Alexander stał gdzieś przed domem, drżąc ze wszystkich emocji, jakie właśnie go ogarniały. Były to nie tylko złość, smutek i żal, ale też coś więcej... Znowu nakrył Nathana z dziewczyną. Co prawda tym razem nie doszło do niczego poważniejszego, jeśli można to tak ująć, ale już sam fakt, że to znowu była kobieta... Blondyn przecież już miał ograniczone zaufanie do chłopaka przez to, a ten i tak powtórzył swój błąd...
Tymczasem właśnie wybiegł Nathan, ale nim zdołał dobiec do Alexandra, złapał go Noah chcący powstrzymać bruneta przez durnym tłumaczeniem się. Najchętniej to co najmniej uderzyłby go w twarz, ale nie miał zamiaru tracić panowania na takiego idiotę. A nie był z kamienia i dobrze widział jak Alex teraz cierpi...
Rawson zerknął w stronę dwójki, a wtedy poczuł się jeszcze gorzej. Jednak zebrał się w sobie i zacisnął zęby, po czym podszedł bliżej. Już miał coś powiedzieć, kiedy Noah usłyszał, że ktoś do niego dzwoni. Przytrzymując bruneta jedną ręką, chwycił drugą po telefon i odebrał. Rozmowa trwała krótko, ale zdecydowanie zdenerwowała rudowłosego aż Nathan i Alexander się zaniepokoili.
- Muszę iść, Alex - rzekł rudowłosy - Moja mama zaczęła rodzić...
- Jasne, idź - ten odpowiedział od razu.
- Dasz sobię radę z tym idiotą? - aż rzucił brunetowi pogardliwe spojrzenie.
- Ta...
- Cholera... - syknął - Austin został w środku...
- Zgarniemy go - westchnął - Idź już.Noah jeszcze upewnił się, że z Alexandrem wszystko w porządku, po czym faktycznie pobiegł przed siebie. Wtedy blondyn przerzucił wzrok na drugiego chłopaka, który klasycznie zaczął lustrować ukochanego ze skruchą w oczach, a to tylko potęgowało żal w niższym. Cała sytuacja była potwornie bolesna, a jemu brakowało słów, przez co trwali w niezręcznej ciszy... Na szczęście lub nieszczęście do nich obydwu jednocześnie ktoś zadzwonił, na co zaskoczeni oderwali, zapominając na chwilę o swoim kryzysie.
- ,,Musisz szybko przyjść do domu, Nathan", ,,Do domu, Alexander" - usłyszeli obydwaj.
- Jesteśmy razem - westchnął Rawson, a wtedy jego ojciec się rozłączył.
- Wracajcie do domu - rzekła matka Nathana - Austin jest z wami?
- Ta... - odpowiedział Lee.
- Nie zapomnij go przyprowadzić ze sobą.
- Dobra... - po czym się rozłączył.Dwójka spojrzała na siebie pytająco.
- Wiesz o co chodzi? - spytał Nathan.
- Skąd mam wiedzieć? - warknął Alex, po czym ruszył przed siebie.Przez te krótką wędrówkę para nie odezwała się do siebie ani słowem, a zresztą ważniejszy był Austin. Przez chwilę szukali, ale wreszcie zauważyli go, chociaż nie był sam. Niepewny brunet stał obok czarnowłosego piłkarza, który posyłał mu delikatny uśmiech i prowadził z nim jakże przyjemną rozmowę. Ale gdy Nathan tylko dostrzegł Caspiana ze swoim kuzynem, aż w nim zawrzało i pośpiesznie podszedł do młodszego, a wtedy rzekł stanowczo:
- Idziemy, Austin - przy czym posłał piłkarzowi nieufne spojrzenie.
- Och, dobrze... - śniadoskóry pokiwał głową, po czym pożegnął się ze starszym kolegą i poszedł w stronę równie zdziwionego Alexandra.Co Caspian robił z Austinem... O czym oni mogli w ogóle rozmawiać... Chociaż Nathan i Alex trwali teraz w stanie wojny, to tak samo zastanawiali się, dlaczego Fuller postanowił zacząć znajomość akurat z tym małym, niewinnym Austinem...
Kiedy cała trójka w końcu dotarła do domu, Nathan i Alexander zostali zaproszeni do salonu, a Austin poszedł do siebie, bo sprawa jego nie dotyczyła.
Chłopcy usiedli naprzeciwko swoich rodziców. Ci nie wyglądali na szczęśliwych z podróży poślubnej, z której właśnie wrócili. Pan Rawson ledwie powstrzymywał wybuch złości, Alex widział to. Znał przecież swojego ojca, ten zwykle trzymał poziom nieważne co by się działo, tylko w wyjątkowych sytuacjach był tak rozemocjonowany, a nawet to próbował ukryć.
CZYTASZ
[BL] STOSUNKI MIĘDZYLUDZKIE ✓
Genç Kurgu• II część PREZENTACJI O STOSUNKACH MIĘDZYLUDZKICH • główne postaci schodzą trochę na bok, aby zrobić miejsce innym