Rozdział 20

23 5 2
                                    

Po pełnej wzruszeń i radości wymianie prezentów, w czasie której przyjaciele dziękowali sobie nawzajem za przemyślane podarunki, w powietrzu unosiła się atmosfera ciepła i bliskości.

- Powiem ci Lily, że ta apaszka to jest totalny sztos!

Dorcas zdążyła już odsunąć od siebie wspomnienie tego, co miało miejsce na korytarzu. Nie chciała teraz o tym myśleć, a już na pewno nie o tym, co powiedziała jej babcia Jamesa. Musiała na spokojnie to przetrawić. Długo wyczekiwana przez nią wymiana prezentów była doskonałym odwróceniem jej uwagi. Stała przed lustrem i podziwiała swoje odbicie w nowym, niezwykłym dodatku. Właśnie założyła skórzaną kurtkę Syriusza, aby sprawdzić, czy rzeczywiście apaszka zmieni swój kolor, i była zachwycona efektem.

Lily przyglądała się przyjaciółce, a jej oczy błyszczały ze szczęścia Powoli przesuwała wzrokiem po pozostałych. Remus pochłonięty był kartkowaniem nowo zdobytej lektury o historii magii i w międzyczasie podjadał niczego nieświadomej Mary jej czekoladowe słodkości. Z kolei Macdonald, w futrzastych nausznikach otrzymanych od Jamesa, zatopiona była w książce o magicznych zwierzętach.

Rudowłosa była szczęśliwa, że jej prezenty przypadły im do gustu. Spojrzała ukradkiem na twarz Jamesa, u którego siedziała na kolanach. Był w trakcie żartobliwej wymiany zdań z Łapą i Marleną odnośnie treningów Quidditcha. Tylko on nie otrzymał od niej podarunku. Wolała mu go dać na osobności, więc uznał, że także zaczeka ze swoim aż będą sami. 

Niespodziewanie poczuła jego dłoń tuż nad swoim kolanem. Odrobinę zesztywniała, ale potem jego kciuk zaczął delikatnie przesuwać się w prawo i w lewo, a Lily poczuła jak przyjemnie ciepła iskra rozchodzi się po jej ciele.

To wszystko było dla niej zaskakujące i ekscytujące. Nigdy nie pomyślałaby, że bliskość z chłopakiem może tak na nią działać. Czuła się, jakby odkrywała siebie na nowo. Ten elektryzujący magnetyzm, który powoli przyciągał ją do Jamesa, teraz stawał się w niektórych momentach praktycznie nie do zniesienia. Sprawiał, że jej ciało natychmiast protestowało, kiedy tylko znajdowało się za daleko od niego. Ale jednocześnie, kiedy James ją dotykał, czuła w sobie to napięcie jeszcze bardziej. Jakby jakaś potrzeba, której nie umiała jeszcze nazwać, chciała zostać zaspokojona.

Lily poruszyła się niespokojnie, a James zacisnął odrobinę mocniej dłonie na jej nodze. Zaraz potem zabrał je i opuścił na siedzenie.

- Zejdź Lily, muszę iść do toalety. - wyszeptał.

- Oh, ok. - dziewczyna podniosła się delikatnie i poczekała aż chłopak zwolni jej miejsce.

Lily odprowadziła Jamesa wzrokiem i wróciła do rozmowy z przyjaciółkami, nie zdając sobie sprawy, że kryło się za tym coś więcej. Syriusz zerknął za przyjacielem z delikatnym uśmiechem, zauważając znajomą nerwowość i pośpiech w jego ruchach.

- „Chłopak ma prawo do chwili oddechu" - pomyślał rozbawiony.

- Lily, gadaj gdzie ją kupiłaś! Też taką chcę. - oznajmiła Marlena, zerkając na Dorcas.

Meadowes wciąż oglądała się w lustrze ze wszystkich stron, ubrana tym razem w sweter od Remusa i nauszniki Mary.

- Nie ma problemu! Też ci ją sprezentuję! Może na twoje urodziny? - zaproponowała uradowana Evans.

- Mam czekać aż do czerwca?! - jęknęła blondynka - Po prostu daj mi namiary na ten sklep!

Niedługo potem James wrócił do salonu i po krótkim zawahaniu, usiadł dyskretnie obok Syriusza. Black natychmiast wyszczerzył zęby i posłał mu porozumiewawcze spojrzenie.

Lily i James w Hogwarcie ♥ JILYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz