas odległość po czym wcześniej siadając obok niej posadziłem sobie ją na kolanach. Spojrzałem w piękne, brązowe oczy i znów się rozpłynąłem. W momencie załączyłem nasze usta, a brunetka nawet przez moment się nie zastanawiała tylko od razu go oddała. Wplotła palce w moje włosy i delikatnie za nie pociągnęła. Moje dłonie powędrowały na jej pośladki, aby zacisnąć na nich palce. Dziewczyna jęknęła mi w usta i gdyby nie to że się całowaliśmy zapewne usłyszałby to Madison siedzącą dwa piętra niżej.
Doskonale wiedziałem jak na nią działam - dokładnie tak samo jak ona na mnie.
Mała, dziewiętnastoletnia dziewczynka zawróciła mi w głowie przez trzy pierdolone dni! Coś jest ze mną, kurwa, nie tak. Żadna kobieta w moim wieku nie była w stanie nawet na chwilę zatrzymać mojego wzroku na sobie, a Isa? Posiedziała ze mną trochę, a na już dostałem pierdolca na jej punkcie.- Co chciał staruszek?
- Powiedział że widział dziewczynę bardzo podobną do mnie u twojego boku i chciał upewnić się czy to przypadkiem nie byłam ja. - zaśmiała się opierając swoje czoło o moje
- Wiesz... Wydaje mi się, że jednak mogłaś być to ty. Ale ja jestem już dość stary i mogę nie kojarzyć faktów.
Ponownie się zaśmiała i bardzo powoli zsunęła się z moich kolan.
Isabella
Gdy Will wręczył mi czarną koszulkę i szare dresowe spodenki pobiegłam do łazienki. Postanowiłam odpuścić sobie prysznic ponieważ nie miałam czystej bielizny, a fakt zakładania na siebie tego samego co nosiłam cały dzień po umyciu się, delikatnie mnie odpychał.
Przebrałam się i wcześniej składając piękną, czarną sukienkę w kostkę wróciłam do sypialni szanownego Williama.- Zwracam sukienkę. - powiedziałam unosząc czarny materiał ku górze
- Możesz ją wziąć, kupiłem ją dla ciebie.
Walker siedział przy biurku wpatrzony w swojego laptopa i nawet nie zwracał na mnie uwagi - z tego co udało mi się zauważyć to odpisywał na maile. Jego ręce zwinnie sunęły po klawiszach, a oczy w pełni skupione były na ekranie.
Podeszłam bliżej ale nawet to nie skłoniło go do podniesienia wzroku. Położyłam dłonie na jego ramionach i zbliżyłam głowę do jego ucha.- Nie mogę.
- A co? Tatuś dowie się że byłaś jednak ze mną? - podniósł głowę aby na mnie spojrzeć
- Dokładnie tak, proszę pana.