Nie podważaj dla jednej osoby znaczenia prawości oraz zasad. Nie próbuj też wmawiać sobie i mnie, że egoizm równa się rozwadze, zaś lekceważenie ryzyka stanowi gwarancję szczęścia
Jane Austen „Duma i uprzedzenie"
Scarlett nie widziała się z Aidanem aż do dnia polowania. Gdy nadszedł czwartkowy świt, wyjrzała przez okno w sypialni i zauważyła, że stoi skryty w cieniu drzewa i przygląda się nowoprzybyłym. Śledził wzrokiem księcia Hellvisha, na którego widok Scarlett poczuła w ustach smak żółci. Jego przyjazd niepokojąco się przedłużał i sądziła już, że jednak nie pojawi się, ale przyjechał na czas.
Obawiała się spotkania z nim, w głowie analizowała sytuację z Aidanem, a im więcej o niej myślała, tym bardziej nieprawdopodobne wydawało jej się małżeństwo z księciem. Nie mogła wyobrazić sobie siebie jako księżnej. Zamiast tego pragnęła spędzić resztę życia z Aidanem, nawet jeśli planował zniszczyć jej ojca. Wsunęła palec do ust, nerwowo ogryzając skórkę. Jej rola nie była jeszcze do końca ustalona, czekała na znak od Irvinga, ale ten postanowił jej unikać.
Po chwili ktoś zapukał do drzwi. W pokoju pojawiła się Bella.
– Baronowa zleciła, by panienka na dzisiejszej kolacji postarała się zostać sama z księciem. Beżowy salonik jest przygotowany, a panienka według dyspozycji baronowej ma nie wychodzić z pokoju, tylko oddać się kąpielom i zabiegom kosmetycznym.
Scarlett skrzywiła się w odpowiedzi. Matka przewidywała, że tego wieczora książę się jej oświadczy. Na samą myśl zaschło jej w ustach. Raz jeszcze wyjrzała przez okno, ale nie dostrzegła już obu mężczyzn.
– W porządku – zgodziła z westchnięciem.
– Scarlett? – W progu pojawiła się głowa jej brata. Bella wycofała się i po chwili zniknęła.
– O co chodzi? – warknęła Scarlett. – Zamierzasz dalej raczyć mnie braterskimi radami?
– Ojciec powiedział, że Hellvish dzisiaj ci się oświadczy – szepnął i ujął jej zgrabiałą dłoń. – Co o tym myślisz?
Zmusiła się, by nie odwrócić wzroku.
– To wspaniała wiadomość – wydusiła. – Zostanę księżną. Nie cieszysz się?
– Cóż, nie do końca, jeśli miałbym być szczery. Chodzi o Aidana – przyznał. – Zna się na ludziach, a wielokrotnie powtarzał mi, że mam zrobić wszystko, byś nie wyszła za Hellvisha.
– Może przemawia przez niego małostkowa zazdrość. – Wzruszyła ramionami. – Albo niedokończone sprawy z przeszłości. Nie liczyłabym na to, że szczerze dba o mój dobrostan.
Charlie nie był przekonany.
– Zbyt ostro go osądzasz.
– Gdyby chciał, gdyby – zacięła się – gdyby rzeczywiście mu na mnie zależało, dawno by się oświadczył.
Z chwilą, gdy wymówiła te słowa, dotarło do niej, że taka właśnie była prawda. Nie chciał jej, nie jako żonę.
– Myślę, że to bardziej skomplikowane i robi to ze względu na ciebie. Nie wiem, czy byłby dobrym mężem.
Scarlett wzruszyła ramionami. Nie chciała dłużej o tym mówić. Charlie wyczuł jej nastrój.
– Wiem, co może ci poprawić humor – podjął z nagłą werwą i złapał ją za ramiona, ustawiając jej twarz przed oknem. Wskazał palcem na połać łąki i mieniące się w oddali jezioro. – Jeśli chcesz, możemy umówić się dzisiaj, że popływamy jak za dawnych czasów.
– Zwariowałeś – prychnęła. – To szaleństwo.
– To być może twoja ostatnia noc wolności – przekonywał. – Pomyślałaś o tym? Na pewno pamiętasz jakie to uczucie, gdy chłodna woda obmywa skórę.
– Mam niepełnosprawną nogę – podkreśliła. – Utopię się.
– Bzdury. Zresztą, będę tuż przy tobie. Nie pozwolę na to, by coś ci się stało. No dalej, Scar, nie bądź tchórzem.
Spojrzała na niego, kręcąc ze śmiechem głową.
– Wariat z ciebie – mruknęła. – Kusiciel.
– Po kolacji?
– Po rozmowie z Hellvishem. – Skrzywiła się.
– W porządku. W takim razie spotkamy się na miejscu. Północ to odpowiednia pora, tylko zrób wszystko, by cię nie zauważono, gdy będziesz wychodzić.– Wszyscy będą na balu. Mogę się wymknąć, jeśli wykpię się migreną.
– Cudownie. Więc wszystko postanowione. – Puścił do niej oczko.
***
Charlie nie zapukał, gdy wpadł do pokoju Aidana. Irving jak zwykle z ponurą miną pił w samotności alkohol. Charles wsunął się do środka i wyciągnął z kieszonki szklaną butelkę. Wlał do szklanki Aidana część jej zawartości i patrzył jak Aidan ostrożnie wącha trunek.
Charlie stężał i wesoło zaczął paplać, byle odwrócić uwagę Irvinga od tego, co mu dolał. Spocił się jak szczur, ale odetchnął z ulgą, gdy przyjaciel wychylił do końca szklaneczkę. Dolał mu kolejną solidną porcję.
– Hellvish dzisiaj się oświadczy – poinformował go usłużnie, obserwując beznamiętny wyraz jego twarzy.
– Powinszuję im – powiedział lodowatym tonem.
– Masz, napij się jeszcze – zachęcił go Charlie. Gdyby przyjaciel wiedział, że próbuje uśpić go za pomocą laudanum, połamałby mu kości. Na szczęście nalewka przygotowywana przez kucharkę miała tak mocno ziołowy smak, że nawet Irving nie wyzuł gorzkiego posmaku opium. Mieszanka z pewnością powali go na co najmniej kilkanaście godzin, czyli dokładnie tyle, ile potrzebował Charlie. – Nie bierzesz udziału w polowaniu jak sądzę?
Irving potrząsnął głową.
– Mam parę spraw do załatwienia. Kilka dokumentów do przejrzenia. – Podbródkiem wskazał na cienki stosik papierów.
– Zabrałeś pracę na wieś?
– To nie praca. – Wyszczerzył zęby w wilczym uśmiechu i sam dolał sobie nalewki Charliego, który z niepokojem popatrywał na twarz przyjaciela. Mieszanka już powinna zacząć na niego działać. I proszę bardzo, wzrok miał nieco zamglony, co chwilę potrząsał głową, jakby próbował odgonić sen.
– Charlie – powiedział z niedowierzaniem. – Coś ty zrobił?
Dwoiło mu się w oczach. Charles wyglądał na niewzruszonego, gdy odsuwał się od biurka. Aidan zacisnął palce na blacie, próbując wstać, ale nogi ugięły mu się w kolanach.
– Coś ty zrobił? – powtórzył, ale z jego ust wydarł się tylko bełkot.
Charlie ukucnął przy nim, gdy z łoskotem zwalił się z nóg, pociągając za sobą karafkę i dokumenty. Ten smak, gorzki smak, to laudanum. Jak mógł go nie rozpoznać?
– To nic – powiedział Charlie. – Nic ci nie będzie.
Wziął w dłonie dokumenty leżące na podłodze. Spojrzał na nie przelotnie, jakby znał ich treść. A ich treść była przecież straszliwa. Aidan wyciągnął rękę w jego stronę, ale nie dosięgnął przyjaciela.
– Musisz wiedzieć, Aidanie – powiedział, związując mu nadgarstki – że rodzina jest dla mnie najważniejsza. Scarlett jest dla mnie najważniejsza. I jeśli chodzi o...
Nic więcej nie dotarło już do Aidana. Pochłonął go narkotyczny sen.
CZYTASZ
Gorzki listopad [18+]
RomantizmAnglia, czasy regencji. Cóż to za skandal! Angielska socjeta nie pozostawia suchej nitki na lady Scarlett Shefield. Porzucona przez niedoszłego narzeczonego, zostaje uznana za wadliwy towar, niegodny szanowanego dżentelmena. Szanse na znalezienie pr...