Rozdział 23

6K 341 178
                                    

Dochodziła już szesnasta, a Lilly od momentu, gdy tylko zjadła rano śniadanie, nie wychodziła ze swojej sypialni. Siedziała w bezruchu na łóżku, wpatrując się w wielki karton, który Carter odebrał dziś ze swojej skrytki i przywiózł do domu. Odważyła się go otworzyć i przejrzeć jego zawartość. Zastanawiała się, czy to, że posłuchała prośby mężczyzny było słuszną decyzją. Nie lubiła być nikomu nic winna, a ta masa ubrań, którą zamówiła i za którą zapłacił, powodowała, że było jej jeszcze bardziej wstyd i czuła się ogromnie zakłopotana. Wiedziała, że zabójca był w tej kwestii nieprzejednany, i tak by jej nie odpuścił, ale nie potrafiła się odnaleźć w tej sytuacji. Obiecała sobie, że jeśli tylko pozwoli jej stąd uciec, to jak najszybciej znajdzie pracę i odda mu całą sumę, którą przeznaczył na jej aktualne zakupy.

W końcu, podeszła niepewnie do wielkiego kartonu i ponownie zajrzała do środka. Było w nim tak wiele pięknych rzeczy, że na sam ich widok bardzo się wzruszała. Jeszcze nigdy w życiu nie miała tylu nowych ubrań. Od momentu, gdy tylko poznała Michaela i weszła z nim w związek, nie miała szans na posiadanie własnych środków finansowych, dlatego nie mogła pozwolić sobie na żadne dające jej przyjemność zakupy. Od wielu lat chodziła wciąż w tych samych, przetartych i znoszonych ubraniach. Przez cały ten czas, nigdy nawet nie pomyślała, że aż tak jej tego brakowało. Nie sądziła, że tak bardzo potrzebowała znów poczuć się... kobietą.

W jej oczach zebrały się łzy. Wzięła głęboki oddech. W kartonie znajdowało się wiele letnich rzeczy, których od dawna nie posiadała w swojej garderobie. Cieszyła się, że nie będzie już musiała się męczyć podczas upałów, chodząc w swetrach i bluzkach na długi rękaw. Jej siniaki i rany zdążyły się już zagoić. Większość z nich była już prawie niewidoczna. Nikt jej teraz nie bił, więc nie przybywało nowych. Znowu miała możliwość czuć się tak, jak kiedyś. Jakby na nowo stała się tą osiemnastoletnią dziewczyną, która nigdy nie poznała swojego oprawcy. Miała wrażenie, jakby rozpoczynała właśnie nowe życie.

Przetarła mokre od łez policzki i ponownie zaczęła przeglądać zawartość przesyłki. W kartonie było kilkanaście różnobarwnych sukienek o wielu krojach, długościach i fasonach. Większość była bardzo kobieca, zwiewna i subtelna, bo taki styl zawsze odpowiadał jej najbardziej. Znajdowało się tam także kilka spódniczek, dwie pary krótkich spodenek, kilka letnich bluzek na cienkich ramiączkach, sporo koszulek na krótki rękaw, których nawet nie zdążyła jeszcze policzyć, jak również dwa cienkie sweterki i jeden komplet piżamy, na który spontanicznie się zdecydowała. Poza tym, po dłuższych rozmyślaniach zamówiła jeszcze dwie pary nowych sandałek, jedne trampki i kilka dodatków w postaci biżuterii i mnóstwa akcesoriów do włosów, które kiedyś wprost uwielbiała. Teraz, patrząc na to wszystko, nie była w stanie wydusić z siebie słowa.

Carter kazał jej wydać całą sumę, którą przeznaczył na jej zakupy, ale ona mimo że postawiła na niej ponad połowę tej kwoty, i tak czuła się bardzo zakłopotana. Była naprawdę szczęśliwa, ale wstyd i ogromne poczucie skrępowania nie pozwalały jej cieszyć się tą chwilą. Najgorsze było dla niej to, że wiedziała skąd pochodziły pieniądze, dzięki którym mogła zrobić zakupy. Bardzo często o tym myślała.

Naprawdę ktoś musiał umrzeć, by ona mogła teraz cieszyć się nową sukienką, albo miseczką waniliowych lodów?

Pokręciła głową. Ta sytuacja była ponad jej siły. Nigdy nie sądziła, że kiedykolwiek w życiu zostanie postawiona przed tak wieloma egzystencjalnymi i moralnymi dylematami.

Od ostatnich, nocnych wydarzeń, gdy mężczyzna zaopiekował się nią i opatrzył jej poranioną przez szkło stopę, minęły dwa dni. Lilly jednak nadal nie mogła zapomnieć jego dotyku i tego, jak wtedy pod jego wpływem reagowało jej ciało. Nawet przez samo wspomnienie tamtej chwili, czuła na skórze przeszywające dreszcze. Widziała, że przez ostatnie dni mężczyzna starał się dać jej, jak najwięcej przestrzeni. Często wychodził pobiegać, albo ćwiczył w piwnicy. Nie wiedziała jednak, że sam też potrzebował pobyć samemu, aby zebrać rozszalałe myśli w całość. Widział bowiem, że chodziła smutna i cały czas próbował ją rozgryźć. To nie dawało mu spokoju. Wcześniej, była już spokojniejsza i nawet zdarzało się, że się spontanicznie uśmiechała, a teraz znów zamknęła się w sobie. Nie rozumiał tego, ale intuicja podpowiadała mu, że sytuacja z przypadkowym stłuczeniem szklanki miała z tym wiele wspólnego. Choć bardzo się starał, nie potrafił jednak rozplątać sieci tajemnic, którą był otoczony.

Zlecenie. Serce Zabójcy. | +18 [ZAKOŃCZONE] ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz