2.

2.5K 62 25
                                    

Usiadłam na krześle. Noga na nogę, plecy wyprostowane, delikatny uśmiech. Rozejrzałam się po sali. Nawet nie słuchałam co Dumbledore mówił.

Cztery rzędy stołów z mnóstwem uczniów. Ta szkoła jest ogromna. Wszystkie głowy były skierowane w moją stronę co mnie bardzo zdziwiło bo myślałam, że nikt nie będzie zainteresowany przydziałem do domu skoro dzieje się to co roku.

Na mojej głowie pojawiła się czapka, strasznie brzydka... kto to tu trzyma.

- Mmm jaka sympatyczna młoda dama - kapelusz gada.

- Nie dość, że gada to jeszcze czyta w twojej głowie, jestem tiara przydziału - odpowiedziała zaraz na moje myśli bardzo sarkastycznie i uszczypliwie.

- Troszkę mnie zaskoczyłaś, wybacz. - uśmiechnęłam się lekko. Ups.

- Slytherin! - tiara wykrzyczała a wszyscy zaczęli klaskać. Najbardziej entuzjastyczny był stół właśnie Slytherin'u, reszta nie wyglądała na zadowolonych.

Odwróciłam się i spojrzałam na wujka, który patrzył się na mnie wymownie. Był zadowolony, widziałam to, ale rzadko się uśmiechał więc inni mogli tego nie dostrzegać.

Kiedy dyrektor szkoły zdjął ze mnie tiarę, powoli zeszłam po schodach z podestu i udałam się w stronę stołu mojego domu.

Z daleka ujrzałam dziewczynę w ciemnych długich włosach, która wstała i zaczęła do mnie machać. Przeszłam więc mniej więcej do połowy wielkiego stołu stając obok bardzo ładnej jak się okazało dziewczyny.

- Hej, jestem Pansy. - dziewczyna podała mi rękę, którą chętnie uścisnęłam. - Snape powiedział mi, że będziemy dzielić pokój.

Dziewczyna wydawała się być miło nastawiona. Uśmiechała się do mnie chyba szczerze.

- Jestem Mia. - odpowiedziałam, krótko i również się do niej uśmiechnęłam.

- Przedstawię cię moim znajomym, z którymi trzymam się najbliżej. Mam nadzieję, że też dołączysz do naszej paczki. - dziewczyna powiedziała wskazując na resztę osób znajdujących się przy stole.

Akurat wszyscy w zasięgu mojego wzroku się patrzyli, a wręcz gapili. Miałam ochotę powiedzieć coś niemiłego, ale powstrzymałam się.

- Zacznijmy od lewej strony - Pansy wskazała ręką na ciemnoskórego chłopaka, bardzo przystojny, mocne rysy twarzy - Blaise.

Chłopak gapił się na mnie i nic nie powiedział. Wyglądał jakby się stresował.

Pansy zaczęła się niekomfortowo śmiać.

- Okej, dalej jest Draco. Mój chłopak.

- Cześć - powiedział blondyn. Mamy podobne włosy co mnie troszkę rozbawiło, wyglądamy trochę jak rodzeństwo. Również jest bardzo przystojny, ale nie mój typ.

- Dalej Theo. - chłopak głośno przełknął ślinę i nieśmiało mi pomachał. Kolejny przystojny chłopak, co jest z tym Slytherin'em.

- Sophie. - dziewczyna żwawo pomachała mi i uśmiechnęła się. Ciemne kręcone włosy, okulary. Bardzo naturalna, urocza.

- No i ostatni Mattheo. - spojrzałam na chłopaka o ciemnych włosach, lekko kręconych. Ciemne oczy wpatrywały się we mnie bardzo intensywnie. Poczułam dziwne uczucie w całym ciele, jakbym miała zaraz zemdleć. Nie mogłam rozszyfrować co jego spojrzenie mówiło. Nie był zawstydzony ani zdenerwowany jak inni. Jego oczy zaczęły lustrować moja sylwetkę. Buty, nogi, talia, piersi, szyja, usta, oczy. Czułam się jak w transie. Stop.

Odwróciłam wzrok od chłopaka i spojrzałam na resztę.

- Część wszystkim, miło mi was poznać. - delikatny uśmiech wkradł mi się na twarz. Usiadłam obok Pansy i Mattheo.
Sięgnęłam po jakiś owocowy sok i napiłam się. Czułam, że nadal Blaise, Theo i Mattheo się na mnie gapią. Udawałam, że nie przeszkadza mi to. No pierwsza dwójka, która siedziała na przeciwko mnie teoretycznie patrzyła przed siebie, a że ja tu siedziałam to nie wyglądało to bardzo dziwnie. Natomiast chłopak obok mnie był paręnaście centymetrów ode mnie i dmuchał mi powietrzem prosto w polik. Czułam jego perfumy, zapach tytoniu i mięty.

- Chłopaki, czy wy się dobrze czujecie? - zapytała Sophie, marszcząc brwi i pod śmiechując się pod nosem.

Trójka, która wpatrywała się we mnie nareszcie odwróciła wzrok. Theo odkaszlnął głośno.

- Mia, nie codziennie ktoś się do nas przenosi, szczególnie tak późno jak w szóstej klasie. - tym razem odezwał się Draco. - Wybacz tym idiotom.

Draco wydawał się sympatycznym chłopakiem. Na pierwszy rzut oka pasują do siebie z Pansy.

- Do jakiej szkoły magii wcześniej chodziłaś? - zapytała Sophie.

- Oh, nie chodziłam nigdy do szkoły magii. Uczyłam się w Londynie z mugolami.

Wszyscy dookoła wyglądali na bardzo zaskoczonych. Trochę im się nie dziwię, pewnie się zastanawiają co ja tu robię.

- O kurwa, teraz jeszcze bardziej wszystkich zaciekawiłaś. - dodała ciemno włosa, spoglądając na mnie i kładąc mi rękę na ramieniu. Nie lubię jak ktoś mnie dotyka, ale starałam się tego po sobie nie pokazać.

- Mia, gratulacje dostania się do Slytherin'u. - odwróciłam się lekko patrząc na Snape'a. Oczywiście się nie uśmiechał i wyglądał bardzo poważnie patrząc na mnie.

- Dzięki wujku, też się cieszę. - kiedy to powiedziałam Theo i Draco prawie opluli się napojem, który pili. Spojrzałam na nich zdziwiona. To chyba normalne że ich nauczyciele mają jakieś rodziny, nie?

- Powodzenia na zajęciach. - wujek oddalił się szybko i nie zdążyłam mu nic odpowiedzieć.

- Że Snape to twój wujek? - Theo nareszcie się odezwał.

- Z tego co mi wiadomo to tak. - powiedziałam żartobliwie. Nie wiedziałam, że to taki szok. Snape ma jakąś rodzinę, niesamowite.

Jadłam powoli jakieś pieczywo, stając się coraz bardziej zirytowana. Nie dość że się gapią to jeszcze wszystko ich dziwi. Próbuje utrzymać dobrą minę i udawać, że świetnie się czuje w ich towarzystwie.

Po tym jak zauważyli (nareszcie), że nie jestem chętna na opowiadanie historii całego mojego życia dali mi spokój. Rozmawiali między sobą chociaż Blaise i Mattheo nadal nie wypowiedzieli ani jednego słowa.

Po kolacji Pansy złapała mnie pod rękę i ruszyłyśmy w stronę dormitorium. Dziewczyna zaczęła opowiadać mi o innych domach w Hogwarcie. Wyszło na to że Slytherin'u za bardzo nikt nie lubi a szczególnie ci z Gryffindor'u.
Szłyśmy pierwsze i mimo, że miałam na sobie wysokie buty i ruszałyśmy się wolno to tylko Draco dotrzymywał nam kroku. Sophie już dawno nas wyprzedziła a reszta chłopaków szła idealnie za nami. Czułam się znowu obserwowana. Jeszcze trochę i będę miała dziurę w plecach... a może w tyłku. 

Kiedy byliśmy już w lochach, stanęliśmy przed kamienna ścianą a Draco wypowiedział hasło "czysta krew" po czym ukazało nam się wejście.

Ujrzałam ogromny salon w kolorach brązu, czerni, zieleni i srebra. Pełno wszędzie dywanów, które wyglądają na bardzo drogie. Skórzane kanapy i fotele rozstawione były w całym salonie.

- Na lewo śpią dziewczyny a na prawo chłopaki. - Pansy uśmiechnęła się do mnie lekko ściskając moje ramię. Dużo mnie dotyka a ja staram się to znieść.

- Chodźmy do naszego pokoju, już jest późno a musimy jeszcze we dwie porozmawiać! - powiedziała zadowolona dziewczyna.

Pociągnęła mnie w stronę schodów. Kiedy byłyśmy już na górze spojrzałam na środek salonu gdzie trójka chłopaków rozmawiała ze sobą bardzo zawzięcie. Ale nie Mattheo. Chłopak obserwował każdy mój ruch. Wpatrywał się we mnie. Znowu. Nasze spojrzenia spotkały się, ale on nadal nie oderwał wzroku.

Pansy nagle skręciła do jednego z pokoi. Puściła moją rękę i zamknęła za nami drzwi.

- No to witamy w Hogwarts.

Face of an angel - Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz