ROZDZIAŁ SIÓDMY

277 19 32
                                    

#NVNGwatt


JUDY

Nie wierzę, że doprowadziłam się do takiego stanu.

I że to akurat Wyatt, widział mnie w takim stanie.

Co mimo wszystko, miało też swoje plusy. Jego silne ramiona, obejmujące mnie ciasno w nocy, sprawiły, że byłam rozluźniona i.. zasnęłam.

A sen po moich koszmarach, przychodził mi z trudem i bardzo rzadko.

Poczułam, jak zażenowanie przejmuje mój umysł, na wspomnienie minionej nocy.

Nikt, absolutnie nikt, nie wiedział o mojej nocnej przypadłości. Nie chciałam, aby ktokolwiek widział we mnie słabą, nieporadną kobietę, która nie radzi sobie z przeszłością.

Między innymi dlatego, unikałam psychologów bardziej niż pizzy z ananasem.

A dodam tylko, że pizza z ananasem jest błędem ludzkości i nie powinna nigdy powstać.

Wyatt odwiózł mnie po śniadaniu do mojego mieszkania i ustaliliśmy, że widzimy się o piętnastej pod komendą.

Z braku zajęcia, położyłam się na łóżku i włączyłam telewizor i zrobiłam sobie krótką drzemkę.


~~~~


Równo o piętnastej parkowałam pod gmachem policji.

Miałam właśnie wysiadać, gdy usłyszałam otwieranie drzwi od strony pasażera.

I już po chwili wolne miejsce zajął seksowny tyłek Wyatt'a.

- Bayer? – Zapytałam mężczyznę, który dziwnie się do mnie szczerzył.

- Co tam, Koszmarku? – Zmarszczyłam czoło i popatrzyłam na niego niepewnie.

- Już nie „Karotka"?

Otworzył szerzej oczy, jakby dopiero zdał sobie sprawę z tego, co przed chwilą powiedział.

Szybko zamaskował jednak swoją dezorientację, zmieniając temat.

- Stwierdziłem, że ostatnio ja robiłem za kierowcę, więc teraz twoja kolej. Poza tym, nie wiem, jak dojechać na te cmentarze.

Popatrzyłam na niego sceptycznie, ale miało to sens, więc przytaknęłam tylko i już po chwili byliśmy w drodze na cmentarz.

- To nie ma sensu. – Powiedział zrezygnowany mężczyzna, gdy od półtorej godziny przeglądaliśmy groby na cmentarzu, gdzie znaleziona była pierwsza ofiara. – „Ojciec w grobie pochowany" mogliśmy tego ojca już minąć i nawet o tym nie wiemy.

- Musi być jakiś trop. Jedźmy na drugi cmentarz, może tam coś znajdziemy. – Powiedziałam, kierując się w stronę cmentarnej bramy.

Na kolejne miejsce jechaliśmy w ciszy.

Dopiero, gdy byliśmy na miejscu i zobaczyłam znajomą, rozpadającą się furtkę, zdałam sobie sprawę z tego, że to nie będzie tak łatwe jak poprzednia obserwacja.

Wysiadłam z auta na drżących nogach i wzięłam głęboki wdech.

Poczułam wibracje w kieszeni jeansowej kurtki i odebrałam połączenie, widząc ID dzwoniącego.

- No cześć, Paul. Co masz dla nas?

- Cześć. Skończyłem sekcję ostatniej denatki. Na początku obstawiałem gwałty, ale się porządnie przeliczyłem. Judy, jest gorzej niż myślałem i dobrze by było, gdybyście przyjechali jak najszybciej. Dzwoniłem do Dennisa, macie wolną rękę do działania. – Oznajmił rzeczowo, Paul. Po plecach przeszły mnie ciarki i już nie wiedziałam, czy gorsze jest przeszukanie tego cmentarza, czy wizyta u Paula.

NOTHING VENTURE, NOTHING GAINOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz