III

485 24 60
                                    

Po lekcjach rozemocjonowany Austin poszedł do domu razem z Nathanem, a przez całą drogę wyższy szedł mocno skołowany. Nie wiedział jak ma z tym wszystkim żyć, jak zaakceptować fakt, że teraz jego kuzyn będzie spotykać się z głupim rudzielcem, który wcześniej próbował ukraść mu chłopaka... Chociaż narazie miała to być tylko jedna randka, która jeszcze nic nie znaczyła, to szkolny napastnik i tak się martwił... Zresztą to już nawet nie chodziło o głupiego Noah, tylko o samego Austina. Przecież... To było jeszcze dziecko, które ledwo zaczęło naukę w liceum. W poprzedniej szkole naśmiewano się z niego, popychano, w skrócie był największą ofiarą tam, a szczególnie we własnej klasie. Wszyscy wytykali mu najmniejszy błąd czy wadę w wyglądzie, a on był zbyt słaby, żeby się obronić... To między innymi dlatego rodzina zdecydowała, że lepiej będzie, jeśli chłopak przeniesie się gdzieś indziej, a najlepiej zmieni w ogóle całą okolicę... I tutaj na pomoc przyszła ciocia oraz starszy kuzyn, którzy bez jęknięcia przyjęli Austina do siebie. Zresztą Nathan zawsze, będąc blisko młodszego brata, bronił go przed resztą i opiekował się nim, jakby byli rodzonymi braćmi... W końcu Nathan był jedynakiem, a dzięki Austinowi mógł się trochę wykazać jako starszy brat... I właśnie dlatego teraz tak przeżywał, że chłopak ma wejść w jakąś relację romantyczną. Szczególnie, że wyraźnie widział ekscytację, a jednocześnie stres w swoim kuzynie, który aktualnie nie widział nic poza tym słynnym Noah. Gdzieś tam w głębi duszy to wydało się urocze Lee, ale z drugiej strony był w pełnej gotowości, jeśli ten rudy pajac zerwałby uśmiech z niewinnej twarzy Austina.

Gdy dwójka wróciła do domu, niższy brunet natychmiast pobiegł do siebie i od razu zaczął się szykować. Musiał przecież być idealny dla swojej randki, a zależało mu, żeby zrobić wrażenie na rudowłosym. Tymczasem Nathan opadł na kanapę w salonie i westchnął ciężko, spoglądając w ścianę. Więc na Austina też przyszedł czas, zaczął dorastać... Ale co mu odbiło do głowy, żeby zakochiwać się akurat w Noah, który miał kompletnie inny temperament, nie pasował do kruchego i uległego bruneta... A może to właśnie dlatego, że Johnson charakteryzował się tak silną osobowością, to śniadoskóry lgnął do niego niczym ćma do światła. Zuchwały Noah błyszczał dzięki swoim najlepszym cechom, a delikatny Austin chciał się grzać w jego jasnym blasku.

Minęło trochę czasu, a Martinez wciąż siedział w swoim pokoju. Zaniepokojony, a raczej zestresowany Nathan szybko pobiegł do chłopaka do pokoju i wszedł bez pukania. W końcu Austin nie powinien mieć przed starszym bratem żadnych tajemnic ani nic...

Gdy tylko przeszedł przez framugę, niemal od razu zauważył widok, który wprawił go w niemałe zakłopotanie. Austin właśnie leżał plecami na łóżku i patrzył w sufit z zagadkową miną, ale, gdy zorientował się, że Nathan wszedł, natychmiast wstał i usiadł, jakby nic.

- Coś... się stało..? - spytał słabo Austin, próbując ukryć coś przed starszym.
- To ja powinienem spytać ciebie... - rzekł Nathan, podchodząc do chłopaka, obok którego usiadł i wciąż na niego uważnie patrzył - Nie cieszysz się, że idziesz na randkę z Noah?
- Czemu o to pytasz... - zmartwił się.
- Nie wyglądasz na zadowolonego... Masz wątpliwości?
- Mhm... - pokiwał głową, spuszczając wzrok w dół. Westchnął - Dlaczego Noah miałby umawiać się z kimś takim jak ja...
- To znaczy z kim? - zaśmiał się ciepło, aby dodać mu otuchy.
- Przecież wiesz...
- Niczego ci nie brakuje, Austin - wsunął dłoń w jego włosy i je trochę poczochrał pieszczotliwie - Jesteś mądry, uroczy...
- I mały bezbronny...
- Oj, Austin, Austin... - pokręcił głową pobłażliwie - To nie wszystko...
- Co, jeśli Noah wcale mnie nie lubi, tylko chce się ze mnie ponabijać? Z moich uczuć... Z tego, że podobają mi się chłopcy... - był jeszcze bardziej zmartwiony.
- Jemu też, Austin, o to się nie martw...
- Skąd wiesz? - spojrzał na niego błagalnie.
- Ja... - skrzywił się, przypomniawszy sobie tamte przepychanki z Noah, ale zaraz ułożył usta w przyjazny uśmiech - Yyy, po prostu to wiem. I wiem, że cię lubi.
- Mówił ci?
- Nie... - zaśmiał się skołowany przez to niedorzeczne pytanie. Nathan był ostatnią osobą, której rudowłosy by się spowiadał ze swoich spraw sercowych - Po prostu mam to przeczucie...
- Przeczucie to wiesz... - burknał zmartwiony.
- Ejj! A co to ma być, Austin? - nagle złapał go za ramiona motywująco - Nie czas na załamywanie się! Musimy zrobić tak, żeby się tobą zachwycił! Tak?

[BL] STOSUNKI MIĘDZYLUDZKIE ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz