ROZDZIAŁ SZESNASTY

209 18 13
                                    

Maraton 3/3

#nothingventurewatt


WYATT

Moje ostatnie resztki samokontroli wzięły urlop i poszły na spacer, gdy zobaczyłem Judy, wychodzącą z łazienki w samej bieliźnie.

Jasne, spodziewałem się tego. W końcu oboje nie wzięliśmy nic na zmianę, a logicznym jest, że ani suknia wieczorowa, ani garnitur nie są wygodnymi ubraniami do spania.

Nie dość, że ta kobieta znęcała się nade mną przez całą imprezę, wyglądając cholernie seksownie w tej czarnej sukience, to teraz doprowadziła moje ciało do istnej eksplozji.

A dowód tego, zobaczyła też i ona sama, gdyż od dobrych kilkunastu sekund wpatrywała się w moje krocze.

Ja pierdole...

Gdy w końcu popatrzyła w moje oczy z pożądaniem, nie wytrzymałem.

W kilku krokach znalazłem się przy jej ciele i złączyłem nasze usta w gorącym pocałunku, jednocześnie przyciskając jej ciało do drzwi.

Moje ręce odruchowo znalazły się na jej ciele, co od razu odwzajemniła, gdyż poczułem jej paznokcie wbijające się w moje ramiona.

Podgryzłem jej dolną wargę, na co zareagowała cichutkim jęknięciem, na którego dźwięk musiałem powstrzymywać swoje ciało, aby nie zerwać z niej resztek odzieży, które miała na sobie.

Wtargnąłem językiem do jej wnętrza, na co zareagowała szybką walką o dominację, którą oczywiście przegrała.

Wykorzystując chwilę, przejechałem językiem po jej podniebieniu, a Judy na ten gest zaczęła się ocierać o mojego twardego penisa.

To podziałało na mnie jak kubeł zimnej wody.

Momentalnie odsunąłem się od jej ciepłego ciała, na co zareagowała natychmiastowym sprzeciwem i znów przylgnęła do mojego ciała.

Odsunąłem ją na długość ramion, przytrzymując w miejscu.

Spojrzałem na jej usta, na których widniała rozmazana szminka, po czym przeniosłem wzrok na jej mętne oczy i to orzeźwiło mnie już doszczętnie.

- Przepraszam kochanie, ale jesteś pijana, nie powinienem się do Ciebie zbliżać w tym stanie.

Popatrzyła na mnie w niezrozumieniu po czym odpowiedziała:

- Daj spokój, Wyatt. Przecież wiem, co robię. Poza tym wcale nie wypiłam aż tak dużo.

- Jasne, a ja jestem księdzem.

- Panie władzo, ładnie Pana proszę, niech mnie Pan zerżnie na tych drzwiach.

Otworzyłem szeroko oczy i skarciłem się w myślach za reakcję mojego ciała, które już szykowało się na jej propozycję.

Na szczęście zachowałem jeszcze jakieś resztki zdrowego rozsądku.

- I to jest właśnie dowód na to, że powinniśmy już pójść spać.

- Masz rację, lepiej żeby nasz wspólny pierwszy raz był w łóżku. – Odpowiedziała ciągnąc mnie w stronę wspomnianego wcześniej mebla.

- Zrobimy tak: dziś pójdziemy już spać, a jeśli na trzeźwo dalej będziesz tego chciała, to o tym pogadamy, jasne?

- Ciemne. – Powiedziała oburzona i zakryła się kołdrą po sam czubek głowy.

Przewróciłem oczami na jej zachowanie i położyłem się obok niej, nakrywając ciało kawałkiem pościeli jaki mi pozostał.

NOTHING VENTURE, NOTHING GAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz