- Wróciliśmy! - zawołał James, jedną ręką zamykając drzwi, a drugą przytrzymując papierową torbę, wypełnioną słodkościami.
- No nareszcie! Ile można czekać?!
Syriusz z prędkością światła zbiegł po schodach i niecierpliwie wyrwał opakowanie z rąk chłopaka. Oblizując się, zajrzał do środka łakomym wzrokiem i wyciągnął ogromnego pączka.
- Mmmm - wymamrotał z pełnymi ustami, zupełnie nie przejmując się, że cały umazał się przy tym lukrem - Za paki paa Aboa dabym się pokooić!
Lily zachichotała cicho. Wyglądał jak dziecko, które właśnie dostało nową zabawkę i nie mogło uwierzyć we własne szczęście.
- Pewno zmarzliście! Już wstawiam wodę na herbatę. - Sarah przywitała ich uśmiechem, jednocześnie wycierając o fartuch ubrudzone mąką dłonie - Jak się ma drogi Octavius? Przekazałeś mu, żeby wpadł w końcu po przepis na moje ciasto czekoladowe z eliksirem rozgrzewającym? Obiecał mi kiedyś, że doda je do zimowej oferty w swojej cukierni.
James z zakłopotaniem podrapał się w tył głowy. Kompletnie wyleciało mu to z głowy.
Sarah Potter z łatwością wyczytała wszystko z jego twarzy. W końcu znała swojego wnuka jak mało kto.
- Zapomniałeś, mam rację? - zaśmiała się. - No tak, ktoś skutecznie odwrócił twoją uwagę.
Chłopak tylko wyszczerzył zęby i objął Lily ramieniem, a ta uśmiechnęła się nieśmiało na wymowne spojrzenie kobiety.
Wtedy Black odwrócił się na pięcie w ich stronę, unosząc triumfalnie kolejnego pączka w górę.
- Teraz jestem gotowy na wszystko! - oznajmił dramatycznie, a lukier spadł mu na rękaw.
- W takim razie... - babcia Jamesa złapała się za biodra i posłała mu wyzywające spojrzenie - Idziesz ze mną do kuchni, mój drogi. Przyda mi się pomoc przy rogalikach drożdżowych.
Brunetowi od razu mina zrzedła i rzucił swojemu przyjacielowi przerażone spojrzenie.
Ostatecznie skończyło się na tym, że Lily i James dołączyli do nich i wszyscy razem zabrali się do pracy. Chłopcy przez chwilę wykłócali się, który z nich jest najsilniejszy i lepiej nadaje się do wyrabiania ciasta. Aby się o tym przekonać, urządzili pośrodku stołu pokrytego mąką, siłowanie na ręce.
Lily patrzyła na nich z politowaniem. Ci dwaj czasem kompletnie ją rozbrajali.
- Widzę, jak odrywasz łokieć od stołu, Black. - wycedził James, próbując ze wszystkich sił przeciągnąć rękę Syriusza w swoją stronę.
- Chyba ty. - wykrztusił ten, robiąc się czerwony na twarzy z wysiłku.
Chwilę tak siłowali się jeszcze, aż w końcu zawody wygrał Łapa. Wszystko dlatego, że udało mu się wykorzystać moment, kiedy James na chwilę się rozkojarzył.
Syriusz posłał mu triumfalny uśmiech i od razu zabrał się za zagniatanie ciasta.
- Nie dąsaj się, Rogaś. - zaśmiał się, widząc jego naburmuszoną minę.
- Wszyscy wiemy, że to ty jesteś silniejszy. - szepnęła Lily i pochyliła się nad Jamesem, aby dać mu buziaka w policzek.
Ten gest natychmiast rozchmurzył chłopaka i mógł już, z większym entuzjazmem, zabrać się za wałkowanie ciasta. Zadaniem Lily było wycinanie z niego trójkątów, natomiast babcia Jamesa nakładała nadzienie i zawijała je w odpowiedni sposób.
- Muszę dorobić ciasto. Skoczę tylko na chwilę do pani Prewett po cukier, bo się skończył. - oznajmiła kobieta, wkładając blachę do piekarnika - Za około 20 minut powinny być gotowe. James, gdybym nie wróciła na czas, to wyjmij je proszę, dobrze?
CZYTASZ
Lily i James w Hogwarcie ♥ JILY
FanficJames od piątego roku zaczyna czuć coś więcej do Lily. Ona jednak skrupulatnie odrzuca jego zaloty. Szósty rok w Hogwarcie przyniesie wiele zmian. Kto wie, może sprawi, że jeleń odnajdzie drogę do serca swojej łani?