28.

257 19 8
                                    

Taki powinien być młody człowiek. Obojętnie czym by się zajmował, jego zapał nie powinien znać umiaru, a on sam zmęczenia.

Jane Austen „Rozważna i romantyczna"

Scarlett nie dość wyraźnie pamiętała dalszy przebieg jej nocnej wizyty w sypialni Aidana. Zdawało jej się, że przysnął zmęczony na jej kolanach i ona być może wkrótce poszła jego śladem. Siedziała tak długo w jednej pozycji, że zdrętwiały jej nogi i ten dyskomfort w końcu wybudził ją z tej płytkiej drzemki.

W końcu jakoś wydostała się z jego sennego uścisku, a on zaspany, zdezorientowany i nieco zażenowany przeczesywał leniwymi ruchami skłębione włosy. Wyraźnie zbierał myśli, przygotowując jakąś dłuższą przemowę. Nie odzywała się, dając mu potrzebny na to czas.

– Liczę na twoją dyskrecję w tej kwestii – powiedział cicho, doprowadzając się do porządku oszczędnymi ruchami. Dopiął guziki rozpiętej koszuli. – Nie mam na myśli jedynie stanu mojej upokarzającej słabości, której dałem tu bezwstydnie wyraz, ale także moich uczuć względem twojego ojca. Jestem pewien, że wysnułaś odpowiednie wnioski i choć w niewielkim stopniu rozumiesz jak delikatna jest to sprawa. Nigdy nie chciałem stawiać cię w tak niezręcznej sytuacji. Na pewno zauważyłaś, że niechętnie dzieliłem się jakimikolwiek szczegółami, nawet jeśli na mnie naciskałaś. Robiłem to z wielu powodów i między innymi także przez wzgląd na ciebie. Mam jednak nadzieję, że wybaczysz mi, iż w końcu uległem.

Przysunął się do kominka i sięgnął po odstawioną tam wcześniej szklaneczkę z alkoholem. Nie spuszczał wzroku ze Scarlett, która niezdarnie podnosiła się z fotela. W tych okolicznościach nie krępowała się własnym kalectwem i gorączkowo rozmasowywała nogę.

– Jakie masz plany wobec barona? – zapytała z namysłem. Głos jej drżał z bólu.

Milczał, obserwując ją uważnie. Smukłym palcem wodził po zewnętrznej ściance kieliszka.

– Być może łączy nas wspólny cel – dodała. Sądziła, że nie mogłaby być już bardziej dosłowna. – Oboje jesteśmy jego ofiarami. Nie żywię wobec niego ciepłych uczuć, więc nie zamierzam go przed tobą bronić. Jestem gotowa, by w miarę możliwości wspomagać cię w osiągnięciu celu. Więzy rodzinne w tym przypadku niewiele dla mnie znaczą.

– Nie mógłbym cię prosić o nic więcej, ponad to, co już uczyniłaś. Podłożenie koperty było pierwszym krokiem, który wywołał w nim pożądany przeze mnie rozstrój. Nie chcę mieszać cię w to jeszcze bardziej, niż to konieczne. No i jest jeszcze oczywiście kwestia Charliego. Boi się waszego ojca, to nie ulega żadnym wątpliwościom, ale równocześnie jest mu w absurdalny sposób oddany. Gdyby dowiedział się, że wplątałem cię w coś takiego, a ty z entuzjazmem mi pomagałaś, nigdy by ci tego nie wybaczył. Wiesz o tym.

Scarlett się żachnęła.

– Kocham brata nad życie, ale prawda jest taka, że nie był dla mnie wsparciem w chwilach, w których najbardziej go potrzebowałam. Uciekł na wojnę. Z tobą – dorzuciła, choć nie wiedziała, dlaczego. Być może irracjonalna jej część chciała mu jeszcze dogryźć. Nie spojrzała na niego, by sprawdzić jego reakcję, ale po tym jak powoli wypuścił powietrze z ust, zrozumiała, że jej cios skutecznie dosięgnął celu. – Charlie zwykł unikać odpowiedzialności i zawsze był zaślepiony uczuciami do matki. Nie rozumiał jak źle mi było i jak ciężko znosiłam wszystkie jej przytyki. A fakt, że nie zadała sobie najmniejszego trudu, by mnie ratować przed ojcem, jakoś mu umykał, choć na różne sposoby próbowałam do niego dotrzeć. Trudno jest narzekać na własnych rodziców, którzy cię utrzymują i roztaczają nad tobą opiekę i Charles najwyraźniej nie mógł pojąć tego, że ja to robiłam. Za każdym razem, gdy próbowałam coś napomknąć, zmieniał ze śmiechem temat, albo mnie ganił. Nie czuję więc, żebym była mu coś winna. Zawiódł mnie na tym polu.

Gorzki listopad [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz