William
Gdy tylko z sali na której leżałem wyszedł Nicolas z Olivią do środka wbiegła Elizabeth. Kurwa, jebana, mać. Jak zobaczyła że mój wzrok jest w nią wbity, automatycznie na jej twarz wpłynęło zmartwienie. Podeszła do mnie i palcami przejechała po całej długości mojej ręki.
- Po co tu przyjechałaś?
- Żeby upewnić się, że nic Ci nie jest. - rzuciła z czarującym uśmiechem
Już mnie na to nie złapiesz, panno Flynn.
- To już możesz pojechać. Nie potrzebuję cię tu.
- Will przecież jesteśmy małżeństwem! Jak możesz tak mówić? - zapłakała
- Sześć miesięcy temu miałaś postawić się na rozprawie rozwodowej, a gdzie byłaś? Na jebanej Majorce z Noah, bo tak ma na imię ojciec twojego dziecka, prawda? - zmarszczyłem brwi patrząc na kobietę
Blondynka ubrana w krótką spódnicę zajęła miejsce tuż przy moim łóżku i spojrzała mi prosto w oczy. Czekoladowe tęczówki wręcz mnie mordowały i znając ją z chęcią odpięła mnie od wszystkich sprzętów do których byłem podpięty i na dodatek poddusiłaby mnie poduszką żeby mieć pewność, że umarłem.
- Już z nim nie jestem, więc proszę nie wspominaj o nim.
- Znowu pozbawiłaś Natalie ojca? Cudna mamuśka z ciebie, normalnie na medal.
Westchnęła.
- Skoro dalej jesteśmy małżeństwem to może... - zaczęła
- Liz, spotykam się z kimś.
Rozszerzyła oczy i z wrażenia poprawiła krótką kieckę. Co taka zdziwiona? Myśli, że dzieło wykute przez samego Michała Anioła będzie się marnowało? Jej niedoczekanie. Jestem zbyt piękny żeby się zmarnować. A ten jej Noah to chyba rzeźbiony przez Shreka z błota.
- Rozumiem. - wstała z miejsca
Uśmiechnąłem się do siebie i przeniosłem wzrok z niej na białą ścianę przed sobą. Zabrała swoją torebeczkę i szybkim krokiem udała się do wyjścia.
Isabella
Moi rodzice wyszli do pracy więc w końcu zostałam sama. I właśnie tego potrzebowałam. Mogłam bezstresowo chodzić po całym domu, słuchanie muzyki na całą głośność i samotne oglądanie telewizji w salonie. Jednak mój spokój nie trwał zbyt długo ponieważ gdy tylko usiadłam na kanapie mój telefon zawibrował. Wyciągnęłam go z kieszeni, a na wyświetlaczu zobaczyłam numer Williama.
Pan Will: Każdy już u mnie był, a ty gdzie?
W dupie.
Pan Will: Liczyłem że przyjdziesz z nimi.
No to się przeliczyłeś. Odłożyłam komórkę na stolik kawowy i włączyłam telewizor. Puściłam pierwszy lepszy serial na netflixie i to na nim skupiłam swoją uwagę. Iphone znowu się podświetlił, tym razem do mnie zadzwonił. Chwyciłam go w dłoń i przez parę sekund patrzyłam na jego imię po czym odebrałam połączenie.
- Halo?
- Mogłabyś chociaż łaskawie odpisać.
- Nie mam zbytnio czasu, Will.
- Ah tak? A co takiego robisz, Iso?
- A interesuje cię to?
- Nie.
Zaśmiał się co wywołało uśmiech na mojej twarzy.
- Przyjedź do mnie, musimy porozmawiać.
Oho.
- Do zobaczenia, księżniczko.
Rozłączył się. Ogólnie to nie miło. Zrobiło mi się bardzo przykro, jak nigdy. Nie ładnie panie Williamie.
+++
Znowu weszłam do tego przeklętego budynku i miałam ochotę się porzygać. Po tych dwóch dniach mogę stwierdzić, że nienawidzę szpitali. Jebie tu bardziej niż u mnie w domu po trzydniowej imprezie gdy Olivia ze swoim mężem byli w Hiszpanii. Dalej się dziwię, że aż tak mi zaufali. Byłam przez tydzień sama i przez około cztery dni bez przerwy wietrzyłam każde pomieszczenie i zgarniałam jakieś puszki spod dosłownie wszystkich mebli w domu.
Od razu skierowałam się do sali numer czterysta dwadzieścia na której leżał słynny William Walker + jego żona. Nie zapominajmy o gwieździe. Otworzyłam szklane drzwi, a zielone tęczówki wylądowały na mojej osobie. Uśmiechnął się, a ja tego nie odwzajemniłam. Niech sobie nie myśli. Dalej jestem obrażona że nie powiedział mi o ślubie z tym czymś pochodzącym z niemieckiego burdelu.- O czym musimy pogadać? - spojrzałam na niego siadając na małym stołeczku - Jeżeli o tej dziw... koleżance podającej się za twoją żonę to już mogę iść.
- Nie o to mi chodziło, ale jeśli chcesz to oczywiście możemy.
Te bilety na koncert Drake'a muszę ewidentnie sprzedać. On na nie, nie zasługuje.
- Nie wyglądasz jakbyś dopiero co miał wypadek. - stwierdziłam
Na twarzy nie miał nawet najmniejszego zadrapania, a połowa torsu która była odkryta jedyne co ukazywała to jeden siniak przy lewej piersi. Ja nawet jak uderzę małym palcem o nogę od krzesła to mam podbite oko, a on co?
- Jestem rzeźbiony przez Michała Anioła, to ciało nie będzie miało nigdy żadnego zadrapania. - zaśmiał się -Chyba że będą to te, robione przez ciebie w sypialni.
===============
Daje wam możliwość zabicia jednej postaci z tej książki, kto to będzie?