Tuż po ostatniej lekcji, gdy zadzwonił dzwonek drażniący w uszy, Alexander niewiele myśląc wstał, a na twarzy miał wyraźny grymas, który nie wróżył raczej nic przyjemnego... On wręcz marszczył brwi z gniewem, który chował za opanowaniem, choć z trudem... Szczególnie, że ciągle obok siebie miał bezczelnego zdrajcę, a na dodatek własnego chłopaka... Blondyn jeszcze nie pogodził się z myślą, że jest z Nathanem, a ten już postanowił odstawiać takie akcje... Nic go nie tłumaczyło, a fakt, że ten zawsze był z dziewczynami, tylko nakręcał poddenerwowanie Rawsona...
Westchnął ciężko, zdecydowanie pakując rzeczy do plecaka, ale kątem oka dostrzegł bruneta z miną biednego pieska... Ten właśnie robił tak obrzydliwie maślane oczy, jakby oczekiwał, że tym przekona do siebie niższego, ale Alex nie był naiwny... Choć gdzieś tam na sekundę serce zabiło mu szybciej, a on poczuł słabość, to zaraz skrzywił się z powrotem i wycedził przez zęby:
- Brzydzę się tobą.
Gdy to rzekł, przecisnął się między krzesłem Lee a ławką z tyłu, trzymając plecak na ramieniu, a tym samym skierował krok prosto w kierunku drzwi. Nathanowi zajęło chwilę zrozumienie tego, ale, gdy faktycznie pojął, sam natychmiast, po omacku wszystko schował i pobiegł prosto za blondynem.
***Dwójka szła już jakiś czas, a dokładnie wściekły Alexander stawiał naprawdę ciężkie kroki, trzymając ręce w kieszeniach spodni, za to Nathan niepewnie kroczył niewiele dalej, prawie obok niższego. Nie miał odwagi iść ramię w ramię z chłopakiem, nie teraz, wszak w tym momencie czuł wyjątkowy respekt do zielonookiego, a do tego może nieco się go... Bał. W końcu Rawson nie miał oporów przed bójką czy wyrażeniem niezadowolenia, a w złym humorze wychodziła z niego prawdziwa maszyna do zabijania, zwłaszcza, że na pewno nie panował nad emocjami, a może i miał nieznaczne problemy z agresją...
Nagle brunet zaczął łagodnie, nad wyraz delikatnie:
- Skarbie...
- Czego, śmieciu? - warknął - Nienawidzę cię...
- Wiem, ale... - spojrzał w bok, drapiąc się w kark - Tak sobie myślę...
- Ty myślisz? - spytał cynicznie - Nie ma opcji...
- Nie bądź wredny... - zaśmiał się, mimo wszystko dalej pod wpływem lęku - Gdzie idziesz?
- Daleko od ciebie. Nie chcę mi się patrzeć na twoją dziwkarską mordę teraz.
- No przestań, Alex... - jęknął bezsilnie - Przecież wiesz, że tylko ciebie kocham...
- Może wcale mnie nie kochasz...
- Poważnie, Alex? - spytał ze zdumieniem.
- Niby mnie kochasz, ale to nie przeszkodziło ci w całowaniu siostry Noah! - wrzasnął, rozkręcając się - Wkurzyło mnie to! Cholernie! Jestem wściekły! Dlaczego ktoś jeszcze miał prawo cię dotykać?! Jesteś tylko mój, kurwa!Nathan przez chwilę obserwował jak blondyn traci nad sobą panowanie, bo był tak owładniętymi negatywnymi emocjami, że dostawał jakiegoś ataku furii. Dwójka była na ulicy, gdzie zawsze mógł ktoś przechodzić, a mimo to Alexander rzucał się i wrzeszczał, nie zastanawiając się nad własną reputacją... Nie mógł, właśnie przemawiała przez niego zazdrość, a do tego żal i wściekłość... A, że miał ognisty temperament, nie mógł się powstrzymać...
Lecz w końcu wyższy wziął głęboki wdech i wydech, po czym jednym sprawnym ruchem pociągnął blondyna, wtulając go prosto w siebie, a przy tym ręce ułożył na potylicy chłopaka oraz jego drżących z emocji plecach.
- Zostaw mnie, bydlaku! - wrzasnął niższy, stłumiony przez tors drugiego, a przy tym bił go po bokach.
- Cicho bądź, bo przypał... - odpowiedział spokojnie i z cierpliwością.
- W dupie to mam... - westchnął desperacko - Zdradziłeś mnie... Czuję się teraz jak szmata...
- Przecież wiem, że zrobiłem źle... - przygryzł wargę - Wciąż żałuję...
- Jak mogłeś to zrobić? - spytał przygnębionym, słabym głosem.
- Naprawdę nie wiem co mi strzeliło do łba... - szepnął, wsuwając nos gdzieś we włosy chłopaka - Nawet nic nie poczułem, szczerze mówiąc...
- Nie kłam... Całe życie chodziłeś z laskami, nawet z Glorią... Jestem twoim pierwszym chłopakiem, a ty zdradzasz mnie... Z dziewczyną...
- To było tylko raz! - jęknął bezsilnie.
- Nieważne... - nagle oderwał się od niego, ale zaraz złapał za rękę i pociągnął za sobą - Muszę się napić...
- Ty? - spytał zdumiony - Ty nie lubisz pić...
- Muszę jakoś odreagować...
- Ze mną? - zaśmiał się.
- Jesteś już pełnoletni, mi mogą nie sprzedać...
- To słodkie - przyznał bez namysłu, układając usta w czuły uśmiech.
- Co?! - wrzasnął, a przy tym spojrzał na niego z wyrzutem, zatrzymując się.
- Cholernie słodkie.
CZYTASZ
[BL] STOSUNKI MIĘDZYLUDZKIE ✓
Ficção Adolescente• II część PREZENTACJI O STOSUNKACH MIĘDZYLUDZKICH • główne postaci schodzą trochę na bok, aby zrobić miejsce innym