6☆

388 13 15
                                    

*Z pokoju dało się słyszeć ciche łkanie dziecka.
Siedziało ono skulone w rogu pokoju, starając się pohamować emocje i uchronić się przed następną falą krzyku, pretensji oraz od krzywdy jaką wyrządzał ojciec.
Młody Hawks nie miał szczęśliwego dzieciństwa.

Ojciec przestępca, a matka? Nie chciała brać na siebie obowiązku opiekowania się dzieckiem, które ich zdaniem nic nie osiągnie w życie.
Kto wie, może przyszłość chłopca potoczy się podobnie jak ojca? Matce to nie przeszkadzało.

Ona siedziała tylko przy telewizorze przeglądający różne programy, ignorując płacz swoje jedynego dziecka.
Jedynie co robiła w jego ,,ochronie,, to co pewien czas sprawdzała, czy jej małżonek nie okaleczył go do nieprzytomności.

W oczach Hawks'a był tylko strach i przerażenie co się może za chwilę wydarzyć. Czy przeżyje ten wybuch agresji swojego ojca?

Chłopiec starał się uchylić głowę, by nie został trafiony dłonią tak mocno, jak ostatnio.
Lecz to był tylko błąd pogarszający jego obecną sytuację.

Na twarzy ojca ukazał się jedynie grymas i złość. Szybkim ruchem ręki zamachnął się i....*

Hawks obudził się cały spocony. Jego oddech był niekontrolowanie ciężki i szybki. Starał się go opanować, lecz z marnym tego skutkiem.

Mężczyzna lekko podniósł się do siadu. Lekko syknął z powodu zadanych mu obrażeń. Starał się obeznajmić z otoczeniem, a w szczególności dowiedzieć się, która jest godzina.
Okna były zasłonięte, przez co nie był w stanie okręślić jaka jest pora dnia lub nocy.

W pewnym momencie poczuł niewielki ciężar na udzie.
Ku jego zaskoczeniu, była to głową Dabi'ego. Gdyby były inne okoliczności, nie przeszkadzało by mu to. Ale nie tym razem. Po tym jak dał się porwać po raz drugi, postanowił przetac był uległym chłopcem.

Lekko zsunął jego głowę z uda, by mieć lepsze możliwości jakiegokolwiek ruchu.
Jednak okazał się to mały błąd. Kilka sekund później, kruczoczarny mężczyzna zaczął się przebudzać, co nie działało na korzyść bohatera.
Hawks tylko spioł lekko mięśnie, w razie ewentualnych zmian nastroju młodzieńca.

-Mmm...- cicho mruknął, przecierając oko- Dzień dobry...

Skrzydlaty nie był pewny, czy mam mu odpowiedzieć. Zawsze istnieje jakieś minimalne ryzyko, nieprawdaż?

- Dobry - odpowiedział przyciszonym głosem

Hawks spojrzał w stronę Dabi'ego. Jego ovzom nie ukazał się grymas, czy szaleńczy uśmiech, tylko delikatne rysy twarzy i przepełnione pustką, błękitne oczy.
Tak, oczy... Były naprawdę śliczne. Niczym dwa szlachetne kamienie... Na prawdę spodobały się Hawks'owi.
Z myśli wyrwało go gwałtowne poruszenie się bliznowatego.

Złotooki momentalnie wzdrygnął się, gdy wyższy zbliżył swoją twarz do jego. Objął ją delikatnie dłońmi i przyglądał się wyraźnie zaciekawiony emocjami budującymi w oczach niższego.
Po chwili namysłu, zlożył lekki i krótki pocałunek na jego ustach.
Dla Hawks'a ten moment mógł nawet trwać chwilę  dłużej.
Nie uszło to uwadze wyższego, który tylko czule się uśmiechnął i zniknął za drzwiami pokoju.

W tym momencie Hawks wypuścił całe powietrze jakie zatrzymało się w jego płucach. W ten sposób chciał się odstrwsować i dać upust kotlących się w nim uczuć.
Jego zdaniem, zachowanie jego i bliznowatego było pod pewnym względem .. szalone?

Jedyne co miał teraz w głowie to jedem wielki mętlik uczuć i doznań.

Ale stwierdził szczerze. Ten krótki, ale czuły pocałunek spodobał się mu.

Lekki uśmiech wkradł się na twarz złotookiego. Nawet nie był świadomy iż zagościł na niej.

Jakiś kwadrans później, do pokoju wrócił Dabi z talerzem wypełnionym po brzegi tostami. A pod pachą trzymał jakiś sos. Chyba ketchup.

Ja zawsze był uśmiechnięty od ucha, do ucha.
Skrzydlaty postanowił odwzajemnić ten mały, ale jak znaczącu uśmiech. Nie umknęło to bliznowatemu.
Na jego twarzy pojawił siy mały rumieniec.
.
.
.
Po skończonym posiłku, turkusowooki zaprowadził Hawks'a w stronę łazienki, by ten mógł się umyć choć w pewnym stopniu.
Jak również chciał uzyskać okazję, by dokładnie zbadać wzrokiem każdy skrawek ciała bohatera.

Hawks zaczął powoli ściągać ciuchy z wyższej partii ciała. A chwilkę później dolną. Nie umknęło uwadze skrzydlatego, że wyższy się na niego patrzy, tak jakby chciał mu dziurę wywiercić wzrokiem.
Dabi lekkim krokiem podszedł do niższego, by pomóc mu ze ściągnięciem wszystkich opatrunków. A trochę ich było.
.
.
.
Po kąpieli Hawks miał zamiar dopytać się, jak długo będzie przetrzymywany i jaki jest tego cel. Chciał wyczuć idealny i spokojny moment do rozmowy.
Akurat w tym momencie się taki pojawił.

-Dabi- zaczął spokojnym głosem- muszę zadać ci pewne pytania.

Ten tylko zerknął kontem oka i lekko się uśmiechnął.

- Pewnie złotko - cicho się zaśmiał- Pytaj śmiało.

Hawks lekko spioł mięśnie i wypuścił powietrze z policzków, by uspokoić buzujące w nim emocje.

- Po co mnie pojmałeś? Co to ma na celu?- prawie wykrzyknął te dwa zdania.

- Hmm- zamyślił się - Jest jeden, jedyny powód...- uciął .

- Niby jaki?! - w głowie Hawks'a zaczęły harcować negatywne emocje.

- Aż tak bardzo chcesz wiedzieć?

W jego oczach pojawiły się ogniki podniecenia i ekscytacji.

- Tak

- Hmm więc ja po rpostu cię kocham- złapał silnie ramiona złotookiego, na co ten lekko syknął - A ty mnie?

- Ja- urwał -Nie, raczej nie.

-... - milczał - Rozumiem. W końcu sprawię że mnie pokochasz i się ode mnie uzależnisz.

Nagle w głowie Hawks'a pojawiła się tylko... Cisza i ciemność. Ciepło otulające jego ciało i umyslt. Co to było za odczucie? Przyjemne....

.
.
.
Nie sprawdzane

Zło wcielone [Yandere Dabi x Hawks]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz