9 ✯

265 14 12
                                    

Ciepły powiew zachaczył delikatnie o twarz blondyna, wywołując delikatnie, przyjemny dreszcz. Mężczyzna cicho robił śniadanie dla siebie i ,,ukochanego". Ku jego zaskoczeniu usmiech mu nie schodził z twarzy. To nie był uśmiech naciągany, sztuczny, lecz o dzieo szczery i przyjemny by utrzymywać go.

Ciche skwierczenie jajka na patelni i jego zapach unosił się wpełni po przyjemnie urządzonej kuchni. Zapewne zbudziloby to każdego smakosza nawet z najmocniejszego snu. Tak też było w przypadku Dabi'ego.
Odgłos otwieranych drzwi, odwrócił uwagę Hawks'a od czynności jaką się zajmował. Po ujrzeniu wyższego posłał mu ciepły uśmiech, na co ten odwzajemnił go.

- Dzień dobry- powiedział złotooki.- Jak się spało?

- Dobry... - ziewnął przeciągle - byłoby lepiej gdybym obudził się przy tobie .

Lekki grymas pojawil się na twarzy bohatera.
Lecz natychmiast się go pozbył, by nie psuć sobie i wyższemu humoru z samego ranka.
Pozbycie się powietrza z płuc, mu w tym bardzo pomogło.

- Nie za dużo wymagasz? Śniadanie samo się przecież nie zrobi - zaśmiał się cicho. - Siadaj, już prawie gotowe.

Ten tylko zerknął mu przez ramię i potulnie usiadł przy blacie kuchennym. No tak, on przecież nie ma stołu kuchennego, chociaż dla dwóch osób. No cóż. Jakoś se muszą poradzić.

Skrzydlaty podał elegancko nałożone jajko przysypane odrobiną szczypiorku, by poprawić posmak dania. Dla urozmaicenia śniadania, niższy podał dodatkowy talerzyk z kilkoma grzankami dla zagryzki.
Chwilę poźniej postawił herbatę centralnie pod nos.

- Tylko się nie przyzwyczajaj do tego za bardzo. Nie licz, że codziennie będę ci tak gotował czy inne takie.- jego twarz lekko spoważniała, lecz momentalnie złagodniała i posłała uśmiech.

- Tak tak, będę pamiętać - powiedział z pełną buzią, prawie się ksztusząc.- A właśnie, mam pytanie Hawks.

Ten tylko podniósł oczy do góry, by ten był pewny, że go słucha.

- Czy ty chcesz wrócić do czynnej bfacy bohatera?- urwał odkładając widelec na pusty już talerz. - No bo wiesz, możesz. Tylko musisz mi obiecać jedno....

- Słucham więc. Co mam ci obiecać - w oczach skrzydlatego pojawiły się małe ogniki nadziei.

Dabi wypuścił powietrze z ust, dokładnie obmyślając co powiedzieć, by nie powiedzieć za dużo.

- Obiecaj, że po oracyt będziesz wracać od razu tutaj. Nigdzie indziej.

Na te ostatnie slowa nałożył ,, nacisk " by zwróciły największą uwagę drugiego mężczyzny.
W oczy Hawks'a wstąpił niewielki niepokój, który nagle zniknął.

- A co jeżeli tego nie zrobię?- przełknął gulę, która zaczęła mu ciążyć w gardle.

W oczach Dabi'ego pojawiło się spojrzenie osoby z zaburzeniami psychicznymi. Z obsesją jaką patrzył w jego strone przeraziła by każdego w promieniu 2 kilometrów.
Ten wzrok mówił wszystko. Odpowiedź na jego pytanie była już niepotrzebna.

- Umh.. rozumiem. W takim więc razie, obiecuję - posłał nieśmiały uśmiech .

- Cieszy mnie, że się zrozumieliśmy. - Nagle jego osoba rozpromieniła się, a na twarz wstąpił czuły, jak również ciepły uśmiech.

Hakws zestresowany całą tą sytuacją, pozbierał naczynia i wyładował je fo zmywarki i poszedł szukać telefonu. Chciał dać znać, że żyje, a także że stawi się w pracy.
.
.
Po odnalezieniu urzadzenia zadzwonił do agencji. W słuchawce były krzyki pełne irytacji i wyrzutów że nie stawiał się przez te kilka dni w robocie. Na jego szczęście  udało mu się udobruchał ,,ekspedienta" i powiedział, że jutro leci na patrol.

Podczas jego rozmowy, przyglądał mu się Dabi. Obserwował każdy jego ruch ust i ciała . A w szczególności ust. Bardzo mu się podobały.
Z zamyślenia wyrwał go dotyk chłopaka.

-Ciepłe- pomyślał.

Ich oczy spotkały się w jednym punkcie. Chwilę się sobie przyglądali.
Cieszę przerwała wypowiedź Hawks'a .

- Jutro lecę na patrol - uśmiechnął się nieśmiało.

- Już jutro? Myślałem że bedziemy mieli okazję się sobą nacieszyć....

Czerwono skrzydły lekko się zaśmiał z wypowiedzi chłopaka.

- Przecież dopiero dzień się zaczął. Mamy jeszcze dużo czasu na nacieszenie się sobą. - posłał mu urzekający uśmiech.

- Kocham twój uśmiech, wiesz? - Kocham cię całego ~

Delikatnie objął bohatera w talii i przysunął go bliżej siebie, tak by mógł złączyć ich usta w krótkim, ale czułym pocałunku.
Hawk's oddał się pieszczocir z uśmiechem na twarzy.
Po krótkiej chwili odkleili się od siebie. Dabi nie był zbytnio z tego zadowolony. Na jego twarzy pojawił się lekko widoczng grymas.

Hawks lekko złapał jego policzki i zaczął je ,, rozciągać,, w dwie przeciwne strony, tak bg wyszedł z tego usiłowany uśmiech. Dabi zacisnął oczy w ciasne szparki. Nie powie, było to w pewnym stopniu bolesne.
Gdy na jego twarzy powstał upragniony ,,uśmiech,, , Hawks zaczął zaczął się skręcać, aż ze śmiechu. Przy tym puścił jego poliki i kucnął, trzymając się brzucha.

Bliznowaty zaczął rozsmarować bolące okolice twarzy. Przy tym patrząc się na dół, nie rozumiejąc powodu nagłego wybuchi śmiechu ukochanego.

Bez większego namysłu poszedł do salonu zostawiając Hawksay w takim stanie, w jakim się teraz znajduje.
Usiadł na kanapie i zaczął przeglądać coś w telefonie. Jego uwadze nie uszła wiadomość na temat powrotu wielkiego Hawks'a do pracy bohaterskiej, po długim okresie nie obecności. Oczywiście jak zwykle musiało zostać dołączone jakieś jego zdjęcie. Bez namysłu zrobił screena fotografii. Kątem oka przyuważył nawał komentarzy od jego jal zwykle napalonych na niego fanek. Ten tylko prychnął i odłożył telefon na stolik na przeciw niego.

Odwrócił głowę w stronę skrzydlatego, bg zobaczyć czy jego śmiechawka zakonczyła się. Ku jego zaskoczeniu tak bylo. W dodatki Hawks leżał na podłodze rozplaszczony jak placek na patelni. Ten tylko skrzywił głowę ze zdziwienia.

- Słońce, żyjesz? - lekko się uśmiechnął.

Hawks tylko podniósł kciuka wygiętego do góry, potwierdzając że wszystko gra.
Dabi cicho się zaśmiał z jego reakcji.

-urocze-pomyślał...

__________
Tak jak obiecałam, rozdział wleciał. Może i z lekkim opóźnieniem ale jest (⁠ ⁠ꈍ⁠ᴗ⁠ꈍ⁠)

Zło wcielone [Yandere Dabi x Hawks]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz