Rozdział 3

86 5 0
                                    

POV NIKKAL:

-Zależy ci na nim?-zapytała Elena, siedząc ze mną na małym drzewku niedaleko labiryntu.

Miałam dość tej rozmowy. Pierwszy raz moja rozmowa z siostrą była nie do zniesienia. W powietrzu zawisła niezręczna cisza, a brunetka czekała na moją odpowiedź. Spojrzałam na bramę labiryntu, która była otwarta.

-Zależy mi na nim....

Elena kiwnęła głową. Podniosła swoje nogi, przyciągając do swojego ciała, po czym położyła głowę na kolana. Wypuściła głośno powietrze, spojrzałam na labirynt gdzie zaczęli zbierać się Streferzy. Podeszłam do Newt'a i Thomas'a. Teresa ustała obok mnie, lekko się uśmiechając. Staliśmy tak kilka minut, czekając na Minho i Ben'a. Minęło kilka minut i zaczęliśmy się niepokoić, ponieważ brama zaczęła już się zamykać.

-Idą!-krzyknął Chuck.

Miał rację. Minho szedł w stronę bramy wraz z Ben'em, który został ukąszony przez Bóldożerce. Wszyscy zaczęli krzyczeć, żeby go zostawił, ale Azjata nikogo nie słuchał. Brama była już prawie zamknięta, a do labiryntu wbiegła Elena wraz z Thomas'em.

-Thomas, Elena!-krzyknęłam, ale za późno.

Brama się zamknęłam, a cała czwórka była po drugiej stronie. Podbiegłam do ogromnej bramy i starałam się ją otworzyć. Ręce robiły się czerwone od bicia w bramę, znajdowały się również zadrapania. Łzy ciekły mi po policzkach, a ręce trzęsły. Nagle za rękę złapał mnie Newt.

-Przykro mi Nika...-zaczął, przytrzymując moją rękę, żebym nie biła nimi jeszcze mocniej.

Spojrzałam na niego. Oparłam się o ścianę bramy i zjechałam na ziemię. Newt objął mnie, Teresa stała nad mną, a po jej policzku poleciała samotna łza. Reszta Sterferów zaczęła się rozchodzić i zostaliśmy sami.

-Obiecuje, że wrócą...-szeptał mi do ucha.

-Nikt stamtąd nie wraca-Gally postanowił mnie dobić jeszcze bardziej.-Ale znam Minho i po ostatnim powrocie z Alby'm, powinien wrócić.

Spojrzałam na chłopaka z zapłakanymi oczami. Widziałam go słabo przez łzy, ale widziałam też, że uśmiecha się chamsko w moją stronę. Odszedł w głąb Strefy. Teresa wpatrywała się w jego oddalającą sylwetkę i zrobiła to samo.

Zostałam sama z nim.

Położyłam głowę na jego ramieniu, zaczęłam się uspokajać w jego objęciach. Nie miałam pojęcia czy to jest odpowiednia pora ,żeby powiedzieć mu o moim śnie, ale zaryzykowałam. Po mojej historii, blondyn wpatrywał się we mnie, jakbym złamała jedną z zasad. Kiedy usłyszał, że w tych snach była Teresa, chciał ją znaleźć i zapytać czy coś pamięta. Złapałam go za rękę kiedy wstał.

-Zostań ze mną-zaczęłam ocierając łzy.-Potrzebuje cię...

Delikatnie pociągnął mnie, żebym wstała. Tak też zrobiłam. Wziął mnie na ręce i zaprowadził w stronę hamaków. Posadził mnie na hamaku Eleny.

-Prześpij się-zaczął i usiadł obok mnie.-Będę obok ciebie.

Zamknęłam oczy i sen przyszedł mi od razu.

POV ELENA:

Upadłam na ziemię, a na mnie leżał Thomas. Spojrzałam na Minho, który siedział przy blondynie, dysząc przy tym ciężko. Podbiegłam do niego i mocno go objęłam. Wbiłam swoją twarz w jego ramiona, powstrzymując łzy w oczach. Kiedy usiadłam obok niego, spojrzał na mnie tym gniewnym wzrokiem, którego nienawidziłam.

-Po co wam to było?!

Byłam wdzięczna że pytanie nie było skierowane tylko do mnie. Thomas wzruszył ramionami, wszyscy spojrzeli na mnie oczekując mojej odpowiedzi.

Wysłana || The Maze Runner ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz