Rozdział 5

110 3 4
                                    

Lily wbiegła zdyszana do Skrzydła Szpitalnego. Zaraz za nią wpadły do pomieszczenia Dorcas, Marlena i Alicja. Spanikowane zaczęły rozglądać się po wnętrzu, aż w końcu odnalazły wzrokiem łóżko, na którym leżała ich przyjaciółka. Obok niej stał profesor Dumbledore.

- Mary! Co się stało? Nie było cię na zajęciach, a potem profesor McGonagall przekazała nam, że leżysz w Skrzydle Szpitalnym!

Mary była blada i strasznie osłabiona. Niedawno obudziła się z śpiączki farmakologicznej, którą zafundowała jej madame Pomfrey.

- Drogie panie, proszę się uspokoić. Panna Macdonald sporo przeszła i wciąż musi wypoczywać.

- Ale dyrektorze, co się stało?

- Droga Lily, panna Macdonald została znaleziona w lesie przez naszego gajowego. Była nieprzytomna, a na ciele miała liczne obrażenia i rany.

Przyjaciółki gwałtownie wstrzymały oddech.

- Merlinie, Mary! Jak się czujesz kochana? - Dorcas podbiegła do łóżka brunetki i złapała ją za dłonie.

- Bywało lepiej. - wychrypiała i zaczęła kasłać.

Widać było, że kaszel powoduje u niej ból, bo złapała się kurczowo za brzuch.

- A co to za zgromadzenie? - Poppy Pomfrey wybiegła ze swojego gabinetu. - Dziewczyna potrzebuje spokoju. Odwiedziny dopiero za przynajmniej dwa dni. Wiem, że się martwicie, ale uwierzcie, lepiej pomożecie koleżance, jak dacie jej odpocząć.

Zdenerwowana uzdrowicielka spojrzała również na dyrektora.

- Albusie, myślę że wystarczy już tych przesłuchań. - posłała mu wymowne spojrzenie, a on skinął głową.

- Panno Evans, Meadowes, McKinnon i Blume, proszę za mną do mojego gabinetu. Chciałbym z wami o czymś porozmawiać.

Przyjaciółki zaskoczone, poszły potulnie za dyrektorem. Każda z nich zachodziła w głowę, co się stało. Kto lub co mogło doprowadzić Mary do takiego stanu? Kiedy znalazły się w gabinecie, Lily poczuła się bardzo niepewnie. Miała mętlik w głowie i bardzo bała się o stan Mary. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Na ścianach wisiało mnóstwo portretów byłych dyrektorów Hogwartu, którzy patrzyli się na nią i posyłali współczujące spojrzenia.

- Zapewne chcecie wiedzieć, co się dokładnie stało? A więc według naszych ustaleń, wasza przyjaciółka ma typowe objawy po klątwie Cruciatus.

Gryfonki wytrzeszczyły oczy z przerażenia.

- Oczywiście rozpoczniemy śledztwo w tej sprawie. Dlatego pojawiłem się z wizytą u panny Macdonald. Liczyłem, że może przypomni sobie, kto na nią rzucił zaklęcie. Jest jednak obecnie w dużym szoku i musi porządnie odpocząć. Domyślacie się, kto to mógł być? Czy panna Macdonald ma jakiś wrogów lub nieprzychylnie nastawionych do niej uczniów?

- Nie, Mary zazwyczaj mało z kim rozmawia. Oprócz nas ma jedynie kilkoro znajomych z Hufflepuff. - powiedziała niepewnie Alicja.

- Profesorze.. - zaczęła Lily ostrożnie. - Czy to możliwe, że...Tak się zastanawiam...że może ktoś zaatakował Mary ze względu na...jej pochodzenie. W końcu pochodzi z rodziny mugoli, tak jak ja. A zapewne pan już wie, jak niedawno potraktowano mnie z tego samego powodu...

- Też o tym myślałem, panno Evans. - Dumbledre zaczął gładzić ręką powoli swoją długą brodę. - Myślę, że nie zaszkodzi wezwać tu pana Avery, Rosiera i Malfoya i sprawdzić ich różdżek. Są głównymi podejrzanymi. Jeśli okaże się, że któryś z nich rzucił ostatnio to straszne zaklęcie, zostanie natychmiast wydalony ze szkoły. Jeśli pannie Macdonald coś się przypomni, kiedy u niej będziecie, to bardzo proszę mnie poinformować. Możecie już iść.

Lily i James w Hogwarcie ♥ JILYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz