Tak jak prosił, spała w jego sypialni. Weszła do niej oglądając każdy szczegół. Ładnie się urządził. Na ścianach wisiały dwa piękne obrazy, na podłodze znajdował się biały, puszysty dywan. Dzięki niemu to miejsce było przytulne. Po obejrzeniu pokoju, usiadła na łóżku. Zbadała teren, sprawdziła, czy jest wygodne. Kiedy położyła na nim głowę, miała ochotę już nie wstawać. Okryła się, więc kołdrą po same uszy, jak lubiła. Leżała rozmyślając o dzisiejszej kolacji. O słowach Wojtka. O jego staraniach. On był dla niej taki dobry. W pewnym momencie, przypomniała sobie chwile, kiedy była w ciąży. To był najlepszy okres jej życia. Wszystko przewróciło się do góry nogami, ale przetrwała. Przetrwała razem z Wojtkiem. Choć po tragedii, która ich dotknęła, nie potrafiła z nim przebywać, rozmawiać.. Wolała udawać, że nic się nie stało. Ale ona już taka jest. Woli cierpieć w samotności. Tylko co takiego się zdarzyło, że spojrzała na Jerzego? Co takiego w nim ją zauroczyło? Była z nim szczęśliwa. Zawsze miała co chciała, była przez niego rozpieszczana. Spełniał wszystkie jej marzenia. Ale chwila.. Właśnie. Przecież nie o to w miłości chodzi. Dopiero teraz zauważyła jakim jest człowiekiem. Okazał się agresywny, mściwy. Zrozumiała, że tak naprawdę w ogóle go nie znała. A Wojtek? Jego znała na wylot. To on dał jej szczęście, to on nauczył ją okazywać swoje uczucia, nie bać się miłości. To także dzięki niemu nie usunęła ciąży. On nauczył ją wszystkiego, co w życiu wartościowe.
W nocy nie mogła zasnąć. Tyle myśli krążyło w jej głowie. Ale ona już wiedziała. Nareszcie wiedziała, czego chce.
Nagle usłyszała pukanie do drzwi.
- Proszę.
- Potrzebujesz czegoś?
Jaki on był opiekuńczy. A może to był tylko pretekst, żeby porozmawiać?
- Nie, dziękuję - powiedziała wstając z łóżka. Zdjęła szlafrok, o którym zapomniała. Od razu zakochała się w tym łóżku i nie miała ochoty z niego wstawać.
- Jakby co to.. wołaj.
Wojtek poczekał chwilę, jakby chciał coś jeszcze powiedzieć. Jednak zrezygnował. Cofnął się powoli, aby wyjść z pokoju.
- Dobranoc.
- Zaczekaj - odezwała się. - Zostań.. - wyszeptała i pocałowała mężczyznę.
I tak się stało.
Był piątek, więc Zuza musiała iść do pracy. Wstała wcześnie rano, próbując nie budzić Wojtka, który był jeszcze na zwolnieniu. Tak słodko spał. Był wtulony w poduszkę, jak małe dziecko.
- Cholera! - powiedziała, kiedy na podłogę spadła jej komórka. Plan z cichym wyjściem do pracy się nie udał. Na szczęście hałas nie obudził mężczyzny.
Przed wyjściem wróciła do sypialni, żeby sprawdzić, czy jeszcze śpi. Spał. Nawet nie zmienił pozycji. Patrzyła tak na niego przez chwilę. Była szczęśliwa na myśl o dzisiejszej rozmowie, którą planowała. Miała zamiar powiedzieć mu co czuje. Chciała, żeby zaczęli od nowa bo to z nim jest naprawdę szczęśliwa.
Jadąc do pracy musiała wejść na chwilę do swojego domu po teczkę, o której zapomniała. Kiedy otwierała drzwi, zauważyła kopertę, która leżała na podłodze. Ktoś wrzucił ją przez dolną szparkę. Powoli otworzyła ją stojąc na przedpokoju i wyjęła list, który się w niej znajdował.
"Kochana,
Wiem, że nic nie usprawiedliwia mojego czynu. Jedyne co mogę powiedzieć, jedynym powodem, dla którego to zrobiłem jest miłość do Ciebie. Mimo, że bardzo mnie zraniłaś, wierzę, że to tylko jednorazowy błąd, pomyłka. Zacznijmy od nowa. Jeśli nie wrócisz, nie poradzę sobie. Zawsze byłem silny, ale teraz czuję, jak każdego dnia powoli umieram. I tak się stanie, jeśli będę musiał żyć bez Ciebie.
Kocham Cię.
Jerzy"
Bezradna, zrozpaczona, załamana. Tak się czuła. Właśnie teraz, kiedy jest pewna swoich uczuć do Wojtka, czyta ten list. To niemożliwe.
Wolnym krokiem weszła do salonu i odłożyła list na stół. Usiadła na fotelu i patrzyła zamyślona na kartkę, którą miała ochotę podrzeć, spalić, wyrzucić. Podobnie jak swoje uczucia.
Nie chciała być z Jerzym. Nie po tym wszystkim. Nie wiedziała co ma zrobić. Tak bardzo się bała, że Jerzy zrobi sobie krzywdę. Doszło do niej, że kompletnie nie znała człowieka, z którym miała zamiar spędzić resztę życia. Nie dość, że okazał się agresywny, to jeszcze próbuje wziąć ją na litość. Sprawić, żeby była z nim w obawie o jego życie. I chyba mu się udało.
W pracy Zuza nie mogła się skupić. Cały czas myślała o trapiących ją problemach. Nareszcie postanowiła. To był najtrudniejszy wybór w jej życiu, ale nie miała innego wyjścia.
Kiedy wróciła do domu, zaczęła rozmowę z Wojtkiem.
- Musimy pogadać.
- Coś się stało? - zapytał zaniepokojony.
- Chciałam powiedzieć Ci, że.. nie mogę tutaj dłużej zostać.
Wojtek był zdezorientowany. O co mogło jej chodzić?
- Chyba nie rozumiem.
- Wracam do domu - odparła stanowczo.
- Zrobiłem coś nie tak?
- Nie chodzi o Ciebie. Chodzi o mnie..
- Zuza, co jest?
- Wracam do Jerzego, rozumiesz?
Nie rozumiał. Kompletnie nic nie rozumiał. Tym bardziej nie rozumiał łez w jej oczach. Przecież sama chce odejść.
- Wojtek.. Przepraszam.
- Już wszystko jasne.. Byłem zabawką, tak? Facetem na gorsze dni.
Zuza otarła oczy. Bez słowa udała się do sypialni i spakowała wszystkie swoje rzeczy. Cierpiała tak samo jak Wojtek. Robiła to wszystko ze strachu, że Jerzy zrobi sobie krzywdę. Inga by jej tego nie wybaczyła.
Była już gotowa. Wojtek wstał z kanapy, widząc Zuzę. Miał łzy w oczach, co rzadko mu się zdarza. Kobieta stanęła przy drzwiach z walizką, patrząc na ukochanego. Tak bardzo chciała zostać.
- Zuza.. - szepnął.
Ale ona odwróciła się i zniknęła. Wojtek podszedł powoli do drzwi, opierając się o nie plecami. Nie wiedział, że Zuza robi dokładnie to samo po drugiej stronie. Stała i płakała nie przejmując się deszczem, z którym zmieszały się jej łzy. Nie miała siły. Ciągle kogoś raniła. Zrozumiała, że już nigdy nie bedzie szczęśliwa. Nie będzie szczęśliwa bez Wojtka.