Rozdział 9. Ofiara Losu

1 1 0
                                    

Ofiara losu

Przez ostatnie 3 dni na szczęście nie miałam żadnych przykrych sytuacji z Amber lub kimś z jej paczki, miałam po prostu spokój i cieszyłam się chwilami.

Dzisiaj natomiast w szkole nie było niestety Rosie, sama uprzedziła mnie rano wysyłając wiadomość informującą o tym, mogłam też zostać w domu i coś tam porobić ale wolałam nie opuszczać lekcji kiedy źle się nie czuje.

W głębi duszy modliłam się abym przeżyła spokojnie ten dzień, bez żadnych dramatów i scenek.

Jako że następna lekcja to wychowanie fizycznie zeszłam na sam dół gdzie znajdowała się sala gimnastyczna i czekałam na ławce przed nią na dzwonek informujący że przerwa dobiegła końca, siedząc na ławce wyjęłam swój telefon wraz z podłączonymi słuchawkami które włożyłam do uszu i puściłam sobie piosenki.

Po jakiś 10 minutach zadzwonił dzwonek na lekcje, schowałam telefon ze słuchawkami do torebki, weszłam do środka, zeszłam schodkami jeszcze niżej i weszłam do jednej pustej szatni gdzie zaczęłam zmieniać strój na odpowiedni do ćwiczeń, w między czasie do szatni zawitały dziewczyny z mojej klasy które również zaczęły się przebierać.

Mojej uwadze nie umknęło w jak dziwny sposób patrzyły się niektóre z nich na moją osobę, a po spojrzeniu na mnie wracały wzrokiem na siebie i zaczęły coś szeptać.

O co znowu chodzi?

Postanowiłam zostawić to w spokoju i się nie przejmować, a przynajmniej postarać nie przejmować.

Kiedy już się przebrałam w dobrze dopasowane oraz wygodne leginsy oraz trochę za dużą koszulkę wyszłam z szatni jako pierwsza i poszłam na sale gimnastyczną.

Usiadłam i czekałam na resztę.

Po około 5 minutach zaczęły wchodzić kolejne osoby, a po 10 minutach weszła cała reszta dodatkowo z inną klasą.

Zauważyłam że mamy z klasą w której jest Amber, jej koleżanki i koledzy, ale po chwili, na sale wszedł on, brunet o ciemnych oczach.

— Dobrze moi drodzy! — wuefistka wyszła z kantorka i stanęła na przeciwko nas. — Dzisiaj mamy jak widzicie sami, wf z inną klasą i tak sobie pomyślałam, jest ładna pogoda czemu by nie skorzystać z tego, wyjdziemy na dwór i zagramy sobie w coś. — Niektórzy mieli kwaśne miny, a niektórzy się cieszyli w zasadzie jak to bywa na wf prawda. — No chodźcie, chodźcie — pogoniła nas nauczycielka.

Wyszliśmy z budynku szkoły i poprowadziła nas na jedno wielkie boisko.

Podała przykłady w co możemy zagrać ale nikomu się te gry nie podobały które podała nauczycielka więc oni doszli do takiego kompromisu żeby każdy robił to co chce, grupka dziewczyn z obu klas się połączyła i poszły robić gimnastykę, niektóre poszły sobie po prostu usiąść, a jeszcze inne i tu mam na myśli Amber ze swoją gromadką po prostu gdzieś sobie poszły kiedy pani nie patrzyła, a chłopaki zaczęli grać w piłkę nożną.

Ja nie wiedząc co ze sobą zrobić chciałam dołączyć do dziewczyn które robiły gimnastykę lecz po ich wzroku na mnie i podśmiewania się z nie wiadomo jakiego powodu zrobiło mi się przykro dlatego odpuściłam i poszłam usiąść sobie na jednej z wolnych ławek.

Siedziałam na ławce już jakieś dobre 20 minut, każdy był zajęty i każdy robił w zasadzie co innego.

Opierałam się na rękach, głowę miałam opuszczoną w dół, a oczy miałam skupione na swoich nogach które poruszały się w przód i w tył.

Po chwili usłyszałam głos nauczycielki oraz gwizdek.

— Możecie iść do szatni, zostało i tak 10 minut, do widzenia — powiedziała i czekała aż wszyscy wejdą do szkoły.

Oczami AniołaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz