Witam po tak długi polsacie! Obiecuję, że Wam to wynagrodzę, a więcej info na twt: l0sammy_
1/3#nothingventurewatt
WYATT
- Ona nie żyje, Wyatt.
Słowa brunetki nieprzyjemnie dzwoniły w moich uszach. Czułem wyrzuty sumienia, że jeszcze poprzedniego dnia, zignorowałem jej przeczucie i zapewniałem, że wszystko jest w porządku.
Popatrzyłem w oczy Judy, które były jakby puste. Wlepiała spojrzenie swoich oliwkowych tęczówek w jeden punkt na ścianie.
Nagle potrząsnęła gwałtownie głową i raptownie wstała, wybiegając z pomieszczenia, nim zdołałem chociażby otworzyć usta, żeby coś powiedzieć.
Pobiegłem zaraz za nią, jednak przy punkcie informacji zostałem zatrzymany przez Dennisa.
- Pali się czy co? – Zapytał.
- Matka Benett nie żyje. – Odpowiedziałem szybko, chcąc ruszyć za brunetką.
- Odpuść, Bayer. Judy potrzebuje pobyć sama.
- Nie jesteś zdziwiony. Czemu nie jesteś zdziwiony?
- Jeśli chodzi Ci o zabójstwo jej matki – to dostałem raport od jednostki z Sacramento, a jeśli chodzi Ci o Benett – to po śmierci Thomasa zareagowała tak samo. Uwierz mi, Bayer, ona potrzebuje teraz samotności.
Położyłem rękę na karku, wplatając palce we włosy i ciągnąc za nie w przypływie nagłej bezradności.
Zacząłem w głowie układać plan moich wizyt pod jej drzwiami. Musiałem chociaż dopilnować, żeby jadła normalne jedzenie, zamiast tego chińskiego makaronu.
- Pojedziesz jutro do Sacramento. Prawdopodobnie zostaniesz tam na noc, ale zdążysz wrócić na bal. Ktoś z naszych musi być przy sekcji zwłok, a z wiadomych przyczyn nie wyślę tam Judy. – Oznajmił mi Dennis, wpatrując się w moją, zapewne rozkojarzoną, twarz.
- Nie mogę. Nie zostawię jej tu samej. Co jeśli oni znowu zaatakują?
- Judy dostanie całodobową ochronę, nie musisz się o nic martwić.
- Jej matka też miała całodobową opiekę. – Wycedziłem przez zaciśnięte zęby.
- To jest rozkaz, Bayer. Masz jeszcze jakieś zastrzeżenia?
- Żadnych, „Szefie".
Przewróciłem oczami i wyminąłem Waltona, wychodząc z budynku.
Zdecydowanie za dużo czasu spędzam z Benett, bo zacząłem się zachowywać jak rozkapryszona dwudziestokilkulatka.
Wsiadłem do samochodu i pojechałem do domu siostry.
Kładąc się na kanapie, odczytałem sms'a z instrukcjami odnośnie mojej wizyty w Sacramento.
Wybałuszyłem oczy, gdy zobaczyłem, że z LA muszę wyjechać o czwartej nad ranem.
No cóż.. Nigdy nie byłem rannym ptaszkiem.
Popołudnie spędziłem na sprzątaniu i pakowaniu się na wyjazd. Wieczorem wziąłem szybki prysznic i położyłem się do łóżka.
Wpatrywałem się w napisaną przez siebie wiadomość do Judy, z zapytaniem jak się czuje. Nie zastanawiając się zbyt długo, kliknąłem „wyślij" i czekałem.
Czekałem przez ponad dwie godziny, ale odpowiedź nie nadeszła.
Znużony czekaniem, zasnąłem.
CZYTASZ
NOTHING VENTURE, NOTHING GAIN
Misterio / SuspensoPo traumatycznych wydarzeniach, młoda policjantka zostaje przywrócona do służby. Zostaje rzucona na głęboką wodę i do rozwiązania trudnej sprawy dostaje w przydziale mężczyznę, który już na samym początku współpracy, jest negatywnie nastawiony do s...