Dwa pierwsze tygodnie nauki minęły bardzo szybko. W tym czasie Mary zdążyła już dojść do siebie, a profesor Dumbledore mógł dzięki jej wspomnieniom ukarać winowajcę i oddać go w ręce Ministerstwa Magii. Okazało się, że zaatakował ją Charles Mulciber - Ślizgon, który należał do świty Avery'ego i Rosiera. Pojawienie się aurorów w Hogwarcie wzbudziło ogromne zamieszanie i rozpoczęło falę plotek wyssanych z palca. Dyrektor oczywiście rozwiał je wszystkie podczas wieczornej uczty. Wszyscy byli wstrząśnięci tym, co się stało, a najbardziej sama poszkodowana. Lily razem z przyjaciółkami oraz Huncwoci od tamtej pory starali się, aby nigdy żadne z nich nie chodziło same po zamku. Zawsze poruszali się przynajmniej w dwie osoby.
Tego dnia czuć było wielkie podekscytowanie wśród Gryfonów, ponieważ miały odbyć się nabory do drużyny Quidditcha. Po lekcjach uczniowie zebrali się na boisku oraz na trybunach, oczekując na kapitana. Zgodnie z zapowiedzią, Marlena stawiła się w swojej pełnej gotowości. Ściskając miotłę w lewej dłoni, prawą machała energicznie przyjaciółkom, które przyszły ją wesprzeć.
- Nie martw się McKinnon, ja znam kapitana. Miejsce mamy zagwarantowane, a to tutaj to tylko formalność. - Black wypiął dumnie pierś i puścił jej oczko.
Blondynka przewróciła oczami i stanęła na palcach, aby odszukać wzrokiem inne znajome twarze.
Tymczasem James właśnie wyszedł z namiotu i rozejrzał się po wszystkich zebranych. Przyszło więcej chętnych niż się spodziewał. Uśmiechnął się szeroko i dziarskim krokiem podszedł do tłumu.
- Witam wszystkich i dziękuję za tak liczne przybycie. Jak już wiecie, w tym roku to ja pełnię funkcję kapitana naszej drużyny. Zastanawiacie się pewnie jak to będzie wyglądać. Trochę nad tym myślałem i doszedłem do wniosku, że najlepiej ocenię was w praktyce. Zagramy sobie krótkie mecze. Podzielę was na drużyny i będziecie grać między sobą na takich pozycjach, na jakie startujecie. Chyba, że - brunet spojrzał na zgromadzonych znad okularów. - ja zadecyduję inaczej. Przez cały czas będę latał między wami i uważnie was obserwował. Czy ktoś ma jakieś pytania?
- Czy to prawda, że członkowie drużyny mogą korzystać z Łazienki Prefektów? - młody chłopiec o rudych włosach nieśmiało uniósł rękę.
- Nie Nigel, wstęp oprócz prefektów mają jedynie kapitanowie drużyn.
James odprowadził wzrokiem kilka osób, które po jego odpowiedzi zawiedzione schodziły z boiska w kierunku trybun. Pokiwał na ten widok głową ze zrezygnowaniem wymieszanym z niedowierzeniem.
- Zanim zaczniemy, chciałbym jeszcze postawić sprawę jasno. Nie chciałbym mieć w drużynie osób, które nie podchodzą do tego poważnie. Jeśli chcecie być w drużynie tylko dla jakiś specjalnych przywilejów czy prestiżu, to proszę was o zejście na trybuny. Musicie też być gotowi na treningi od dwóch do trzech razy w tygodniu. Natomiast tuż przed meczem będą one odbywać się codziennie i to niekoniecznie na boisku.
Rogacz zrobił poważną minę i wbił przeszywające spojrzenie w zgromadzonych uczniów. Co najmniej jedna czwarta z nich odeszła po chwili. Ci, którzy pozostali, wpatrywali się w Jamesa z dużą dozą niepewności. Marlena aż podskoczyła, kiedy ten niespodziewanie klasnął w ręce.
- No dobrze, to zaczynamy! Wpiszcie się na listę i wskakujcie na miotły!
Lily nigdy nie była wielką fanką tego sportu jednak świadomość, że jest tam jej przyjaciółka, jakoś obudziło w niej większą radość z obserwowania gry. Z ogromnym entuzjazmem reagowała na każdą obronioną przez Marlenę obręcz. Nie spodziewała się, że blondynka jest aż taka dobra. Gdyby jakimś cudem nie dostała się do drużyny, to osobiście by tam zeszła i wygarnęła Potterowi, co o tym myśli. Przeniosła wzrok na boisko i mimowolnie odszukała okularnika. Obserwowała jak umiejętnie lawiruje pomiędzy uczniami na miotłach, lecącymi tłuczkami i jeszcze do tego potrafi zachować przy tym odpowiednią równowagą, aby utrzymać się na miotle w ogóle jej nie trzymając. Ręce bowiem miał zajęte pisaniem. Rudowłosa podejrzewała, że ma tam nazwiska każdego i ocenia ich umiejętności. Zaraz przyszło jej do głowy, że to niemożliwe, że nie weźmie Marleny do drużyny. Widać, że bardzo poważnie podszedł do swojego zadania i roli, jaką mu wyznaczono.
CZYTASZ
Lily i James w Hogwarcie ♥ JILY
FanfictionJames od piątego roku zaczyna czuć coś więcej do Lily. Ona jednak skrupulatnie odrzuca jego zaloty. Szósty rok w Hogwarcie przyniesie wiele zmian. Kto wie, może sprawi, że jeleń odnajdzie drogę do serca swojej łani?