04

2 0 0
                                    

Kim jest ten pan? - spytał zaniepokojony Jerzy.

- To jest Wojtek, mój przyjaciel - oznajmiła wskazując na mężczyznę. - A to Jerzy.

Nastąpiła niezręczna cisza. Zuza patrzyła w oczy Jerzemu tak, jakby chciała mu przekazać, że tutaj nic się nie wydarzyło, że nie ma o co się martwić. On jednak stał i patrzył na swoją kobietę i zupełnie obcego mu faceta. Zauważył, że kiedy go zobaczyli, odsunęli się od siebie, a chwilę później patrzyli speszeni w podłogę. Bardziej widział zawstydzenie w oczach Zuzy. Wojtek wyglądał tak, jakby nie wiedział, że w domu pojawił się jej partner. Bo nie wiedział. Tylko dlaczego nie został o tym poinformowany?

- Czas już na mnie - powiedział patrząc na Zuzę. - Dobranoc - odparł. Zatrzymał się przy drzwiach, aby jeszcze raz ją zobaczyć i zniknął. Teraz cały koszmar się zaczął.

Jerzy zmierzył wzrokiem kobietę, która nie wiedziała, jak się zachować. Z drugiej strony nie rozumiała swojej postawy. Przecież nic złego nie zrobiła. Miała jednak wyrzuty sumienia. Przyznała przed samą sobą, że też nie byłaby zadowolona, gdyby o tej porze zobaczyła Jerzego z jakąś kobietą. Mimo wszystko nie chciała czuć się winna.

- Idę się położyć. Jestem padnięta - oznajmiła.

- Zaczekaj - poprosił.

Kobieta zatrzymała się i odwróciła w stronę Jerzego.

- Odnoszę wrażenie, że nie jesteś ze mną szczera, a szczerość w związku jest dla mnie najważniejsza.

- O co Ci znowu chodzi?

- Skąd ten facet znalazł się w naszym domu? - zapytał coraz bardziej zdenerwowany.

- Spotkaliśmy się, okazało się, że jesteśmy sąsiadami. Zaprosiłam go, więc na chwilę.

- Akurat teraz? Tak późnym wieczorem? Podobno jesteś zmęczona..

- Bo jestem! - Zuza nie wytrzymała i podniosła głos. Ostatnio wiele myślała o przeszłości, a co się z tym wiąże o przykrych wydarzeniach związanych z jej ciążą. Na dodatek zagrożone życie Patrycji. Ta kłótnia naprawdę nie była jej potrzebna. - Daj mi już spokój. Pozwól, że pójdę pod prysznic i się położę. Nie mam siły na awantury.

- Nie wiem w co ze mną grasz, ale ja tak dłużej nie mogę. Chciałbym, żebyśmy w końcu się poznali. Żebym wiedział, jakie było Twoje życie, zanim ja się w nim pojawiłem. Żebyś Ty wiedziała, jak wyglądało moje. Chciałbym, żebyśmy stali się prawdziwą rodziną. Czy zbyt wiele od Ciebie oczekuję?

Chwila ciszy. Zuza doskonale go rozumiała. Tak naprawdę nic o sobie nie wiedzą. Na początku swojej znajomości rzadko rozmawiali, a każde ich spotkanie kończyło się w hotelowym łóżku. Nic o sobie nie wiedzieli. Ale ona po prostu taka była. Nie lubiła wpuszczać innych do swojej przeszłości. Przecież ona nie mogła mieć teraz większego znaczenia. Dla nikogo. Oprócz niej.

- To nie jest dobry moment na tę rozmowę - powiedziała słabym głosem. Jakby nie mogła wymówić już żadnego słowa więcej.

- Nigdy nie będzie odpowiedniego momentu. Proszę, powiedz mi kim on był..

- On.. Kiedyś byliśmy razem.

Jerzy usiadł na poręczy od fotela uważnie słuchając.

- Czuję, że nadal Was coś łączy.

- Jerzy nie.. Nie myśl tak.

- Jak mam tak nie myśleć? Widziałem Was. Wyglądało to tak.. jakbyście..

- Nic nie robiliśmy - przerwała. - Do cholery, nie wierzysz mi?!

- Wierzę..

- Więc dlaczego się tak zachowujesz? O co Ci chodzi?

- Chcę wiedzieć, czy nadal Was coś łączy. Chyba mam prawo?!

Ta rozmowa zmierzała w nieodpowiednim kierunku. Oboje zaczęli na siebie krzyczeć. Zuza nie mogła opanować swoich emocji, a Jerzy zazdrości, którą czuł od kiedy tylko ich zobaczył. Do tej pory byli tacy zgodni, prawie się nie kłócili. Teraz niestety złość brała górę, było już wiadomo, że ta dyskusja nie skończy się niczym dobrym.

- Mogłabym Ci wiele rzeczy o moim życiu powiedzieć - krzyknęła. - Ale wyobraź sobie, że nie chcę ponownie do tego wracać.

- Proszę, możesz mi wszystko powiedzieć. Ale problem jest w tym, że nie chcesz - powiedział kierując się w stronę schodów prowadzących do sypialni. Zuza była tak zdenerwowana, że była w stanie powiedzieć mu wszystko.

- Byłam z nim w ciąży!

Po tych słowach Jerzy się zatrzymał. Stał tyłem do Zuzy i patrzył jak wryty w jeden punkt.

- Straciłam dziecko - powiedziała już spokojniej. - Miałam urodzić dziewczynkę... Emilka. Takie wybraliśmy dla niej imię - do oczu zaczęły napływać jej łzy. - Wszystko było dobrze. Rozumieliśmy się, myślałam też, że się... kochaliśmy.

W tym momencie Jerzy odwrócił się w stronę Zuzy. Patrzył jej w oczy, które przepełnione były łzami, ale żadna jeszcze nie spłynęła. Było mu źle z tym, że naciskał, aby mu o tym powiedziała. Ale skąd miał wiedzieć, że to aż tak bolesne wspomnienia?

- Kiedy straciłam córeczkę - kontynuowała - nie mogłam znaleźć sobie miejsca. Chciałam być sama. Oddaliłam się od Wojtka.. Zapomniałam, że on cierpi tak samo. Ta tragedia nas rozdzieliła, nie przeszliśmy przez to razem. A ja nadal nie do końca sobie z tym poradziłam - w tym momencie po jej policzku spłynęła łza.

Jerzy nie wiedział co powiedzieć. Nie domyślał się, że usłyszy taką historię. Jak miał jej pomóc?

- Kochanie.. - zbliżył się do niej, ale ona się odsunęła. Spojrzała mu w oczy, ale nic nie powiedziała. Nadszedł czas, aby zakończyć tę rozmowę. Już nigdy więcej nie chce do tego wracać. Odchodzi, więc na górę, zamiast planowanego szybkiego prysznica bierze długą kąpiel i stara się nie myśleć. Ale tak się nie da. Nie da się wyłączyć myśli.

StayOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz