Tsireya cały czas obserwowała obrut spraw będąc schowną pod konstrukcją wioski. W jej głowie panował prawdziwy chaos, nie widział co się dzieje, straciła kontakt z wszystkimi. Nie miła pojęcia gdzie jest jej rodziną i przyjaciele, jednak puki co nie miła odwagi aby wyjść z ukrycia. Widząc jednak że wojna na plaży powoli dobiega końca zaczęła rozpatrywać opcje aby podrzolgać się aż do granicy piasku z wodą I nie spostrzeżenie przepłynąć w miejsce w którym napewno nikogo nie będzie, naprzykład jakie? Sama nie wiedziałam. Statków było co najmniej trzy, tyle wiedziała na pewno.
Bez planu, bez broni, bez przygotowania. Widząc co ludzie nieba robią wiedziała że nie ma praktycznie szans na przeżycie jeśli wyjdzie w nie odpowiednim momencie. Spojrzała nie chętnie na plażę aby zobaczyć jak rozwija się sytuacja. Widziała czerwony piasek, zwłoki ludzi jak o na'vi, porozrzucaną broń z której i tak nie umiała korzystać. Nagle jej uwagę przykuł jeden ruszający się turkusowy wzór. Jeden z Ciężko rannych Na'vi czołgał się w jakimś tylko jemu znanym kierunku ciągnąc za sobą czerwony ślad.
Tsireya nie była w stanie zostawić tak tej osoby samej. Chwilę kłucia się sama z sobą a nastonie szybko i zwinnie wybiegła z pod na wpół spalonej i przesiąkniętej krwią konstrukcji wioski. Biegła w kierunku Rannej kobiety która rozpoznała, to była zastępcza Tsahik.
- Już wszytko dobrze! Proszę się nie ruszać.- Zawołała Tsireya będąc około 5 metrów od Rannej.
Podbiegła jak najszybciej i pomogła jej wstać zakrywając jedną dłonią ranę od kuli na dolnej części brzucha. Oprócz tego Poszkodowanej brakowało kawałka stopy który najprawdopodobniej został oderwany siłą jakieś eksplozji.
Tsiereya przeszła podtrzymując ranną Tsahik zaledwie 10 metrów w kierunku wody gdy usłyszała wystrzał. Kula została wstrzelona z karabinu snajperskiego prosto z lasu i celnie trafiła w tył głowy młodej Tsahik. Krew obryzgała zszokowaną Tsireye która chwilę stała w miejscu a następnie odzyskując świadomość wydarla się na całe gardło. Opuściła bezwładne ciało i puściła się biegiem w stronę morze na drżących nogach. Usłyszała za sobą chybiony pocisk wbijający się w piasek zaledwie kilka centymetrów za nią. Usłyszała również nadlatujący chelikopter BOJOWY który zawisł nad nią w miejscu.W powietrzu rozległ Charakterystyczny dźwięk wystrzelonej rakiety która leciała prosto w stronę biegnącej Tsierey.Lo'ak latał wysoko nad plażą w poszukiwaniu Brata. Nie mógł pogodzić się z tym że mógł by stracić go po tym jak już raz prawie umarł. Neteyam był by gotowy poświęcić swoje życie za niego więc Lo'ak postanowił ze jeśli sytuacja będzie tego wymagała to on również będzie na to gotowy. Przylatując tak i umartwiając się nad losem jego oraz rodziny zauważył dwa lecące poniżej chelikoptery nad plażą pokrytą już przecież samymi trupami. Myślał że ludzie nieba poślą teraz większość swoich zasobów za skały trzech braci gdzie uciekła część mieszkańców lub na inną stronę wyspy, jednak tutaj ewidetnie dwa chelikoptery goniły za czymś czego nie było. Zaciekawiony obniżył lot na tyle że zauważył że tym co usilnie ścigają chelikoptery jest Tsireya.
Spanikowana widząc to że jeden z nich zatrzymuje się w miejscu aby najprawdopodobniej wycelować natychmiast wręcz bezwładnie wraz z swoim ikranem zaczoł spadać w dół. Z zawrotną prędkością zbliżał się do dwóch maszyn. Będąc już wystarczająco blisko gwałtownie zmienił pozycje z pionowego spadania w dół do tej pokojowej i z całą siłą i prędkością władował się w jeden z chelikopterów. Ikran natychmiast chwycił swoimi łapami chelikopeter za jakieś części i tak jak Lo'ak to zaplanował żucił nim prosto przed siebie. Pilot kompletnie stracił panowanie nad maszyną która robiąc teraz pirułety wleciał prosto przed drugi chelikopter który akurat wystrzelił rakietę. Ta uderzyła w znajdującego się kilka metrów przed nim maszynę która odrazu eksplodowała tworząc ognistą chmurę która pochłonęła drugi w ciąż sprawny chelikopter. Lo'ak tak jak oni wcześniej zatrzymał się w miejscu czekając na to czy druga maszyna również została zniszczona. Po kilku sekundach ku jego niezadowoleniu chmura ognia i czarnego dymu rozmyła się ukazując lekko przypieczony lecz w ciąż działający chelikopter. Pilot odzyskując widoczność natychmiastowo wystrzelił kolejną rakietę. Lo'ak bardzo szybko wzniósł się trochę do góry unikając rakiety o włos która ku jego szczęściu lecąc prosto wpakowała się w jeden z statków.Zrezygnowany Neteyam siedział w pomieszczeniu obserwując tepym wzrokiem zegar. Wiedział że jest tu po to Aby wykorzystać jego osobę do szantazowania Jake'a. Co za tym idzie jest tymczasowo bezpieczny dlatego zamiast o siebie martwił się o swoją rodzinę z którą nie wiadomo co się dzieje. Jego rozmyślania zostały przerwane przez nagły chul gdzieś na górze a następnie przerwę w dostawie prądu. Całe pomieszczenie pogrążyła się w ciemności jednak po krótkiej chwili rozświetliły się czerwone oświecające się i gasnące na przemian świtał awaryjne. Cały klimat dopełniał wyjący alarm i mechaniczny ludzki głos oznajmiający że centrum sterowania zostało uszkodzone.
Neteyam zaczoł się teraz denerwować i stresować czując totalną bezradność wobec tego co się dzieje. Ku jego uldze rozsuwane automatyczne drzwi otworzyły się jednak Neteyam nie był w stanie dostrzec kto stoi w ich progu. Po 5 sekundach świata awaryjne oświetlił się na nową ukazując podchodzącego do neteyama jakiegoś żołnierza w mechanicznym robocie.
- Ponoć umiesz Angielski?
Neteyam nie odpowiedział i tylko gapił się na przybyłą osobę.
- Tak czy nie?!- Powtórzyła agresywnie nie znajomy przykładając pistolet do szyi chłopaka.
- Nie.- burknoł nie chętnie
- Czyli tak.- warknoł żołnież a następnie zdzielił Neteyama metalową ręką z liścia.- A to za te twoje kozaczenie bachorze.
Odkuł Neteyam i chwycił Go jedną ręką za włosy a drugą trzymał pistolet który przykładał mu do pleców.
Neteyam domyślił się że Quaritch posłał tu kogoś aby nie stracić punktu przetargowego a sam był takim tchórzem że bał się tu poprotu zejść. Może się boi ciemności?
Neteyam zaśmiał się ma te mysl cicho lecz zagłośno ponieważ prowadzący go żołnierz usłyszał to.
- Z czego się śmiejesz? Coś cie bawi?- zapytał pretensyjnie szukając powodu aby móc wpierdolić bezbronnemu chłopakowi.
- Heh, już jesteś martwy.- odrzekł spokojnie.
- Co?- spytał rozbawiony Człowiek
- ehhh. Widziałem mojego tatę w cieniu. On już na ciebie poluje.
Zmieszanym człowiek zatrzymał się i odruchowo odwrócił się za sobie celując już nie w Neteyama a w rozświetloną czerwienią ciemność. Długi ciemny korytarz był dla niego przerażający widząc że dzieciak może mówić prawdę i faktycznie ktoś na niego poluje. Znajdowała się w jego miemaniu w miarę bezpieczny miejscu gdyż w pobliżu nie było żadnych drzwi zza których mógł by wybiec potencjalny napastnik.
Neteyam natomiast wykorzystując momęt zawachania Żołnierza szybkim ruchem siegnoł do paska u spodni człowieka gdzie znajdowała się przypięty nóż. Mocnym szarpnięcie wycignoł go a następnie próbując ignorować ból spowodowany ciągnięciem go za włosy odwrócił się w stronę człowieka tak że stał twarzą w twarz z Żołnierzem który zorientował się co się dzieje i odwrócił się w stronę Neteyama w tym samym mimecie jednak było dlaniego już zapoźno. Wraz z wykonaniem obrotu Neteyam wbił nóż prosto w lewy bok człowieka. Tamten skrzywił się z bólu uginając się na nogach. Szybko odnalazł w sobie jednak trochę siły i uniósł dłoń z pistoletem na wysokość głowy Chłopaka. Neteyam szybko upadł płasko na ziemi a wtedy Człowiek wystrzelił trafiając w sufit z którego poleciało kilka iskier. Człowiek w mechu stał jeszce odnajdując w sobie jakieś resztki sił i miał wystrzelić jeszcze raz jednak Neteyam znów był szybszy i zdążył podnieść się a nastonie wykonać obrót wraz z kopnięciem którym trafił prosto w wbity na ukos nóż. Ostrze przekręciło się pod wpływem uderzenie przebijając się całkowicie przez skórę i ubranie spadając następnie na ziemię. Mężczyzna upadł w ślady noża zaledwie kilka sekund późnej kiedy życie już z niego całkiem uszło. Neteyam zdążył odwrócić się i poganc przed siebie zanim rozbłysk czerwonych świateł ukazał mu brutalny widok zakrwawionej podłogo i ścian.
CZYTASZ
Avatar: woda, śmierć, miłość i wojna
Teen FictionTa historia dzieje się bezpośrednio po akcji z Avatara: istota wody. Wszystkie wydarzenia z tamtego filmu mają swoje skutki tutaj poza jedną! Neteyam żyje bo ja go uwielbiam i on ma tu żyć. Zarys fabuły po zwycięstwie z grupą ludzi nieba którzy ata...