Nie poszłam dzisiaj na zajęcia. Zostałam razem z Mattheo w moim pokoju. Wyszłam tylko szybko na śniadanie i zebrałam trochę jedzenia dla chłopaka.
Jak wróciłam brunet siedział już obudzony na łóżku.
- Dzień dobry. - powiedział uśmiechając się do mnie.
- Jak się czujesz? - mój wzrok lustrował całego chłopaka z niepokojem.
- Dzięki tobie o wiele lepiej. - powiedział. Widziałam w jego oczach ogromny smutek. Prawdopodobnie w moich było widać dokładnie to samo.
Położyłam się obok Mattheo delikatnie go przytulając.
- Tak bardzo się martwiłam o ciebie...
Chłopak pocałował mnie w czubek głowy i zaczął głaskać po włosach.
- Dlaczego on ci to zrobił? - ukryłam twarz w jego ramionach. Znów czułam napływ łez a nie chciałam, żeby on to zauważył.
- Bo nie wykonałem swojego zadania, które mi dał.
- Zadania? - jego ojciec kazał mu wykonać jakieś zadnie? W Hogwarcie?
- Tak... - brunet wzmocnił swój uścisk dookoła mnie. - kazał mi zabić Dumbledore'a..
Gwałtownie oderwałam się z uścisku i spojrzałam na chłopaka. Był nadal przerażony.
- Nie byłem w stanie tego zrobić. Nie jestem w stanie go zabić. - jego głos lekko załamał się.
- Mattheo... jestem z ciebie bardzo dumna, że tego nie zrobiłeś. Nie mogę sobie nawet wyobrazić jak silny i wytrwały jesteś. Mimo, że boisz się ojca to twoje przekonania są ważniejsze.
Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Lekko złapał mnie za ręce.
- Nie... nie nienawidzisz mnie?
Byłam w szoku. Dlaczego on myśli, że mogłabym go znienawidzić?
- Oczywiście, że nie Mattheo... jesteś najsilniejszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam.
Mattheo gwałtownie wtulił się we mnie. Słyszałam jak cicho płacze przytulony do mojej klatki piersiowej. Życie nauczyło go nie pokazywać emocji i być chłodnym dla każdego. Jego ogromną słabością jest ojciec, który znęca się nad nim psychicznie i fizycznie. On nie ma rodziny czy przyjaciół, którzy by mu pomogli...jest sam. Był. Teraz ja muszę okazać mu wsparcie.
Mattheo spał resztę dnia. Ja wymknęłam się na chwilkę do skrzydła szpitalnego i gdy nikt nie patrzył zabrałam maść leczącą zadrapania i siniaki.
Chłopak obudził się po godzinie 8 wieczorem.
Mattheo's POV
Podziwiałem jak Mia układa na talerzu zapiekankę ziemniaczaną i nalewa mi do szklanki soku. Była idealna. Nikt nigdy nie okazał mi tyle uczuć i pomocy co ona. Byłem nią zauroczony po uczy. Sam przeżywam to uczucie pierwszy raz w życiu.
- Proszę. - podała mi talerz i szeroko uśmiechnęła się do mnie.
- Mam też coś dla ciebie. - powiedziała wyciągając z kieszeni bluzy słoik.
Zmarszczyłem brwi w niezrozumieniu.
- To krem na siniaki, szybciej się zagoją.
Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Ktoś taki jak ja nie zasługiwał na to wszystko.
Dokończyłem kolację dziękując dziewczynie za posiłek.
- Czy mogę się tu umyć? - zapytałem nie pewny czy Mia się zgodzi.
CZYTASZ
Face of an angel - Mattheo Riddle
RomanceNowa uczennica w Hogwarcie. Czy za jej przybyciem kryje się głębszy sens? Nawet sama nie zdaje sobie sprawy jak wielkie czyny będą ciążyć na jej barkach. Fabuła fanfiction jest luźno oparta na książce Harry'ego Pottera. I do not own character of Mat...