OBUDZAM SIĘ, gdy zimna dłoń lekko potrząsa moim ciałem. Otwieram oczy, nie mogąc dostrzec postaci stojącej nade mną.
„Dzień dobry, caro”. To jest Marcus.
Szybko przewracam się na drugi bok i naciągam kołdrę na głowę, wypowiadając zmęczoną, wymamrotaną wersję „Pozwól mi spać”.
" Masz samolot do złapania, Tesora. " Odsuwa kołdrę i przejeżdża zimną dłonią po moich włosach.
Wzdycham głęboko i przewracam się na plecy. „Która godzina?” Mrużę oczy na wysokie okno, niebo ma ciemny odcień błękitu.
"5:30 rano." On odpowiada.
Jęczę i powoli siadam, moje ciężkie powieki z trudem pozostają otwarte, ale walczę z nimi. "Jest za wcześnie."
" Cóż, zawsze możesz po prostu zostać tutaj i wrócić do łóżka. " Marcus sugeruje żartobliwie.
"Kuszące." Mamroczę, po czym ostrożnie wypełzam z łóżka. Chłód podłogi nieco bardziej mnie budzi.
Chwytam stertę ubrań, która leżała obok łóżka, i wchodzę do łazienki, zapalając światło, krzywiąc się na widok fluorescencyjnej bieli – moje oczy w końcu przyzwyczajają się i szybko ubieram się w parę workowatych szarych dresów i czarna bluza.
" Powinienem ci powiedzieć " mówi Marcus z drugiej strony drzwi " Że przylecisz do domu jednym z naszych prywatnych samolotów.
Prawie zakrztusiłam się pastą do zębów w ustach. „Nie potrzebuję prywatnego samolotu”. mówię przez pianę w ustach.
„To także dla strażników, bycie w samolocie pełnym ludzi może być kuszące”. Mówi: „chociaż jest to również dla ciebie”.
Płukam usta wodą i pluję do zlewu, po czym otwieram drzwi i je otwieram. Marcus siedzi na moim łóżku, z moją walizką i paszportem na podłodze obok niego.
„Nie chcę wyjeżdżać”. Marszczę brwi, zakładając buty.
W ciągu zaledwie tygodnia tak bardzo zbliżyłam się do ich trójki, że to dziwne, ale nie przeszkadza mi to.
" Zobaczysz nas, zanim się zorientujesz, amore. " Marcus wstaje i chwyta za rączkę walizki.
" Wiesz, kiedy będziesz w odwiedzinach? " pytam, wychodząc do chłodnego korytarza.
Marcus kręci głową. „Z powodu naszych napiętych grafików trudno powiedzieć”.
Zanim zdążę coś powiedzieć, obraca się i przyciągają ciasnego uścisku.
„Mi mancherai tanto, Isadora”. Kajusz szepcze mi do ucha.
" Kajusz, cześć. " Mocno go przytulam.
„Cześć, amora”. On mówi. „Proszę, postaraj się nie zrobić sobie krzywdy. Będziemy dzwonić codziennie”.
Śmieję się: „Spróbuję”.
CZYTASZ
DEVOTED, volturi king
Random"Dopóki tu jestem nikt nie może cię skrzywdzić". Dziewczyna jest bratnią duszą trzech królów rządzących światem wampirów. Wraz z odkryciem, że jej przeznaczeniem jest być z nimi na zawsze, dowiaduje się więcej o świecie nadprzyrodzony...