19.

1.1K 26 4
                                    

Mattheo siedział na koszu na pranie czekając aż opatrze mu rany.

Na większy opatrunek nalałam troszkę magicznego płynu oczyszczającego i podeszłam do chłopaka tak, że stałam między jego nogami.

Jego ręce złapały mnie za biodra a brunet patrzył się na mnie z uśmieszkiem.

Zaczęłam delikatnie przemywać rany na jego twarzy. Nie były bardzo duże, więc nie powinno być żadnego problemu z szybkim zagojeniem się.

Łuk brwiowy był na prawdę lekko rozcięty i po wytarciu krwi, prawie nie ma śladu. Polik bardziej obity i delikatnie zadrapany. Usta pęknięte ma dolnej wardze.

- Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić.

Mattheo przez ułamek sekundy wydawał się bardzo przygnębiony, ale szybko się uśmiechnął.

- Dziękuję ci Mattheo, dzięki tobie czuje się bezpiecznie. - jego oczy błyszczały od ilości alkoholu, prawdopodobnie tak samo jak moje.

Brunet spuścił głowę i zaczął nią lekko kręcić na boki. Delikatnie złapałam go za podbródek, nie chciałam mu zrobić krzywdy ponieważ jego twarz była wystarczająco obita.

- Nie Mia, to przeze mnie jesteś w największym niebezpieczeństwie.

Chłopak wstał i i oparł się plecami na umywalce.

Podeszłam do niego i lekko wtuliłam się w jego ciało.

Tłumaczyłam mu już na prawdę dużo razy, że to nie on jest zagrożeniem tylko Voldemort, a to nie powstrzyma mnie przed byciem z nim.

- Kocham cię. - tylko tyle byłam w stanie powiedzieć. Dzisiejszy dzień i sytuacja z bójką bardzo mnie wymęczyła.

- Ja ciebie też. - Mattheo odpowiedział i pocałował mnie w czoło.

••

Siedziałam na zajęciach z obrony przed czarną magią. Z racji, że przerwa świąteczna jest już za tydzień, nie było na lekcji połowy uczniów, a profesor nie chciał bez znich poruszać nowego tematu.

W ostatniej ławce siedziałam ja, Mattheo, Draco i Pansy.

Właściwie to wszyscy tylko patrzyliśmy na ciemno-zieloną tablice bo nie wolno było nam rozmawiać.

Czułam jak ręka Mattheo dotyka mojego kolana. Lekko wzdrygnełam się na to nagłe uczucie, ale pozwalałam mu na to.

Po chwili jego ręka zaczęła się wolno poruszać w górę, aż w końcu kciukiem lekko szarpał za dół mojej spódniczki.

Czułam jak na moich nogach pojawia się gęsią skórka. Lekko wyprostowałam się i spojrzałam w stronę mojego chłopaka.

On nadal patrzył przed siebie na tablicę, lecz widziałam na jego ustach zadziorny uśmieszek.

Nadal pozwalałam mu na kolejne ruchy, ta lekcja i tak była nudna.

W końcu jego dłoń ruszyła jeszcze dalej, znajdując się pod moją spódniczką. Mattheo powoli dotknął moje majtki i przez nie lekko masował moją łechtaczkę.

Gwałtownie zacisnęłam uda i wyjęłam jego rękę spod mojej spódniczki. Tak jak bardzo tego chciałam to na pewno nie tutaj, w klasie pełnej uczniów, z nauczycielem i przyjaciółmi obok.

Brunet zakrył dłonią swój uśmieszek i próbował się nie śmiać. Odchylił się na krześle i skrzyżował swoje ręce na klatce piersiowej.

Dlaczego on był tak pociągający?

Jego oczy lustrowały całą moją sylwetkę, aż zrobiły się bardzo ciemne a chłopak już się nie śmiał tylko ze skupieniem przygryzał wnętrze polika.

Mattheo bardzo cicho wstał ze swojego miejsca i złapał mnie za ramię. Ruchem głowy pokazał mi, żebym zrobiła to samo.

Bez wahania wstałam z krzesła starając się nie zrobić żadnego hałasu.

Chłopak złapał mnie za nadgarstek i wyprowadził z sali lekcyjnej.

- Gdzie idziemy? - zapytałam pół szeptem.

- W bardziej prywatne miejsce. - jego głos był lekko ochrypły i głęboki.

Po paru minutach w północnej części zamku Mattheo otworzył drzwi do jakiegoś pomieszczenia.

Zamknął za nami drzwi i zaklęciem zablokował wejście i wyciszył ściany.

Serce zaczęło mi bić jak szalone na myśl wyciszonych ścian.

Byliśmy w bardzo małej i ciemnej sali. Dosłownie 4 ławki, biurko profesora i dwie szafy.

- Gdzie jesteśmy? - zapytałam bruneta. Oparłam się lekko tyłem o jedną ławkę, a ręce oparłam po obu stronach swoich bioder na blacie.

Mattheo powolnym krokiem z delikatnym uśmieszkiem podszedł do mnie i stanął między moimi nogami.

Musiałam zadrzeć głowę do góry by na niego spojrzeć.

- To jakaś sala z zajęć dodatkowych, ale przez świąteczną przerwę nikt tu nie przychodzi. - chłopak złapał mnie za uda i posadził na szkolnej ławce.

- W tym mundurku wyglądasz tak podniecająco, aż chce go z ciebie zerwać.

Na jego słowa poczułam podniecenie i gorąc. Moje dłonie powędrowały na jego szyję i delikatnie zaczęłam rozluźniać jego krawat.

Mattheo's POV

Zaciskałem szczękę i pięści z całej siły. Ona mnie tak pociągała, że najchętniej to już na zajęciach z obrony przed czarną magią zerwał bym z niej te spódniczkę. Jej piękna, delikatna twarz, duże, błękitne oczy, pełne czerwone usta, o których tak dużo fantazjuje.

Czuje jak mój penis pulsuje z podniecenia i z niecierpliwości.

Mia siedzi przede mną na szkolnej ławce, jedną ręką opiera się a drugą cięgnie mnie lekko za krawat mundurka. Jej piękna talia i biodra prawie stykają się z moimi biodrami a długie nogi doprowadzają mnie do szaleństwa.

Wygląda jednoczenie tak niewinnie ale i tak diabelnie seksownie.

Wpiłem się w jej usta, nie hamując się wcale. Nigdy nie mam jej dość, wręcz za każdym razem chce więcej i więcej. Nikt jej nigdy nie dorówna.









Przepraszam za dluuuugą przerwę, ale musicie mi wybaczyć ponieważ miałam ogromne zmiany w życiu i kompletnie nie miałam głowy do pisania.

W skrócie zmieniłam kraj zamieszkania w bardzo krótkim czasie.

Będę się starać dokończyć opowiadanie ❤️

Face of an angel - Mattheo RiddleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz