Łapcie rozdział a ja lecę się uczyć na test😚
WYATT
Nie pamiętam kiedy spędzałem wieczór tak zwyczajnie.
Po prostu siedząc, rozmawiając na luźne tematy i jedząc zwykłe, śmieciowe jedzenie.
Tak naprawdę wcale nie wiedziałem, czy lubi ten śmietanowy sos. Strzelałem.
I strzeliłem idealnie.
Ale na wszelki wypadek i tak kupiłem oba.
Ale gdy zobaczyłem jej rozpromienioną twarz patrzącą na to białe pudełeczko śmietany, nie mogłem oderwać od niej wzroku.
Gdybym wcześniej wiedział, że zwykły sos z fastfoodowej restauracji sprawi jej tyle radości, przynosiłbym jej go codziennie do pracy.
Znaczy, co?
Atmosfera, panująca między nami była czymś dziwnym. Czułem się tak, jakbym spotkał po latach zaginioną bratnią duszę, która jako jedyna mnie rozumie.
I pomyśleć, że pierwszym razem, gdy ją zobaczyłem, uważałem ją za irytującą piszczałkę, która będzie utrudniać mi śledztwo, sama nic do niego nie wnosząc.
Cieszę się, że moje przypuszczenia okazały się błędne.
Jednak oboje czuliśmy czarne chmury, które unosiły się nad nami tego wieczoru. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że rozmowa, którą dzisiaj odbędziemy coś zmieni.
Zastanawiałem się, czym będzie to „coś".
Ciekawość zżerała mnie od kilku dobrych godzin. Gdzieś z tyłu głowy, cały czas miałem to, że zaraz dowiem się, co w tajemnicy przede mną ukrywa Judy.
Co przydarzyło się tej młodej kobiecie, że nawet bliski pracownik był w stanie zataić to przede mną? Nawet jeśli miało to ważny punkt w naszym dochodzeniu?
Gdy po kilku godzinach, nastała między nami, po raz pierwszy tego wieczoru, niezręczna cisza, Judy posprzątała pozostałości po naszej „kolacji", usiadła po turecku naprzeciwko mnie i wzięła do płuc głęboki wdech zaczynając:
- To chyba ten moment, prawda?
- Jeśli tylko jesteś gotowa. – Zapewniłem, wygodniej siadając na kanapie.
- Okej. – Powiedziała, wycierając dłonie o materiał spodni. Zaczęła szybciej oddychać. – W-więc, jaa.. Hmm, to b-było..
- Spokojnie, Karotko. Jerry! Chodź tu. – Zawołałem psa, mając nadzieję, że mój pomysł okaże się dobry.
Ten pies musiał być wyszkolony. Nie ma nawet innej opcji.
Przyszedł do nas i popatrzył najpierw na mnie, a potem na swoją właścicielkę, po czym wskoczył na kanapę i położył się wygodnie na jej nogach.
I o to mi chodziło.
Kobieta nieco się rozluźniła, zaczynając głaskać pupila po sierści.
Zamknęła oczy i zaczęła mówić, dużo bardziej opanowanym głosem.
- Więc zacznę może od czegoś, co już mniej więcej wiesz. Dwa lata temu byłam zaręczona z Thomasem. Oboje pracowaliśmy w tej samej jednostce policji. To tam tak naprawdę się poznaliśmy. Z oczywistych względów nie pracowaliśmy jednak razem. Planowaliśmy wspólne życie, Tommy kupił nawet dom, który mieliśmy zacząć remontować na wspólnym urlopie. Po krótkim czasie, w mieście na dużą skalę, zaczęli znikać młodzi mężczyźni. Thomas prowadził tą sprawę. Finalnie, okazało się to grubszą sprawą i do pomocy przy zatrzymaniu sprawcy, ówczesny Szef, wyznaczył większość funkcjonariuszy. W tym też i mnie. – Zrobiła dłuższą przerwę, a ja wyczułem, że najgorsza część tej historii cały czas jest jeszcze przede mną.
CZYTASZ
NOTHING VENTURE, NOTHING GAIN
Misterio / SuspensoPo traumatycznych wydarzeniach, młoda policjantka zostaje przywrócona do służby. Zostaje rzucona na głęboką wodę i do rozwiązania trudnej sprawy dostaje w przydziale mężczyznę, który już na samym początku współpracy, jest negatywnie nastawiony do s...