Po kłótni z Zuzą, Wojtek wyszedł z domu. Był już na zewnątrz, gdy nagle zobaczył zbliżającego się Jerzego, który przyszedł oddać klucze. Był pewien, że mężczyzna zaczepi go, zacznie się z nim kłócić. Jednak nic takiego się nie stało. Jerzy spojrzał na Wojtka z gniewem, lecz zachował spokój. Jednak, im bliżej byli siebie, tym bardziej gniew wzrastał. Wojtek obejrzał się za siebie w momencie, kiedy się minęli. Nagle Jerzy, który stał już za nim skorzystał z okazji i wymierzył mu porządny cios w twarz. Mężczyzna opadł ciałem na płot, co usłyszała Zuza. Spojrzał na ziemię i zauważył krople krwi. Złapał się za nos i obejrzał brudną od krwi rękę. Zmierzył wzrokiem Jerzego i uderzył go w twarz podobnie jak on jego. Nagle z domu wybiegła Zuza, która chciała sprawdzić co to za hałas.
- Wojtek! Jerzy! - krzyczała. - Przestańcie!
Kobieta podeszła bliżej chcąc ich rozdzielić. Mężczyźni jednak nie reagowali na jej krzyk. W pewnym momencie Jerzy uderzył niechcący Zuzę w głowę, biorąc zamach ręką. Wojtek to zauważył. Zdenerwowany wymierzył mu kolejny cios. Jerzy chciał przeprosić kobietę, ale musiał się bronić. Walka trwała w najlepsze. Zuza ostrzegała ich, że zadzwoni po policję. Widząc, że to nie pomaga poszła do domu po telefon, żeby to zrobić. Nie widziała innego wyjścia. Wpadła do salonu i szukała komórki. Chodząc po salonie poczuła, że ma coś pod nogami. Spojrzała w dół i zauważyła kawałek plastiku. Tuż obok leżały kolejne części urządzenia.
- Cholera jasna!
Niestety, nie mogła nic poradzić. Pobiegła, więc z powrotem przed dom, aby jeszcze raz próbować ich uspokoić. Kiedy była już na miejscu zauważyła coś strasznego. Ziemia była cała we krwi, a Wojtek leżał na niej nieprzytomny. Zdenerwowany Jerzy, który również był cały zakrwawiony dzwonił po pogotowie. Kobieta natychmiast podbiegła do leżącego mężczyzny.
- Wojtek! Halo, słyszysz mnie? Wojtek! - krzyczała klepiąc go po twarzy, jej biała koszula była cała poplamiona. - I co narobiłeś?! - zwróciła się do Jerzego. - Wynoś się stąd!
- Zostanę tu z Wami.
- Wynoś się!
Mężczyzna nie chciał zostawiać Zuzy samej. Ale wiedział, że ona nie uspokoi się dopóki nie odejdzie. Poniosło go, nie panował nad sobą. Strasznie żałował, że wyrządził mu taką krzywdę.
- Przepraszam.. - rzucił na pożegnanie.
Po kilku minutach na miejscu była już karetka. Zawieźli Wojtka do szpitala, a Zuza dojechała tam swoim autem. Była zrozpaczona. Kiedy dotarła na miejsce natychmiast chciała się z nim zobaczyć.
- To niemożliwe - odparł lekarz.
- Ale ja muszę się dowiedzieć co się z nim dzieje. Czy to poważne?
- Czy jest Pani jego żoną? Nie mogę udzielać żadnych informacji osobom spoza rodziny.
- Tak.. - skłamała.
- Pani mąż jest nieprzytomny. Na razie niewiele wiemy. Powiadomimy Panią, kiedy zbadamy już pacjenta - powiadomił lekarz, po czym zniknął w długim korytarzu.
Zuza siedziała oczekując na informacje od lekarzy. To wszystko tak długo trwało. Czuła się, jakby była to cała wieczność.
- Pani Niemczyk.. - usłyszała od młodej lekarki.
- Tak? - powiedziała wstając.
- Stan ogólny Pani męża nie jest zły, nie ma żadnych poważniejszych urazów.
- Ale.. - kobieta domyśliła się, że są też jakieś złe informacje, sądząc po minie lekarki.
- Pacjent jest w śpiączce.
Świat Zuzy stanął w miejscu. Nie docierało do niej to, co przed chwilą usłyszała. To nie mogła być prawda.
- Nie.. - wyszeptała.
- Czy chce Pani zobaczyć się z mężem?
- Oczywiście.
- Zaprowadzę Panią. Proszę tylko, aby Pani z nim rozmawiała. To jest bardzo ważne. Ludzie w śpiączce często słyszą to, co się do nich mówi.
Zuza przytaknęła tylko i ruszyła za kobietą prowadzącą ją do sali, w której leżał Wojtek. To wszystko było jak zły sen. Koszmar, z którego niedługo się wybudzi.
W końcu była na miejscu. Kiedy zobaczyła go z owiniętą bandażem głową, podłączoną kroplówką i siniakiem pod okiem, łzy napłynęły jej do oczu.
- Zostawię Was samych - odrzekła lekarka.
Zuza podeszła powoli bliżej, tak jakby nie chciała go obudzić, a przecież to nieprawda. Zajęła miejsce na krześle, znajdującym się przy jego łóżku. Siedziała tak i patrzyła na mężczyznę, który nie znalazłby się w tym miejscu, gdyby nie jedna noc, jedno spotkanie.. Gdyby oboje o sobie zapomnieli, lecz okazało się to niemożliwe.
