25.

857 29 0
                                    

Mężczyzna wrócił po mnie i znów złapał mnie pod rękę. Czułam jak szarpie mnie i ponownie ciągnie po zimnej podłodze.

Byłam tak słaba, że nie mogłam nawet podnieść głowy.

Śmierciożerca w końcu rzucił mnie bezwładnie na ziemię.

- Ona zabiła jednego z nas. - znajomy już głos echem odbijał się mojej głowie.

Mattheo's POV

Philip rzucił drobnym ciałem na ziemię a mnie przeszły ciarki.

Przez chwilę wydawało mi się, że cały pokój się trzęsie a ja śnie.

- Ona zabiła jednego z nas.

Śmierciożerca kopnął ciało drobnej blondynki ukazując jej twarz. Teraz nie miałem żadnych wątpliwości.

Pansy pisneła po czym zakryła swoje usta. Spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę leżąca na ziemi.

Czułem jak grunt mi się sypie pod nogami. Łzy same zaczęły mi lecieć po policzkach. Chciałem do niej biec ale bałem się zobaczyć czy ona właściwie jeszcze żyje.

Czułem ogromny ucisk w klatce piersiowej, który uniemożliwiał mi oddychanie. Mam właśnie atak paniki.

Złapałem się za szyję i próbowałem złapać oddech.

- Nie, nie, nie - powtarzałem w kółko, kręcąc głową. To się nie dzieje. Ona miała być bezpieczna w Hogwarcie.

Poczułem nagłe osłabienie i osunąłem się na ziemię.

Widziałem Draco obok mnie, który chyba coś do mnie mówił i szarpał mnie za ramiona.

- Zabrać ich oboje! Chce żeby mój syn był świadomy jak zabije te dziewczynę na jego oczach! - usłyszałem głos Voldemorta.

Mia's POV

Powoli odzyskiwałam świadomość. Tym razem czułam, że siedzę na krześle a dokładniej jestem do niego przywiązana ponieważ nie mogę się ruszyć.

Pomieszczenie było ciemne i nic nie widziałam a do tego nadal byłam bardzo słaba.

Ledwo byłam w stanie również oddychać przez ból w brzuchu i plecach.

Siedziałam w ciemności bez kontaktu ze światem. Nie wiem ile czasu minęło.

Wiedziałam, że za mną znajdują się drzwi ponieważ co jakiś czas słyszałam kroki i stłumione głosy.

W końcu drzwi się otworzyły a ja dzięki światłu dostającemu się do pomieszczenia dostrzegłam gdzie byłam.

Był to mały pokój, stary i zaniedbany. Czułam wcześniej i teraz widziałam na ścianach wilgoć. Przede mną ustawione były krzesła, tak jakbym miała przed sobą widownię.

Stanęła przede mną kobieta. Była bardzo piękna. Włosy miała dwu kolorowe, czarne i białe. Uklęknęła przy mnie i podała mi do wypicia jakiś eliksir.

Najpierw próbowałam się wyszarpać, ale niestety nie byłam w stanie.

Jej twarz wydawała się znajoma. Przypominała mi kogoś albo gdzieś ją już widziałam. Może oba?

Płyn spłynął mi po gardle na co zaczęłam głośno kasłać. Był lekko piekący i bardzo niesmaczny.

- Kochanie, jest mi tak przykro. Jedyne co mogę zrobić to chociaż troszkę uśmierzyć twój ból.

Kobieta wstała i w pośpiechu wyszła z pokoju, znów zamykając za sobą drzwi.

Z czasem poczułam lekkie mrowienie w całym ciele a ból po kopnięciach stawał się coraz słabszy.

Drzwi tym razem otworzyły się z impetem.

- On ma mieć najlepszy widok! - krzyknął Voldemort a jego sługusy rzuciły Mattheo na krzesło zaraz naprzeciw mnie.

Oboje spojrzeliśmy sobie w oczy. Załamało mnie to. Widziałam jak bardzo jest przerażony i smutny. Jego wzrok prosił mnie o wybaczenie prawdopodobnie tego co się zaraz ze mną wydarzy.

Chłopak był mocno poobijany i krwawił z dolnej wargi.

Wyglądał, jakby tak ja nie miał w sobie żadnych sił.

Na krzesła obok niego trafili Draco i Pansy.

Moja przyjaciółka płakała a Malfoy nawet na mnie nie spojrzał tylko siedział z głową spuszczoną w dół.

Poczułam zimną dłoń na swoim ramieniu.

- Jestem niesamowicie przejęty tym spotkaniem. - odezwał się Voldemort. - mam zamiar osobiście pokazać mojemu synowi i jego przyjaciołom co grozi za stanie po złej stronie.

Mattheo pozwolił na to by pojedyncze łzy spływały mu policzkach.

- To kolejna lekcja dla ciebie synu, najpierw matka a teraz dziewczyna.

Czułam jak zaciska swoje kościste dłonie na tyle mojej szyi ale ból był lekki, jakby coś go zagłuszało. Natomiast nie umknęło mi uczucie czegoś mokrego właśnie w tym miejscu gdzie Voldemort zaciskał swoją dłoń.

Po szyi zaczęła spływać mi krew. Zgaduje, że wbił się w moją szyję tak mocno, aż krwawię.

Pansy zamknęła oczy i zaczęła płakać jeszcze bardziej. Chciałam jej powiedzieć, że wszystko jest w porządku i nie czuje bólu, ale nie miałam w sobie tyle siły.

Draco na reakcję swojej dziewczyny spojrzał w moją stronę. Jego oczy były zaszklone. Uśmiechnęłam się do niego lekko by dodać mu trochę otuchy. Tak samo zrobiłam z Mattheo, natomiast on nadal miał w swoich oczach tyle bólu, że nie dało się go w ten sposób pocieszyć.

- Zostaw ją, a ja zrobię wszystko co będziesz chciał. - Mattheo ledwo wyszeptał.

- Niesamowite. Myślisz, że teraz coś zdziałasz? - Voldemort odszedł ode mnie i zaczął wymachiwać swoją różdżką.

- Będę walczył u twojego boku do samego końca tylko ją wypuść. - chłopak błagał swojego ojca już na kolanach.

Voldemort zaczął się obrzydliwe śmiać.

Po chwili rzucił na mnie zaklęcie cruciato.

Poczułam ogromny ból ale był do wytrzymania. Razem z krzesłem upadłam ma ziemię i cicho zapłakałam. Zdaje sobie sprawę, że takie zaklęcie musi boleć mocniej i już teraz wiem, że kobieta, która do mnie przyszła to była matka Draco. Na dodatek podała mi jakiś eliksir dzięki czemu nie cierpię tak bardzo jak powinnam.

Mattheo rzucił się w moją stronę, ale jeden ze śmierciożerców odepchnął go natychmiast.

Kolejne zaklęcie w moją stronę.

I kolejne.

Czułam, że powoli tracę przytomność. Może fizycznie nie odczuwam aż takiego bólu, ale mój organizm nie wytrzymuje tego co się właśnie ze mną dzieje.

Nagle jedyne co widziałam to jasność. Przeraźliwie jasne światło i nic po za tym. Również nic nie słyszałam.

Po chwili Draco pojawił się u mojego boku i zaczął rozrywać sznur. Nie wiedziałam co się dzieje.

Face of an angel - Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz