Rozdział 10

1 0 0
                                    

- Kociaki zostają w obozie, tylko wojownicy idą na polowanie - miauknęłam do Biedronki i Zeberki. Cynamonek bawił się kulką mchu, a jego siostry chciały iść z Świetlistym Mrokiem i Fistaszkową Burzą.
- Ale mamo! Będziemy grzeczne obiecujemy! - pisnęła Biedronka. Był ciepły dzień. Zbliżała się Pora Nowych Liści i cała przyroda budziła się do życia zachęcając kociaki do wzruszenia w las. - Świetlisty Mrok i Fistaszkowa Burza będą się nami opiekować - miauknęła i obie z siostrą zrobiły maślane oczka.
- Ja coś powiedziałam - miauknęłam. - Kociaki nie chodzą na patrole.
- Ale mamo! - pisnęła Zeberka. - Niebawem będziemy uczennicami!
- To wtedy pójdziecie na patrol - odpowiedziałam. Kotki zrobiły pokonane minki i ze spuszczonymi głowami poczłapały w moją stronę.
- Może na patrol was nie możemy wziąść, ale na spacer - miauknął Świetlisty Mrok. - Agrestowe Serce nic nie mówiła, że nie możemy was wziąść na spacer - uśmiechnął się a kotki od razu się ożywiły.
- Możemy iść? - wbiły we mnie błagalne spojrzenia.
- Ale jak wrócą z patrolu - westchnęłam. Fistaszkowa Burza zaczął się śmiać, a kotki piszczeć. - A teraz już idźcie, bo się spóźnicie i Czarna Róża wam nie pozwoli wyjść z obozu - miauknęłam do kocurów, a ci momentalnie potruchtali do reszty patrolu. - Chodźcie odpocząć, żebyście miały dużo siły - miauknęłam do kotek.
- Pójdziesz z nimi? - zapytała mnie Bluszczowa Siła. Od kiedy przeniosła się do legowiska starszyzny dość często ze mną przesiadywała.
- Właśnie nie wiem - przyznałam. - Jeśli Cynamonek nie będzie chciał iść to chyba będę musiała zostać - westchnęłam.
- Mogę z nim zostać jeśli chcesz - zaproponowała kocica.
- Byłoby świetnie, ale nie wiem czy nie będzie chciał iść z siostrami... - miauknęłam.
- Nie martw się tak Agrestowe Serce - odparła. - Mogę iść z wami jeśli chcesz - dodała. - W legowisku starszyzny nie ma nic ciekawego - miauknęła. - I mam dużo wolnego czasu.
Uśmiechnęłam się lekko. To był fakt. Mimo swojego wieku Bluszczowa Siła była dość energiczną i nielubiącą nudy kotką. Lecz miała problemy już z walką i polowaniem, więc przeniosła się do legowiska starszyzny. Nudziła się tam przeoktopnie, więc ciągle chodziła jeszcze na patrole, lub sama spacerowała po lesie. Często ze mną rozmawiała i bawiła się z kociakami.
- Dziękuję - miauknęłam.
- Za co? - zdziwiła się kocica.
- Za to co robisz - odpowiedziałam. - Zawsze masz jakąś mądrą radę i chęć na rozmowę - wytłumaczyłam.
- Ależ to nic wielkiego - odparła ze śmiechem. Uśmiechnęłam się i spojrzałam na bawiące się kulką mchu kociaki.

Patrol wrócił gdy słońce świeciło wysoko na niebie. Kociaki odpoczywały w słońcu, lecz gdy zobaczyli Świetlisty Mrok i Fistaszkową Burzę od razu do nich pobiegli. Też wstałam i potruchtałam w kierunku kocurów.
- Jak było? - zapytałam Świetlisty Mrok, bo Fistaszkowa Burza był zbyt zajęty turlaniem się z kociakami.
- Nic podejrzanego, wszystko po staremu - zameldował. - Idziesz z nami się przejść? - zapytał z nadzieją w głosie.
- A mam jakiś inny wybór? - zaśmiałam się. - Oczywiście, że idę z wami - liznęłam go w nos. Kocur zamruczał ucieszony. Spojrzałam na kociaki i Fistaszkową Burzę. - Idziecie? - zapytałam. Kociaki od razu przybiegły do mnie z piskiem. Fistaszkowa Burza dreptał za nimi. - Macie być blisko nas - ostrzegłam. - Nie oddalajcie się - dodałam, a z legowiska starszyzny wyszła Bluszczowa Siła. Przeciągnęła się i podeszła do nas.
- Idziecie zwiedzać las? - zapytała kociaki, które chórem, piszcząc, zaczęły jej odpowiadać. Poszłam w kierunku wyjścia. Przeczągałam się tunelem i usiadlam przed wejściem. Tuż za mną szedł Świetlisty Mrok. Usiadł obok mnie i wlepił we mnie swoje morskie oczy. Wzięłam głęboki wdech. Tak dawno nie byłam w lesie.
- Jak fajnie znów wrócić do lasu - miauknęłam. Kocur uśmiechnął się lekko. Spojrzałam na szeleszczace wejście do obozu. Obok mnie na polanke wypadły kociaki. - Musicie być cicho - miauknęłam do piszczących kulek. - Inaczej przepłoszycie całą zwierzynę - miauknęłam, a z tunelu, jako ostatni wyszedł Fistaszkowa Burza. Kociaki momentalnie się uspokoiły.
- Chcecie iść zobaczyć fajne kryjówki? - zapytała Bluszczowa Siła niemal z kocięcym entuzjazmem. Cała czwórka kiwnęła zgodnie głowami. Ja i Świetlisty Mrok patrzyliśmy na nich śmiejąc się cicho. - To chodźcie! Nikt chyba nie zna tych kryjówek tak dobrze jak ja! - potruchtała przed siebie. Spojrzałam na łaciatego kocura.
- Idziesz się z nimi bawić? - spytałam. Pokręcił przecząco głową i wtulił się w moje futro. - Wszystko w porządku? - zapytałam miętosząc jego ucho.
- Tak... - miauknął cicho. Liznęłam go między uszami, a on zaczął mruczeć.
- Co się stało? - zapytałam cicho.
- Nic takiego - odparł. - Po prostu chciałem zostać chwilę z tobą sam - mruknął. - Chcesz razem zapolować? - zapytał mnie stykając nasze nosy.
- Chętnie - miauknęłam. - Tylko... Dawno nie polowałam i wyszłam z wprawy - dodałam ciszej.
- Nie przejmuj się - mruknął. - Z twoimi zdolnościami na pewno dasz sobie radę - miauknął. - Zawsze sobie dajesz radę. - kiwnęłam głową. Zawęszyłam. Przypadłam do ziemi i zaczęłam się skradać. Skoczyłam na nornicę niezgrabnie lądując zabiłam ją. Świetlisty Mrok przytruchtał do mnie. - Wszystko w porządku? - miauknął przestraszony. - To wyglądało niebezpiecznie. - przytulił mnie mocno.
- Wszystko w porządku - zapewniłam go. - Ciężko się przyzwyczaić, bo tak długiej przerwie - zachichotałam. Liznął mnie czule po uchu. - Spokojnie - zamruczałam cicho. Wstałam i rozejrzałam się w poszukiwaniu Bluszczowej Siły i kociaków. Łaciaty wojownik stanął obok mnie. Dojrzałam szarosiwą sierść starszej i potruchtałam w tamtym kierunku. Kocur biegł za mną. - Oh gdzie moje małe kociaczki? - miauknęłam teatralnie. - Nigdzie ich nie widzę! - zaczęłam się rozglądać. Usłyszałam stłumione śmiechy. Świetlisty Mrok po chwili podłapał i zaczął robić to samo co ja.
- Gdzie oni są? - chodził rozglądając się.
- Nie mogli odejść daleko! - miauknęłam.
- Tu jesteśmy! - wyskoczyły z krzaków 3 roześmiane kociaki rzucając się na mnie. Za nimi wyszli Bluszczowa Siła i Fistaszkowa Burza. Pręgowany wojownik stanął obok Świetlistego Mroku coś mu szepcząc do ucha. Spojrzałam w ich kierunku i odpowiedzieli lekkim, na moje oko udawanym uśmiechem. Odłożyłam kociaki obok Bluszczowej Siły i podeszłam do nich.
- Co się dzieje? - miauknęłam.
- Wszystko w porządku - odpowiedział Fistaszkowa Burza.
- Wiem, że ściemniasz zbyt długo cię znam - odparłam. - Gadaj co jest grane.
- Klan Kaktusa... - miauknął cicho.
- Ale że tu? - miauknęłam zdziwiona rozglądając się. - Przecież jesteśmy daleko od ich granicy... - spojrzałam niepewnie na kocury.
- Spokojnie wszystko będzie dobrze - miauknął Świetlisty Mrok.
- Powiemy Kolorowej Gwiaździe - dodał Fistaszkowa Burza. - Nie pozwolimy by coś się stało, ale lepiej żebyśmy już wracali do obozu - miauknął. Wtuliłam się w ich futra płacząc. - Hej, Agrestowe Serce, co się dzieje? - zapytał.
- Nie chce was stracić! - miauknęłam. - Obiecajcie że nic się wam nie stanie! - płakałam wtulona w ich futra.
- Spokojnie nic się nie stanie - miauknął łaciaty i oba kocury mnie przytuliły.
- Cio się dzieje? - miauknął Cynamonek biegnąc w naszym kierunku. Za nim biegły jego siostry i Bluszczowa Siła. Widząc mnie kocica zwolniła kroku i wbiła w kocury pytający wzrok. Otwarłam łapą oczy i otuliłam kociaki ogonem.
- Wszystko w porządku - skłamałam. - Jestem zmęczona, wracajmy już do obozu - poprosiłam wysilając się na uśmiech.

W pogoni za szczęściemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz