Neteyam powoli I leniwie otworzył oczy. Rozejrzał się po okolicy widząc jeszcze trochę nie wyraźnie. Odrazu stwierdził że znajduje się w lesie jednak nie do końca rozpoznawał tą okolice. Podniósł się I wtedy zorientował się że jest przywiązany tyłem do drzewa. Ręce były związane za pniem, każdy ruch sprawiał że szorstka kora drzewa obdzierała nadgarstki.
Chłopak siłował się z 5 minut po czym zrezygnowała z dalszych prób wydostania się w ten sposób. Siedział zrezygnowany szukając jakiegoś wyjścia z tej sytuacji. Oprócz rąk bolała go również twarz bo mocnym uderzeniu, poza tym mocno wydawało mu się że jego nos lekko się skrzywił.
-"pewnie złamany"-pomyslał.
Po kolejnych minutach rozmyślań Neteyam wymyślił rozwiązanie. Wołanie najprawdopodobniej by nie pomogło tylko ściągnęło by z powrotem Milesa, ale Ikran przecież wystarczy że usłyszy naprzyklad gwizd lub inny odpowiedni dźwięk. Tak zrobił, zagwizdał doś głośno i czekał na rezultaty. Nie czekał długo, po chwili jego uszu dobiegły głosy zwierzęcia które szybowało gdzieś nad drzewami szukając odpowiedniego miejsca do ładowania. Na pokrytą już zaschłą krwią twarz Neteyama zawitał szczery usmiech.
Ikran stał przed nim przyglądając się swojemu właścicielowi przechylając lekko głowę z boku na bok.
Neteyam pstryknął palcami aby zwierze tam podeszło, następnie po omacku wyciągnoł swoje Tsaheylu i równie na czuja połączył je z tym od ikrana.
Kiedy poczuł charakterystyczny deszcz przechodzący przez jego ciało wiedział że połączył duchową więź umyślnie. Następnie wystarczyło pomyśleć coś w stylu "uwolni mnie" A ikran swoimi zębiskami załatwił resztę. Po chwili ucieszony Neteyam był już wolny, wsiadł na Ikrana I szybki nie zważając na nic wzniósł się wysko w powietrze.
Szukając osady chciał skontaktować się z ojcem lub Lo'akiem za pomocą krótkofalówki jednak dopiero teraz zauważył że urządzenie zniknęło z jego szyi.- No pięknie, tylko to cholerstwo nawet tu nie łapie zasięgu z bazą!- wydarł się zirytowany Quaritch.
Specialnie udał się na to wzgórze ale to nic nie dało, urządzenie krótkofalowe nie umiało złapać kontaktu z bazą.
- No to jednak zostaję tylko nadzieja że z powietrza zadziała.- Idź go szukać!- krzyczała ronal.- on prawie zabił ci syna. Patrz co on im zrobił.- Wskazała palcem na jeszcze nie przytomnego syna i na stojecego już nie odklejonego Lo'ak.
Neytiry kręciła się w kółko płacząc z złości i bezradności. Jake już dawno pobiegła w las szukając syna, a Ronal przekonywać męża żeby jak najszybciej iść przeszukać cały Las puki mają pewność że on tam jest. Próbował również uspokoić krzyczące i płaczące dziecko kołysząc nim lekko.
W domu poprotu panowało zamieszanie spowodowane tym co się stało. Tonwari z jednej strony za wszelką cenę chciał zostać i chronić żonę i nie przytomnego syna, jednak Ronal nalegała aby poszedł, ale on wiedział że gdyby coś się teraz stało to nie dała by rady sama się obronić w tym stanie.
W między czasie z domu wybiegła Neytiry która najprawdopodobniej udała się za Jakem w poszukiwaniu syna.
Z pomieszenia wyszła również Tsireya, Lo'ak, Kiri I Tuk idąc do domu obok chcąc uniknąć wysłuchiwania tej kłótni.
- Musimy iść po niego.- powiedział Lo'ak kiedy byli już sami.
- Nie ma mowy, nigdzie sami nie pukdsiemy.- Zmarszczyła brwi Kiri.
- Chyba go tak nie zostawimy?!
- Nie mamy innego wyjścia... najprawdopodobniej sami umrzemy jeśli pujdzimy go szukać, da sobie radę to Neteyam, nasz duży brat go się nie da zabić.
- Sugerujesz że wogóle próbował?- odwrócił się Lo'ak.
- Nie wiem...Neteyam wylądował tuż obok wioski. Zsiadł z Ikrana I biegiem, potykając się o własne nogi pobiegła w kierunku swojego domu. Biegnąc po ścieżce usłyszała głos swojego brata. Odrazu skręcił w tamtą stronę wpadając prosto do domu Aonunga I Tsirey.
- Neteyam!- krzyknęła Tuk podbijajcie do niego skacząc mu na szyję.
Do Neteyama podeszła również cała reszta oglądając czy nic mu nie jest.
- Co się stało?-Spytała Tsiereya.- Wypuścił cie, czy sam uciekłeś.
- Uciekłem, zabrał mi krotkofalówke.- Wskazała gestem dłoni na swoją szyję.
CZYTASZ
Avatar: woda, śmierć, miłość i wojna
Teen FictionTa historia dzieje się bezpośrednio po akcji z Avatara: istota wody. Wszystkie wydarzenia z tamtego filmu mają swoje skutki tutaj poza jedną! Neteyam żyje bo ja go uwielbiam i on ma tu żyć. Zarys fabuły po zwycięstwie z grupą ludzi nieba którzy ata...