#nothingventurewatt
JUDY
Otworzyłam ciężkie powieki i rozejrzałam się po jasnym pomieszczeniu, które niemiłosiernie raziło mnie po oczach.
Spojrzałam w lewo i zobaczyłam Wyatt'a, który przyglądał mi się ze szpitalnego łóżka na wpół na nim siedząc.
- Zemdlałam, prawda? – Zapytałam mężczyznę, jednocześnie łapiąc się za skronie, które zaczęły boleśnie pulsować.
- Tak, Karotko. – Odpowiedział chłodno, co nieco mnie zdziwiło.
Popatrzyłam na niego niepewnie, na co odetchnął głośno i powiedział:
- Co Ty sobie myślałaś?
- Zależy kiedy, bo na ogół to staram się cały czas.
- No właśnie chyba jednak nie bardzo. – Zaśmiał się, jednak w tym śmiechu nie było nic z wesołości.
- Jezu, przepraszam, że Cię tam zostawiłam, ale wiedziałam, że nic Ci nie będzie, a miałam szansę złapać tego kretyna i po prostu dlatego tak... – Powiedziałam, uciekając przed jego spojrzeniem.
Po prostu nie lubię przepraszać.
Wyatt zmarszczył brwi i potrząsnął lekko głową.
- Ty myślisz, że chodzi mi o przeprosiny? Chryste, Karotko! Po jaką cholerę wróciłaś do tego domu sama? Co gdyby zamiast naszego technika, znalazłby Cię tam ten sukinsyn?
Otworzyłam oczy ze zdziwienia.
On.. martwił się o mnie? Jakby.. okej?
Czułam jak moją klatkę piersiową przygniata taki ogromny kontener na śmieci.
Dziwne uczucie...
Pomrugałam kilkukrotnie i zdałam sobie sprawę, z tego, że patrzę na Wyatt'a z szeroko otwartymi ustami, jak jakaś psychopatka.
- Masz minę jak srający kot na pustyni i nie wiem czy mam się z tego śmiać czy płakać.
Zaśmiałam się lekko na jego komentarz i wyraźnie musiał zobaczyć coś na mojej twarzy, ponieważ po chwili uśmiechnął się do mnie szeroko.
Co było dla mnie widokiem dziwnym i niecodziennym.. ale jednocześnie strasznie uroczym.
Chciałabym widzieć ten uśmiech częściej.
Moje wpatrywanie się w przystojną twarz Wyatt'a, przerwał lekarz wchodzący do naszej sali.
Uśmiechnął się do mnie. Zbyt flirciarsko jak na mój gust.
- Cieszę się, że Cię widzę panno Benett. Jak samopoczucie? – Zapytał młody doktor, przystając przy moim szpitalnym łóżku.
- Jest super. Cieszę się. Kocham. Swoje. Życie. – Odpowiedziałam, uśmiechając się na koniec tak sztucznie, że bardziej się już chyba nie dało.
Jak ten pierdzielony doktorek śmiał przerwać mi wpatrywanie się w twarz Wyatt'a?
- Dobrze to słyszeć! Przygotuję dla Ciebie wypis i będziesz mogła już dzisiaj opuścić szpital. – Na słowa doktorka, podniosłam brwi w niedowierzaniu.
Czy on naprawdę nie wyczuł tego sarkazmu?
Nie zmieniając mimiki twarzy, popatrzyłam na Wyatt'a, który widząc moją minę, zaśmiał się donośnie.
A ja do niego dołączyłam.
Co chyba lekko zbiło z tropu tego, pożal się Boże, doktorka, ponieważ przeskakiwał wzrokiem ze mnie na Wyatt'a i odwrotnie, próbując chyba zrozumieć co nas tak rozbawiło.
CZYTASZ
NOTHING VENTURE, NOTHING GAIN
Mystery / ThrillerPo traumatycznych wydarzeniach, młoda policjantka zostaje przywrócona do służby. Zostaje rzucona na głęboką wodę i do rozwiązania trudnej sprawy dostaje w przydziale mężczyznę, który już na samym początku współpracy, jest negatywnie nastawiony do s...