Ostatni raz z rodzicami widziałam się jakoś trzy miesiące temu. W tym czasie z małą pomocą finansową Willa wynajęłam mieszkanie. Jest prawie przy centrum i można powiedzieć, że jest dość spore.
Walker przez ten cały czas twierdził, że nie przeszkadza mu moja obecność, ale ja wiedziałam swoje. Za każdym razem jak próbował pracować to moja znudzona dupa mu towarzyszyła. Siedziałam przy nim i cały czas go wkurwiałam - jest to zdecydowanie moje hobby.
Gdy jestem pewna, że moich rodziców nie ma w domu to podjeżdżam tam po jakieś pojedyncze rzeczy. Byłam pewna że się skapneli że kilka rzeczy im zniknęło ale ich godność nie pozwala im do mnie napisać. Są zbyt dumni żeby to zrobić, a ja sama nie mam zamiaru robić pierwszego kroku. Bo co oni sobie myślą, że ja będę tęsknić za domkiem albo za nimi? Śmieszne. Lepiej radzę sobie sama.
Siedząc w salonie jedyne co słyszałam to powiadomienia dochodzące z mojego telefonu. Leżał w kuchni więc wystarczyło żebym zrobiła jakieś dwa i pół kroku aby go wziąć, ale za bardzo mi się nie chciało. Jednak gdy zaczął dzwonić postanowiłam wstać. Podeszłam do wyspy kuchennej po czym wzięłam urządzenie do ręki.- Czego chcesz?
- Znowu mi nie odpisujesz, chcesz żebym się tam przejechał i naprawdę cię podpalił?
- Nie denerwuj się profesorku. Pamiętaj, że ja też cię mocno kocham.
- Spierdalaj.
- Mógłbyś chociaż raz wymyśleć coś kreatywniejszego.
Westchnął jakby zastanawiał się co odpowiedzieć.
- A spierdalaj żeś dziewko lamejska do Twych piekieł malowanych polem rozmaitem i posrebrzanych żytem bo wstąpię na działo rozpierdole Twe ciało, będzie cię bolało.
Zaśmiałam się.
- Lepiej?
- Oczywiście, a teraz mów co chciałeś.
- Jadę się spotkać z moimi znajomymi i chciałem zapytać czy nie pojechałabyś ze mną.
Przestań mnie denerwować. Nigdzie nie jadę, frajerze.
- Nie?
- Zaraz będę u ciebie.
Jebany się rozłączył. Jak ja go, kurwa, nienawidzę. Jest trzecią najbardziej irytującą osobą jaką znam - te dwie pierwsze to moi rodzice.
Dosłownie pięć minut później usłyszałam dzwonek do drzwi. Dziwne, że nie dorobił sobie jeszcze kluczy. Otworzyłam je, a do mieszkania od razu wbiegł szatyn. Śmierdziało od niego papierosami z kilometra - nawet ja, palacz zawodowy to wyczuł. Nie wiedziałam, że mój święty Williamek pali papierosy. Coraz więcej rzeczy się o nim dowiaduję.- Jest coś, czym mógłbym cię przekonać?
Tak. Jak podzielisz mi przyjebać sobie w mordę to pójdę wszędzie.
Spojrzałam na niego, a w jego oczach widziałam zapytanie. Ręce miał w kieszeniach szarych dresów, a delikatnie za duża koszulka idealnie leżała na jego torsie.- Nie chce iść tam sam, a ty jesteś jedyną osobą która mieszka w Bostonie i z którą mógłbym iść.
- To może tam nie idź? - zmarszczyłam brwi - Nikt cię nie zmusza, głupi chuju. - ostatnie dwa słowa powiedziałam niemal niesłyszalnie
Zrobił krok w przód przez co mój nos praktycznie dotknął jego klatki piersiowej. Spuścił głowę i nawiązał ze mną kontakt wzrokowy. Na pełnych wargach tlił się mały, niemal niewidoczny uśmieszek.
- Słyszałem jak coś.
Miałeś słyszeć.
Uśmiechnął się do mnie po czym powalczył nasze usta. Moje dłonie z automatu wylądowały na jego karku, za to jego tuż nad moje pośladki.
Po chwili przeniósł ręce na moich udach i podniósł mnie do góry. Oplotłam nogami jego biodra i dałam się poprowadzić do sypialni. Dosłownie kilka sekund później moje plecy dotknęły miękkiego materaca.- Zdajesz sobie sprawę, że teraz masz naprawdę przejebane? - spytał odklejając się ode mnie
Kto ma przejebane, ten ma przejebane, przyjacielu.
Jedna z jego dłoni powędrowała ku rozpięciu moich spodni więc moje ciało od razu się spięło. Na twarzy już zapewne od dawna widniał rumieniec, który nie był różowy a bordowy. Gdy przejechał palcami po moich wargach z moich ust wypadł niekontrolowany jęk. Najpierw włożył jeden palec tylko po to, aby dosłownie trzy sekundy później dołożyć drugi.
Myślałam, że mnie tu popierdoli.×××
Gdy Will poszedł wziąć prysznic ja zostałam sama w sypialni. Puściłam sobie w tle jakiś serial na netflixie i nawet na chwilę nie zatrzymałam na nim wzroku. Po jakichś pięciu minutach telefon Walkera zawibrował podwójnie.
Nie wiem co mnie pokusiło, ale wzięłam go do ręki. Na wyświetlaczu zobaczyłam numer... Jane.Jane: Już teraz wiem dlaczego Isa za tobą szaleje.
Z chęcią powtórzę wczorajszy wieczór ;)Zamarłam z jego komórką w ręce. Słyszałam tylko jak zakręcał wodę pod prysznicem i to, jak idzie w stronę pokoju.
- Zaraz możemy jech... - zaczął - Coś się stało?
Podniosłam na niego wzrok i odrzuciłam telefon na miejsce obok.
- Odpisz na SMS-a. - powiedziałam - Ona z tobą pojedzie i przy okazji powtórzycie sobie wczorajszy wieczór.
W oczach miałam łzy i za wszelką cenę chciałam je powstrzymać. Nie przy nim. Nie tutaj. Ogólnie nie.
- Teraz już wiem dlaczego miałeś mnie w dupie przez ostatni tydzień. - zaśmiałam się - Jak wrócę ma cię tu nie być, w ogóle w moim życiu.