12.

1.7K 53 11
                                    

Nie poszłam dzisiaj na zajęcia. Zostałam razem z Mattheo w moim pokoju. Wyszłam tylko szybko na śniadanie i zebrałam trochę jedzenia dla chłopaka.

Jak wróciłam brunet siedział już obudzony na łóżku.

- Dzień dobry. - powiedział uśmiechając się do mnie.

- Jak się czujesz? - mój wzrok lustrował całego chłopaka z niepokojem.

- Dzięki tobie o wiele lepiej. - powiedział. Widziałam w jego oczach ogromny smutek. Prawdopodobnie w moich było widać dokładnie to samo.

Położyłam się obok Mattheo delikatnie go przytulając.

- Tak bardzo się martwiłam o ciebie...

Chłopak pocałował mnie w czubek głowy i zaczął głaskać po włosach.

- Dlaczego on ci to zrobił? - ukryłam twarz w jego ramionach. Znów czułam napływ łez a nie chciałam, żeby on to zauważył.

- Bo nie wykonałem swojego zadania, które mi dał.

- Zadania? - jego ojciec kazał mu wykonać jakieś zadnie? W Hogwarcie?

- Tak... - brunet wzmocnił swój uścisk dookoła mnie. - kazał mi zabić Dumbledore'a..

Gwałtownie oderwałam się z uścisku i spojrzałam na chłopaka. Był nadal przerażony.

- Nie byłem w stanie tego zrobić. Nie jestem w stanie go zabić. - jego głos lekko załamał się.

- Mattheo... jestem z ciebie bardzo dumna, że tego nie zrobiłeś. Nie mogę sobie nawet wyobrazić jak silny i wytrwały jesteś. Mimo, że boisz się ojca to twoje przekonania są ważniejsze.

Chłopak spojrzał na mnie ze zdziwieniem. Lekko złapał mnie za ręce.

- Nie... nie nienawidzisz mnie?

Byłam w szoku. Dlaczego on myśli, że mogłabym go znienawidzić?

- Oczywiście, że nie Mattheo... jesteś najsilniejszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam.

Mattheo gwałtownie wtulił się we mnie. Słyszałam jak cicho płacze przytulony do mojej klatki piersiowej. Życie nauczyło go nie pokazywać emocji i być chłodnym dla każdego. Jego ogromną słabością jest ojciec, który znęca się nad nim psychicznie i fizycznie. On nie ma rodziny czy przyjaciół, którzy by mu pomogli...jest sam. Był. Teraz ja muszę okazać mu wsparcie.

Mattheo spał resztę dnia. Ja wymknęłam się na chwilkę do skrzydła szpitalnego i gdy nikt nie patrzył zabrałam maść leczącą zadrapania i siniaki.

Chłopak obudził się po godzinie 8 wieczorem.

Mattheo's POV

Podziwiałem jak Mia układa na talerzu zapiekankę ziemniaczaną i nalewa mi do szklanki soku. Była idealna. Nikt nigdy nie okazał mi tyle uczuć i pomocy co ona. Byłem nią zauroczony po uczy. Sam przeżywam to uczucie pierwszy raz w życiu.

- Proszę. - podała mi talerz i szeroko uśmiechnęła się do mnie.

- Mam też coś dla ciebie. - powiedziała wyciągając z kieszeni bluzy słoik.

Zmarszczyłem brwi w niezrozumieniu.

- To krem na siniaki, szybciej się zagoją.

Nie mogłem oderwać od niej wzroku. Ktoś taki jak ja nie zasługiwał na to wszystko.

Dokończyłem kolację dziękując dziewczynie za posiłek.

- Czy mogę się tu umyć? - zapytałem nie pewny czy Mia się zgodzi.

Face of an angel - Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz