KADEN
Miałem cholerne trzydzieści jeden lat, a nadal nie umiałem się ustatkować.
Dokładnie dwa miesiące temu moja narzeczona mnie zdradziła w moim domu, a dokładnie dwa dni temu przespałem się z jakąś kobietą z klubu w mojej sypialni. I właśnie teraz mój młodszy brat, Kellan śmieję się mi w twarz, a stojąca obok niego Weney patrzy na nas z szerokim uśmiechem, bawiąc się swoją obrączką i pierścionkiem zaręczynowym. Kurwa, nawet Winston się ustatkował i zaraz będzie miał dzieci.-A pamiętasz chociaż, jak ma na imię?
Patrzę chłodno na bruneta i zdaję sobie sprawę, że nie pamiętałem.
Prawdopodobnie byliśmy oboje tak pijani, że nawet się nie przedstawiliśmy przed tym całym cyrkiem. I chociaż niczego nie żałowałem, to właśnie w tej chwili zapragnąłem poznać imię młodej blondynki.-Nie.
-Ja, jak pieprzyłem się z innymi kobietami, to chociaż mi się przedstawiały.- wzrusza ramionami, a potem wychodzi do salonu, a ja zostaję sam z blondynką, która była dziwnie milcząca.
-Co się stało?
Podnosi zdezorientowana głowę i przez chwilę na mnie patrzy, a później wzdycha.
-Pokłóciłam się z Winstonem, nic takiego.- mamrocze, a gdy nadal patrzę na nią wyczekująco, kontynuuje.- Chcemy zaadoptować dziecko i parę dni temu byliśmy w domu dziecka, jednak jakoś tak wyszło, że po powrocie do domu się pokłóciliśmy.
-Mhm. A gdzie on teraz jest?
Za każdym razem, gdy się kłócili , co zdarzało się bardzo rzadko, Weney przyjeżdżała do Kellana, a Winston jechał do jakiegoś klubu.
-Prawdopodobnie pojechał do klubu i wróci jutro.
Widzę, że na jej usta wkrada się grymas, a ja niewiele myśląc podchodzę do niej i biorę w swoje ramiona. Kobieta przez chwilę stoi nieruchomo, jednak po chwili wtula się w moje ramię i wzdycha.
-Wszystko będzie dobrze, Wey.
-Wiem. Zawsze jest.
~≈~
Patrzę na tabletki nasenne i połykam jedną. Od ponad tygodnia znowu złapała mnie bezsenność, a Kellan mówił, że to przez pracoholizm i żebym dał mu trochę popracować, a ja miałem odpoczywać. Nie zgodziłem się. To była moja firma i to ja powinienem martwić się wszystkim, co z nią związane. Nie on, nie Winston, ja.
Kładę się i się przykrywam i już mam zamknąć oczy, ale do moich nozdrzy dociera zapach bzu. Pierdolonego bzu.
Do mojej głowy wpływają wspomnienia z tamtej nocy i czuję jeszcze bardziej jebany bez.
Gwałtownie wstaję i zmieniam pościel, jednak to nie pomaga, ponieważ nadal to wszystko czuję.-Pierdolona blondyna.- wycedzam pod nosem, biorę kadrę i poduszkę w dłonie i idę do salonu, kładąc się na kanapie.
Moje oczy same się zamykają i po chwili nastaje ciemność. Ciemność, która jest lepsza od prawdziwego człowieka.
~≠~
RAVENNA
CZYTASZ
K A D E N≈ 18+
Random„Kaden był zniszczony, a Raven naprawiła go od nowa." „Bo tylko ona była jego bezpieczną przystanią." #1Blake.