1.

501 22 7
                                    

Jest prawdą powszechnie znaną, że samotnemu, a bogatemu mężczyźnie brak do szczęścia tylko żony.

Jane Austen „Duma i uprzedzenie"

Londyn, 1817 rok.

Jeszcze godzina. Tak, tylko jedna przeklęta godzina i będzie wolna.

Lady Scarlett Shefield wybijała obcasem nerwowy rytm. Jakże była wściekła! Z trudem panowała nad twarzą, starając się rozluźnić napięte mięśnie. Drżącą dłonią odgarnęła niesforny kosmyk hebanowych włosów i uniosła brodę.

Choć jeszcze dwa kwadranse wcześniej mogła uważać się za całkiem zadowoloną z życia, to teraz z pewnością przeżywała jeden z największych koszmarów każdej debiutantki.

Na widok roztańczonych par zmrużyła dwukolorowe oczy tak mocno, że spomiędzy smolistych rzęs ledwo było widać ich tęczówki. Furia z jaką zaciskała palce na cieniutkiej nóżce kieliszka nie mogła umknąć uwadze gości stojących tuż obok, ale wcale się tym nie przejmowała.

Temperatura w pomieszczeniu była tak uciążliwa, że Scarlett postanowiła wymknąć się z sali. Drogę jednak zastąpiły jej dwie damy, dyskutujące o czymś z chorobliwym wręcz entuzjazmem.

– To skandal – mruknęła młodziutka lady Clara Thompson. – Nie dadzą jej o tym łatwo zapomnieć.

– Naprawdę cię to martwi? Przecież to okropna dziewucha. Nie zasłużyła na nic lepszego. Zawsze miała się za lepszą od wszystkich. – Hrabina Greylook nachyliła się do ucha młodszej przyjaciółki. Obie wpatrywały się w parkiet, więc żadna z nich nie dostrzegła przysłuchującej się im Scarlett.

– Daj spokój, Violet. A ty jakbyś się zachowywała, gdybyś musiała znosić to, co ona? Wydaje mi się, że to jedyna linia obrony na jaką może sobie pozwolić. Zresztą i tak już jest wystarczająco nieszczęśliwa. Powinnyśmy jej współczuć, zamiast powtarzać plotki.

Nieszczęśliwa!

Scarlett uniosła wachlarz i zaczęła intensywnie poruszać nim przy twarzy. Zawsze czerwieniła się, kiedy odczuwała silne emocje. Radość, smutek, żal... wściekłość. Co to za różnica? Policzki miała szkarłatne jak krew. Buzująca ciepłota na twarzy i lodowate dłonie towarzyszyły jej przez całe życie. Typowe oznaki histerii, jak skwitowałaby to matka.

– Czyż nie wyglądają wspaniale? – powiedziała zaczepnie, lekko dotykając rękawka jasnożółtej sukni hrabiny Greylook, gdy kobiety zatopione w rozmowie niemal ją minęły. Ruchem brody wskazała na parkiet.

Hrabina zaniemówiła i zatrzepotała rzęsami. Lady Thompson zarumieniła się po cebulki rudych włosów i stała się chyba niemal tak samo czerwona jak Scarlett, która nie przestawała nonszalancko poruszać wachlarzem.

– Lady Shefield – szepnęła hrabina i skłoniła głowę. Od razu odwróciła wzrok. Rozpaczliwie szukała drogi ucieczki.

Cóż, ja także jej szukam, chciała powiedzieć Scarlett. I może dlatego nie współczuła plotkującej o niej damie.

– Zakładam, że obie panie z równym zaciekawieniem, co ja przyglądają się naszej najnowszej parze, prawda? – kontynuowała niezrażona, czerpiąc przyjemność z zawstydzenia lady Thompson i rosnącego niepokoju w oczach Violet.

– To dla wszystkich ogromne zaskoczenie – odparła chłodno hrabina, prostując szyję i biorąc na siebie ciężar rozmowy.

– Z pewnością nie tak wielkie, jak dla mnie – westchnęła Scarlett, unosząc tylko jeden kącik ust w nieszczerym uśmiechu. – Ale panie zdają się mieć już wypracowane na ten temat zdanie.

Gorzki listopad [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz