Rozdział 21

27 4 6
                                    

- Co powiesz na spacer po Dolinie Godryka? - zaproponował James, patrząc z uśmiechem na Lily.

Jakiś czas temu pożegnali się z Remusem, Mary, Dorcas i Marleną, którzy wrócili do swoich domów rodzinnych. Oczywiście, nie na długo, bo za kilka dni mieli pojawić się na imprezie sylwestrowej, którą jak co roku organizował u siebie. Jednak póki co, Rogacz nie zaprzątał sobie tym głowy. Chciał zwyczajnie nacieszyć się tym, że miał Lily tylko dla siebie. 

- To świetny pomysł, James. - odpowiedziała mu z lekkim uśmiechem. - A może wymienimy się przy okazji prezentami? Wczoraj zupełnie o tym zapomniałam.

Rogacz skinął głową, a jego serce zabiło szybciej. W jego wnętrzu narastała ekscytacja, związana z tym, co przygotował dla dziewczyny. Nie mógł doczekać się jej reakcji. Miał w planach pokazać jej kilka pięknych miejsc w Dolinie, a na koniec zabrać ją na gorące kakao do cukierni pana Abbotta. Starszy mężczyzna był mistrzem w pieczeniu słodkości.

Założył swój czarny płaszcz i upewnił się, czy małe pudełko z podarunkiem dla Lily wciąż tkwi w wewnętrznej kieszeni. Biżuteria, którą stworzył dla niej z pomocą Syriusza, była czymś naprawdę wyjątkowym.

Black odziedziczył jakiś czas temu, po zmarłym wuju Alfardzie, niezwykły pierścień wykonany ze srebra goblinów - cennego i potężnego materiału, który nie tylko pochłaniał magię, ale również wzmacniał jej działanie. James wykorzystał go, transmutując w bransoletkę, której cienki łańcuszek zdobił maleńki kwiat lilii. W samym jego środku umieścił drobny kamień księżycowy, który dodatkowo pogłębiał magię przedmiotu. Rogacz bowiem rzucił na bransoletkę czar ochronny. Zaklęcie „Protego Maxima", które zwykle tworzyło silną barierę ochronną, zostało wzmocnione stukrotnie przez niezwykłe właściwości metalu. W sytuacji zagrożenia, bransoletka miała uaktywnić się, tworząc wokół Lily tarczę tak potężną, że zdołałaby odeprzeć nawet najpotężniejsze zaklęcia, w tym te niewybaczalne. Niestety, mimo jego starań, czar był jednorazowy – po jego aktywacji, bransoletka traciła moc nadaną jej przez Jamesa, ale wciąż pozostawała cennym, wykonanym z goblińskiego srebra, artefaktem.

Chłopak był szczęśliwy, że udało mu się wymyśleć coś, co ochroni Lily, jeśli kiedykolwiek znalazłaby się w niebezpieczeństwie. Ten prezent nie był tylko piękną ozdobą, ale także dowodem na to, jak bardzo mu na niej zależało. Każdy detal bransoletki miał dla niego ogromne znaczenie - jej delikatność, magiczne właściwości, symbolika, a także historia jej powstania.

Był ogromnie wdzięczny Syriuszowi. Przyjaciel właściwie od razu wyszedł z propozycją, aby wykorzystać jego otrzymany w spadku pierścień, gdy tylko usłyszał pierwszy raz o jego pomyśle. 

James czuł, że jego prezent był wystarczająco wartościowy, aby zachwycić Lily. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, bransoletka stanie się czymś więcej niż tylko biżuterią. A on sam poczuje się spokojniejszy, wiedząc, że Lily będzie bezpieczna, nawet gdy nie będzie go w pobliżu.

- To idziemy? - głos dziewczyny wyrwał go z zamyślenia.

Spojrzał na nią i przez chwilę zapatrzył się na jej radosny wyraz twarzy. Kiedy jego wzrok przesunął się niżej, westchnął z rezygnacją – zupełnie zapomniał o jej kurtce.

- Poczekaj chwilę. - szepnął, podchodząc do wielkiej, dębowej szafy.

Cieszył się w duchu, że nie zdążył jej jeszcze opróżnić z ubrań po rodzicach. Stanął na palcach i z lekkim wysiłkiem wyjął zielony, wełniany płaszcz, który wciąż jeszcze pachniał perfumami jego matki. Lily posłała mu zaskoczony uśmiech, ale nie protestowała, gdy delikatnie narzucił go na jej ramiona. Przez krótką chwilę wydawało się, że Lily nosi na sobie cząstkę wspomnienia, fragmentu przeszłości, którym się z nią właśnie podzielił. Wiedział, że płaszcz będzie na nią nieco za duży, ale miał przede wszystkim zapewnić jej ciepło, chroniąc przed chłodem czającym się na zewnątrz.

Lily i James w Hogwarcie ♥ JILYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz